WOJNA DLA DeGALE'A
Utalentowany James DeGale (13-1, 9 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Hadillaha Mohoumadiego (13-3-1, 9 KO) i obronił po raz drugi tytuł mistrza Europy w wadze super średniej. Pojedynek był momentami szalenie zacięty i mógł podobać się kibicom.
"Chunky" wyrobił sobie przewagę w czterech pierwszych rundach, ale potem jego rywal zaczął odrabiać straty. Pretendent atakował bez chwili wytchnienia, a DeGale skupił się na kontrowaniu i popisywaniu się wybornymi sztuczkami technicznymi. James zadawał niewiele ciosów, przez co aktywniejszy Mohoumadi skradł mu kilka starć w środkowej fazie walki.
Pojedynek był pozornie trudny do punktowania, ale przy odczytywaniu werdyktu okazało się, że sędziowie bardziej cenili precyzję mistrza, który wygrał wyraźnie (119-109, 117-111 i 116-112). W rzeczywistości batalia była znacznie bardziej zacięta i nawet brytyjscy komentatorzy zastanawiali się, czy wynik nie powinien być bliższy remisu.
W chwilach gdy DeGele przyspieszał to jednak Francuz się gubił (choć nie cofnął się ani razu)
Remis nie był by złym wynikiem, ale zwycięstwo anglika również do zaakceptowania jak najbardziej.
...i przy okazji zbiera dużo na głowę(przez te 12 rund) co napewno będzie miało wpływ na niego w późniejszych latach kariery.
Też odnosiłem takie wrażenie, ale wydaje mi się też, że wiele z tych ciosów było amortyzowanych przez Anglika. To jest śliski zawodnik i jego styl trochę tak wygląda jakby obrywał, ale w zasadzie niewiele tych z ciosów przeciwnika jest skutecznych. Tak mi się przynajmniej wydaje.