TRENER MENTALNY MARIUSZA WACHA
Zapraszamy na wywiad z Dariuszem Nowickim obecnym trenerem mentalnym Mariusza Wacha. Pan Dariusz w latach 2009-2010 był trenerem Reprezentacji Polski w Taekwondo. Sam był mistrzem Polski w tej dyscyplinie sportu - dwukrotny uczestnik Mistrzostw Świata. Od 40 lat zajmuje się azjatyckimi sztukami walki. W roku 1971 rozpoczynał od judo w olsztyńskiej Gwardii a w roku 1976 zainicjował taekwondo w Olsztynie. Ponadto Sędzia międzynarodowy klasy I w taekwondo.
Jako specjalista psychologii sportu i przygotowania antystresowego pracował m.in. z Krzysztofem „Diablo” Włodarczykiem oraz Albertem „Dragonem” Sosnowskim. Jest konsultantem zawodników kadry olimpijskiej w wielu dyscyplinach sportu, medalistów mistrzostw Europy, świata i Igrzysk Olimpijskich. Wychowawca licznych mistrzów Polski oraz medalistów mistrzostw Europy i Świata. Uczestnik Igrzysk Olimpijskich Ateny 2004 i Pekin 2008. Pan Dariusz opowiedział nam m.in. o tym jak bardzo ważne jest przygotowanie mentalne sportowców oraz przybliżył tajniki swojej pracy z Mariuszem.
Ale jeśli taki trener wmawia człowiekowi przy użyciu metod psychologicznych totalną bajkę, np. mówiąc Wachowi "pokonasz Kliczkę!", to jest to jednak dla mnie - jak już napisałem - dość wątpliwe moralnie. Trzeba budować pewność siebie, ale są jakieś granice - czy za pieniądze facet będzie wmawiał Kołodziejowi, że podbije HW? Albo reprezentantom Polski, że na mundialu zdobędą złoto? A może wmawianie szarym ludziom że są w stanie poderwać Joannę Krupę?
Myślę że zamiast pracować z Mariuszem na zasadzie mówienia mu że wygra z Klitschką tacy ludzie skupiają się na tym by Mariusz czuł się pewniej. Nie mówią mu że wszystko wygra tylko starają mu się pokazać jego zalety, mocne strony tak aby przyzwyczajać go do myślenia pozytywnego.
Działanie które opisujesz byłoby całkowicie bez sensu i mało który idiota dałby się nabrać na bajery typu ten z Klitschkami czy ten z Joanną Krupą.
Tylko człowiek naiwny i w głębokiej depresji chodziłby do specjalisty by ten mówił mu że może wszystko bez żadnego problemu chociaż prawda byłaby zgoła inna.
Szanse Wacha są minimalne, ale nawet jeśli wynoszą 1% to dobrze by było, żeby Wach przez cały czas trwania walki wierzył, że może wygrać. Tak się składa, że sukces w boksie zależy w ogromnej mierze od psychiki. Jeden z najlepszych trenerów w historii Cus D'Amato zawsze o tym wspominał. Twierdził, że psychiczny sposób w jaki bokser podchodzi do walki to klucz do wygranej, a nie umijętności.
Ali to co zrobił z listonem było chyba szczytem walki przed walka (wyzywanie Listona , przerywanie treningów ,udawanie świra , atak na jego dom,) te elementy owego(oprócz jego ringowego kunsztu)sprawyły że liston skończył sie po 6 rundzie ("when intimidator fails to intimidate, is intimated"- jak to określił jose torres).
Ci Panowie posiadali mentalność zwycięzcy i aby wygrywać trzeba mieć odpowiednie nastawienie które buduje się na prawdzie.
To co mówisz miało by racje bytu wówczas gdyby w sporcie nie było nigdy niespodzianek, a jednak takie się zdarzają, głównie dzięki mentalnemu nastawieniu na wygraną.
To że Kliczko wygra 60 czy 70 razy nie daje mu nigdy prawa do zwycięstwa, on musi ciężko na to zapracować na sali i w głowie.
Jest profesjonalistą i dlatego miał tylko trzy wpadki, po których umiejętnie pozbierał się głównie dzięki świetnemu trenerowi.
Ostatnia walka Chavez Jr. - Martinez. doskonale pokazała że należy wierzyć w siebie i walczyć do końca, mimo przepaści w umiejętnościach czysto bokserskich.
Ali, Tyson? Tylko że oni oprócz nastawienia mieli jeszcze nieziemskie umiejętności i wrodzony talent. Poza tym - zgadzam się co do Alego, ale czy Tyson miał aby po kolei w głowie, to raczej bym powątpiewał...
Różnica w umiejętnościach Wacha i Kliczki jest mniej więcej taka jak np. w umiejętnościach piłkarzy FC Barcelony i Queens Park Rangers. Przyrównywanie do Wacha i Kliczki Chaveza i Martineza to grube nieporozumienie.
Uważasz, że dwukrotne z rzędu (i to z tym samym rywalem!) przegrywanie wygranej walki za okładanie poniżej pasa to nie jest przejaw słabości psychiki?
Może takiego trenera zabrakło Adamkowi przed Witkiem?
Ależ ja nie kwestionuję potrzeby takiego treningu, wręcz przeciwnie, zdaję sobie doskonale sprawę że jest to niezbędne by nie zemdleć w szatni. Ale zastanawia mnie jednak jak to wygląda od strony moralnej, kiedy się świadomie pompuje człowiekowi do głowy tezy, które są po prostu nieprawdziwe (w stylu "dasz radę", "jesteś w stanie go pokonać").
Moze takiego trenera zabraklo Adamkowi?
A moze zabraklo mu 20 cm wzrostu, kowadla w lapie i szybkosci? Cala ta psychologia sportu to lekka sciema. Z psychika do sportu czlowiek sie rodzi albo nie i tyle. Pozniej psychike mozna sie wzmacniac lub oslabiac samoistnie w korelacji do formy czysto sportowej. Gdy jest forma wygrywasz walki lejesz co raz lepszych zawodnikow na sparingach to automatycznie czujesz sie mocnniejszy i pewnosc siebie wzrasta. W druga strone dziala to dokladnie tak samo. Wymienialisce tutaj Aliego, Tysona i innych. Czy oni pracowali z psychologami? Nie sadze. Czuli ze nie ma na nich zawodnika z tej prostej przyczyny ze takowych w pewnym momencie ich karier po prostu nie bylo. Tak samo jak Malysz np. Jak byl w prime to dokladal wszystkim po kilka metrow i duzo sie mowilo o psychologu jak forma zaczela spadac to i psycholog I bulka z bananem nie pomogly. To samo Golota zauwazcie ze on zawsze sral w gacie z zawodnikami do siebie lepszymi jak Tyson czy Lenox. Jak walczyl z Mollo to krew sie lala pare bomb wylapal ale zadnych jaj nie robil bo czul sie zawodnikiem lepszym. I nie ma psychologa na swiecie ktory bylby to w stanie zmienic. Jedyne miejce gdzie psycholog moglby sie przydac to przed sama walka w celu rozladowania napiecia ale kazdy dobry trener tez jest to w stanie zrobic.
Masz bardzo dużo racji. Do tego co powiedziałeś dodać należałoby jednak, że psycholog przydaje się i wtedy, gdy brakuje motywacji - psychika ludzka jest niezbadana i czasem tak jest, że komuś się nie chce trenować, mimo że jest uwielbianym mistrzem świata. Albo gdy ktoś się wypali - wtedy psycholog robi wszystko, by na nowo obudzić głód zwycięstwa.
Natomiast z resztą się zupełnie zgadzam. Gdybym ja dzisiaj postanowił, że pokonam Sergio Martineza, to najlepszy "trener mentalny" na świecie by mi nie pomógł tego osiągnąć. Natomiast zapewne brałby kasę za to, że mi wmówi że jednak dam radę go znokautować.
Ale czym są mistrzowie bez nastawienia? Rozmawiamy o psychice, nie umiejętnościach.
Chcesz być mistrzem, musisz myśleć jak mistrz, musisz się nim stać mentalnie.
Odkładam na bok czy Wach ma szanse wygrać czy nie.
Chcesz bardziej przyziemnie przykłady, poszukaj u nas na podwórku:
- Adamek powtarza jak mantrę że wchodzi to ringu jak zwycięzca.
- Adrian Zieliński i Damian Janikowski - posłuchaj jak mówią o przygotowaniu i po co pojechali na olimpiadę. Po zwycięstwo.
Nie rozliczam sportowców i nie kibicuje tylko zwycięzcom, trzymam kciuki za tych co robią wszystko co w ich mocy by wygrywać.
Proponuje niedowiarkom zagłębić się w psychologię to poznacie jej siłę w sporcie.
Chwalicie Kliczków, a zapominacie że to są wręcz perfekcyjni psychologowie, Witalij jest w tym mistrzem świata bez podziału na wiek, kategorię wagową czy okres walki.
Mówią jak roboty bez emocji, patrzą zahipnotyzowani w przeciwników bez mrugania przez długi czas, nigdy nie odwracają się pierwsi, są mega opanowani.
Come on? Czy to nie jest psychologia? Czy to im nie pomaga?
Witalij jest urodzonym wojownikiem, zwycięzca = skała
Władymir musiał się wszystkiego nauczyć, jak stać się zwycięzcą = glina
To słowa trenera braci Fritz-a Sdunek-a.
A w którym miejscu ja neguję psychologię? Przecież napisałem nawet kilka razy, że jest właśnie bardzo potrzebna, zwłaszcza gdy się ktoś wypala albo ma problemy z motywacją.
Ale psychika to nie wszystko - jeśli brak umiejętności, warunków fizycznych, talentu, to nawet najlepsze nastawienie nic nie pomoże. Psychika może być znakomitym dodatkiem, często niezbędnym uzupełnieniem innych umiejętności, ale sama nic nie da. A z całym szacunkiem, ale Wach nie ma żadnych (słownie: ani jednego) atutów, by pokonać Kliczkę. Polacy tego nie potrafią ocenić, bo patrzą przez pryzmat tego że jest to nasz rodak któremu kibicujemy, ale to jest prawdopodobnie jeszcze większy mismatch niż walka Witalija z Charrem. I co da Wachowi, że będzie wierzył, że da radę znokautować Władimira? Ale oczywiście takie nastawienie jest mu potrzebne, promotorzy i trenerzy muszą wyrobić w nim takie przekonanie (mając świadomość, że wciskają mu kit), bo inaczej gość nie wyszedłby w ogóle do ringu. A to, co mi w tym nie pasuje, to pytanie na ile jest to godne pochwały, a na ile nie fair w stosunku do człowieka.
Mariusz robi stałe postępy i będzie dla Kliczki trudniejszym rywalem niż Ci się wydaje. W ewentualnym pojedynku Wach vs Charr wszystkie pieniądze stawiam na Wikinga.
Nie widzę w tym nic złego że ktoś wierzy w kogoś. Dlaczego ma czuć się oszukany? Mariusz Kołodziej oddał swoją gażę dla Waszki.
To jest świetna grupa, która dobrze rokuje na przyszłość, bo buduje ją ten któremu nie zależy tak na kasie jak innym.
Dla mnie to przetarcie szklaków, dobra promocja polskiego boksu i szansa na rozwój tej dyscypliny.
Motywacja jest Wachowi potrzebna, bo pozna swoje wyżyny i przekona się czy coś jeszcze w boksie znaczy, a czy to źle że ten test będzie z mistrzem? Sam nie mam z tym problemu. Skoro Tony Thompson, Jean-Marc Mormeck, Charr, dali walki jakie dali, to nie sądzę by Wach wypadł słabiej od nich. Czy to źle że polak dostanie szanse?
Wach całą to walką przynosi wiele dobrego:
- promuje siebie, swój team i całą polską grupę bokserską
- mają wsparcie i środki na zbudowanie gym-u w Dzierżoniowie
- Piotr Wilczewski zdobywa cenne doświadczenie -chce zostać trenerem
- na gali zawalczy kilku polaków
- my kibice mamy dawkę emocji
Pewnie chłopaki wymienili by całą listę dobrodziejstwa.
Okey, Szanse są nikłe, wiara-nadzieja-zawód?
Największy zawód to jest po takich akcjach jak Euro, gdzie jawnie jesteś robiony w balona, a szczytem marzeń gospodarza jest remis.