MICHALCZEWSKI: DUŻA KASA NA STÓŁ I WRACAM
- Do dzisiaj odbieram telefony z propozycjami różnych walk. Graciano Rocchigani cały czas mnie męczy i namawia, żebym z nim zaboksował - mówi Dariusz Michalczewski w rozmowie z orange.pl. Z "Tigerem" rozmawiamy między innymi o propozycjach powrotu na ring, niedoszłej walce z Royem Jonsem Jr., pojedynku Gołota vs Saleta oraz kryzysie w boksie zawodowym.
- "Boks wchodzi w krew, naprawdę trudno jest odejść. Łatwo zostać bokserem, ciężko przestać nim być" – to słowa George’a Foremana. Nie ciągnęło pana nigdy do powrotu na ring?
Dariusz Michalczewski: Boksowałem przez dwadzieścia pięć lat. Byłem przez dziewięć lat mistrzem świata, boks zaczął mnie już męczyć psychicznie, dlatego postanowiłem zakończyć karierę. Kilka razy próbowano mnie namówić do powrotu do boksu. Kiedyś nawet rozpocząłem przygotowania do jakiejś walki, ale pomysł ostatecznie spalił na panewce i do żadnego pojedynku na całe szczęście nie doszło.
- Dużo otrzymał pan ofert powrotu na ring?
DM: Do dzisiaj odbieram telefony z propozycjami różnych walk. Graciano Rocchigani cały czas mnie męczy i namawia, żebym z nim zaboksował, ale nie widzę sensu w powrocie między liny. Zdaję sobie sprawę, że lata upływają i nie byłbym w takiej formie jak kiedyś. Wolę, żeby kibice pamiętali starego, dobrego „Tigera”.
- A gdyby na stole pojawiły się naprawdę duże pieniądze to wyciągnąłby pan rękawice z szafy?
DM: To zależy od tego, ile byłoby zer w kontrakcie. Żebym w ogóle zaczął myśleć o powrocie to musiałaby widnieć suma co najmniej 10 milionów euro, ale wątpię, żeby znalazł się ktoś, kto wyłoży taką kasę. W innym przypadku nie podjąłbym żadnych rozmów.
- Pytam o to, bo powroty ostatnio są w modzie. Andrzej Gołota i Przemysław Saleta chcą znów wejść do ringu i stoczyć między sobą pożegnalną walkę. Co pan o tym sądzi?
DM: Ta walka nie ma większego sensu, choć na pewno wzbudzi zainteresowanie, bo zarówno Gołota jak i Saleta mają ciekawą przeszłość. Jednak z dużym sportem nie będzie to miało nic wspólnego. Nie możemy spodziewać się fajerwerków, bo oni akurat w ringu nigdy ich nie pokazywali. Gołota spektakularne walki toczył kilkanaście lat temu z Riddickiem Bowe’em, a poza tym notował tylko spektakularne porażki.
- Jeśli dojdzie do walki, to kto wygra starcie bokserskich emerytów?
DM: Bardzo trudno wskazać faworyta. Gołota już przed trzema laty w pojedynku z Tomaszem Adamkiem zaprezentował się tragicznie. Walkę Gołoty z Saletą traktuję w kategoriach show, ale w sumie lepsze to niż wyrównywanie porachunków Andrzeja z Riddickiem Bowe’em we wrestlingu. To dopiero byłoby śmieszne.
- Wróćmy jeszcze do pana kariery. Dlaczego nigdy nie skrzyżował pan rękawic z Royem Jonesem Juniorem? Na pojedynek gigantów kategorii półciężkiej w połowie lat 90. czekał przecież cały świat.
DM: Ja nie byłem promotorem ani menedżerem tylko pięściarzem i walczyłem z tymi rywalami, których mi podsuwano. Nie marudziłem i nie wybrzydzałem, że z tym boksuję, a z tym nie. Wchodziłem do ringu i robiłem swoje. Z tego co słyszałem, bo przy rozmowach nie byłem, to do walki z Royem Jonesem Jr. nie doszło, bo wystąpił konflikt interesów telewizji ZDF i HBO, które miały pokazywać nasz pojedynek. Żałuję, że nie skrzyżowaliśmy rękawic, bo w grę wchodziły wielkie gaże. Mówiło się wtedy o dziesięciu milionach dolarów na głowę.
- Tomasz Adamek był mistrzem świata w kategorii półciężkiej i junior ciężkiej, ale na ostatnie lata kariery przeszedł do królewskiej dywizji. To był dobry ruch?
DM: Patrząc przez pryzmat jego dotychczasowych dokonań w wadze ciężkiej to był to zły pomysł. Adamek nie jest naturalnym „ciężkim”, wprawdzie przybrał na wadze, ale przez to stracił na szybkości i ruchliwości. „Góral” był świetnym zawodnikiem w kategorii półciężkiej i junior ciężkiej, ale waga ciężka rządzi się swoimi prawami. Adamek raczej nie pasuje do tego towarzystwa.
- "Góral" próbował wdrapać się na szczyt w wadze ciężkiej, ale bezdyskusyjnie przegrał z Witalijem Kliczką. Teraz Adamek celuje w walkę z Władimirem. Spytam wprost - ma szanse w konfrontacji z młodszym z braci Kliczko?
DM: W pojedynku z Witalijem Adamek boksował fatalnie taktycznie. Co chwila podchodził Ukraińcowi na prawą rękę i wyglądało to tak jakby wyszedł, żeby przegrać. Z Władimirem „Góral” ma iluzoryczne szanse na wygraną, bo on nie ma odpowiednich warunków fizycznych i nie potrafiłby jednym ciosem znokautować Ukraińca. Musiałby mieć furę szczęścia, żeby powalić go na deski.
- W listopadzie z Władimirem Kliczką rękawice skrzyżuje Mariusz Wach. On też stoi na straconej pozycji?
DM: Wach ma większe szanse od Adamka, bo to jest wielki chłop z mocnym uderzeniem, ale nie oszukujmy się, Mariusz nie będzie faworytem tego pojedynku. Jego szanse też nie są zbyt duże.
- Czy ktoś jest w stanie strącić braci Kliczko z tronu?
DM: Ukraińcy zdominowali wagę ciężką i nie widać na horyzoncie zawodnika, który mógłby ich zdetronizować. Ich dominacja świadczy o kryzysie w boksie zawodowym. Kiedyś nazwiskami dobrych ciężkich strzelało się jak z rękawa, a dziś czołówka to bracia Kliczko, Haye i długo, długo nic. Chyba, że wymienimy jeszcze Tomka Adamka i Mariusza Wacha. Innym symptomem kryzysu jest to, że Manny Pacquaio był mistrzem w kilku kategoriach wagowych.
- Może w niedalekiej przyszłości karty w wadze ciężkiej będzie rozdawał Artur Szpilka, który zapowiada, że chce być mistrzem świata. „Szpila” ma papiery na boksera wielkiego formatu?
DM: Szpilka stoczył na razie za mało walk, żeby wyrokować z jakiego kalibru bokserem mamy do czynienia. Artur musi być przede wszystkim cierpliwy i musi dużo boksować, by zbierać doświadczenie. Nie miał on jeszcze porządnego przetarcia, po którym można byłoby powiedzieć – czapki z głów przed tym gościem. Potrzeba jeszcze czasu, żeby stwierdzić, czy ma potencjał na mistrza świata. Choć oczywiście życzę Arturowi wszystkiego najlepszego.
- Gdy zakładał pan fundację "Równe szanse", mówił pan, że chce znaleźć nowego Michalczewskiego. Udało się panu odkryć jakiś talent na miarę "Tigera"?
DM: Nie ma takich chłopców. Boks to bardzo trudny sport, który wiąże się z ciężką pracą. W Polsce jest bardzo mało klubów bokserskich, a jeśli już istnieją, to ich stan jest tragiczny i są bardzo biedne. To samo dotyczy szkółek. W takich warunkach trudno wyłowić jakąś perełkę.
Rozmawiał: Krzysztof Smajek
Mówisz że Gołota rozmienia się na drobne. Zastanawiam się czy jest z czego rozmieniać . Bo zgodze się że Andrzej miał olbrzymi talent i możliwości tylko nigdy z nich nie potrafił skorzystać przez swoją bardzo słabą jak na boksera psychikę. A co do Darka Michalczewskiego to uważam że był wspaniałym bokserem i teraz jest spoko gosciem który obiektywnie i bardzo mądrze wypowiada się na tematy bokserskie.
"Nie możemy spodziewać się fajerwerków, bo oni akurat w ringu nigdy ich nie pokazywali"
ehh, Ty pokazywałeś fajerwerki u niemca http://www.youtube.com/watch?v=W9_Dxs51QvI
nie wiem jak możecie tak lubić tego gościa
A co wedlug Ciebie mial zrobic!?Zostac w polsce w ktorej nie bylo szans na jakakolwiek kariere!? Osiagnac tyle co Kosedowski, czyli nic..
Niechęć do Michalczewskiego nie wynika z tego, że się przeprowadził do Niemiec i tam walczył dla niemieckiego promotora, ale z tego że walczył pod niemiecką flagą z niemieckim hymnem. Jakoś Gołota wyjechał do Stanów i nikt go nie krytykuje. Bo to był polski bokser, walczył dla Polaków. Adamek? To samo, Masternak ostatnio - podobna sprawa. A Michalczewski się przefarbował - to jest mega różnica! Nie odwracajmy więc kota ogonem.
Michalczewski krytykuje Gołotę że jako wrak wraca na ring a sam twierdzi, że mimo że sam nie jest w formie wróciłby za pieniądze. No to ma serdecznie gdzieś kibiców, skoro wie że zrobiłby badziewne show ale i tak chce za to wielkiego honorarium.
"W histori polskiego boksu zawodowego nikt nie osiagnął tyle co darek "
Darek nie zrobił nic dla polskiego boksu zawodowego, zrobił wiele dla niemieckiego. To niemiecki bokser.
Odniosl te spory sukces sportowy pokonujac Arreole i Czambersa
Świetne podsumowanie. Walki z Bowe'em są nawet bym powiedział legendarne. Niestety może przez głupotę albo z jakiegoś niewyjaśnionego powodu Gołota zakończył je wiemy jak i zamiast zaliczyć zwycięstwo nad Bowe'em zaliczył 1 miejsce w rankingu najgorszych ciosów poniżej pasa w historii.
A kluby bokserskie w Polsce to kpina i tu nie ma co się rozpisywać, każdy wie jak jest
Ogólnie fajny wywiad
To jest tylko takie pierdolenie z tym 10 milionów. Jestem pewny że i za 1 milion by wyszedł ale dobrze wie, że nawet takiej kasy nikt nie wyłoży. Tyle, że lepiej mówić że musiałoby to być 10 milionów niż 1 a może i 500 tys ;)
Co do Michalczewskiego to muszę powiedzieć że nigdy mi jakoś szczególnie nie imponował. Jego styl dupy nie urywał że tak powiem choć oczywiście szanuję go za to co osiągnął. Z tym Gołotą coś jest na rzeczy. Wyraźnie go boli że kibicie bardziej pamiętają Endriu niż jego...
Czy ja wiem czy by za 1mln wyszedł? Tiger jest przecież milionerem. Zarobił mnóstwo milionów na napoju energetycznym. Czy by ryzykował za takie grosze? (bo 1 czy 2 mln dla niego to grosze, patrząc na jego kapitał)
Może się mylę i faktycznie Tiger jest takim szanującym się gościem i ma tyle hajsu że za "tylko" 1 mln nie zrobiłby z siebie pośmiewiska. Ale szczerze mówiąc wątpię w to ;)
W najlepszym okresie byl wlasciwie kompletnym piesciarzem.
Narzucanie swojego stylu walki;mistrzowski lewy prosty,pressing,swietny lewy sierpowy,w pozniejszym okresie zdecydowanie aktywniejsza prawa reka nad czym pracowali ze Sdunkiem.
No i znakomite przygotowanie fizyczne,ktore pozwalalo boksowac na pelnych obrotach 12 rund podczas gdy rywale "siadali".
Oczywiscie prawie wszystko pod niemiecka flaga ,ale pamietajmy,ze to dopiero sukces na Mistrzoswach Europy w barwach Niemiec sprawil,ze przejscie na zawodowstwo stalo sie mozliwe dla Michalczewskiego.
A co do Goloty to obaj panowie juz chyba za czasow wystepow w kadrze narodowej nie przepadali za soba.
Powrot zardzewialego Michalczewskiego na walke z Tiozzo byl nieporozumieniem,zwazywszy,ze dwa lata wczesniej podczas ostatnich potyczek Darka wyraznie bylo widac,ze siadl refleks i zwyciestwa okupione byly krwawo.
Na szczescie dla niego do kolejnych powrotow nie doszlo,bo moglo byc tylko gorzej.
Co do Michalczewskiego to muszę powiedzieć że nigdy mi jakoś szczególnie nie imponował. Jego styl dupy nie urywał
I tu się z Tobą nie zgodzę.Michalczewski miał najlepszy lewy prosty jaki widziałem, ciągle wywierał presję.Zobacz sobie parę jego walk
np. z Prince-m lub Lakatosem. Został wyróżniony czempionem wszech czasów. Chyba nie za ładną buzię?...
Czy przypadkiem Ameryka nie oferowała mu 10 mln zielonych jak poranna trawa dolarów z walkę z inną legendą i to gdy obaj byli na szpicy swojej formy i światowego boksu? Więc taka gadka już nie wypada Panie Tiger. P
o 2gie dobrze wiemy, że nie ma nikogo na świecie kto wyłoży taką kasę za powrót dziadka, jeśli na szczycie światowego boksu gwiazdy zarabiają od 1 do 4mln (z wyłączeniem Money'a, Pacmana i Klitschos) za pojedynki na szczycie.
Co do Gołota v Saleta trzeba się zgodzić. Sportowego sensu brak. Pan Saleta chce zarobić na nowy motocykl a Pan Gołota wyregulować swoją psychikę.
Byl prekursorem boksu zawodowego w Polsce.Pomimo wielu katastrofalnych wpadek,byc moze i zasluguje na pozegnalna walke.Dla mnie stoczyl ja ,z Mollo.Juz go nie chce ogladac w ringu i nie obejze,bo po co?
Natomiast Saleta,to pozer,celebryta i popierdulka.Czy on w ogole ma jakis kibicow,zeby sie z nimi zegnac.Facet poraz kolejny bezczelnie chce zarobic na sentymantach
Powiem jak Doda:"Saleta ciagnij fleta"
jeszcze zaboksuje w jakiejs walce "stulecia" z Najmanem...
10 miljonów euro ?! tyle nawet Kliczko nie dostaje za walke, no chyba ze z Hay-em... (razem z prawami telewizyjnymi, itp.)
nasz mondrala juz za 300.000 euro mialby zagwozdke...
ale nikt mu takiej kasy nie da, góra 100.000 euro + musialby zrobic jakis skandal zeby zainteresowac ludzi