FROCH CHCE REWANŻU NA WARDZIE
Carl Froch (29-2, 21 KO) uważa, że wciąż ma niedokończone porachunki z Andre Wardem (26-0, 14 KO). Pomimo bardzo wyraźnej porażki w finale Super Six "Kobra" sądzi, że w rewanżu wygrałby z fenomenalnym Amerykaninem, który pnie się coraz wyżej w rankingu P4P.
- Kiedy pokonam już Warda, wypełni się moje dziedzictwo i będę mógł zakończyć karierę spełniony - powiedział Froch. - To był po prostu zły dzień. Byłem zmęczony przebywaniem daleko od domu przed Bożym Narodzeniem. Podszedłem do tej walki źle nastawiony. Powinienem wychodzić do ringu jak przed pojedynkiem z Lucianem Bute. Gdyby Andre Ward był wtedy moim przeciwnikiem, wygrałbym z nim. Wiem, że mogę go pokonać.
35-letni Anglik obecnie przygotowuje się do pierwszej obrony tytułu mistrza świata federacji IBF w wadze super średniej. 17 listopada na gali w Nottingham rywalem "Kobry" będzie Yusaf Mack (31-4-2, 17 KO).
w rewanżu widziałbym minimalne faworytem frocha.
jak walka będzie w Anglii to na punkty wygra Froch
powiem tak myślałem że Froch poradzi sobię z Wardem porwnywałeóm że bardziej wypunktowłą Abracham Froch niż Ward .
Ale w bezpośredniej walce Ward go wyraznie pokonał!
rewanzu Froacha z Wardem nie chce bo pewnie bedzie wyglądała tak jak ich 1 walka , Froach pod wzgledem stylu zawsze bedzie pasował Wardowi
Froach niech daje wojny z Kesslerem czy Abrahamem i bedzie git
prawda jest tez taka ze jak nikt na rewanz zasluzyl bo rozbicie Bute było mistrzowskie