POLSKA HUSARIA NIE BOI SIĘ RYWALI
Lepszego losowania nie mogłem sobie wymarzyć - mówi Hubert Migaczew, selekcjoner reprezentacji Polski oraz trener zespołu Hussars Poland, który w listopadzie rozpocznie rywalizację w światowej lidze zawodowej.
Szkoleniowiec wcale nie ma na myśli niskiego poziomu zespołów, z którymi jego podopiecznym przyjdzie walczyć przez 10 kolejek fazy grupowej. Wprost przeciwnie – pokonanie Dynama Moskwa, Argentina Condors, Azerbaijan Baku Fires, India Fighters czy Mexico Guerreros (z tymi ostatnimi Polacy stoczą inauguracyjny, wyjazdowy mecz 16 lub 17 listopada) wydaje się arcytrudnym zadaniem.
– Pierwsze mecze będą dla nas jak zderzenie z lokomotywą. Zawodnicy muszą przekonać się, jak wygląda boks zawodowy, przyzwyczaić do pojedynków w systemie pięciu rund po trzy minuty, rywalizacji na innych kontynentach. W pierwszych kolejkach sukcesem będą pojedyncze wygrane (na mecz w WSB składa się 5 pojedynków – przyp. red.). O zwycięstwa postaramy się w rundzie rewanżowej – tłumaczy Migaczew.
Do ćwierćfinałów awans uzyskają po cztery zespoły z grup A i B. Czy Hussars Poland stać na zostawienie w tyle dwóch ekip? – Taki jest nasz cel, ale trudno powiedzieć, czy zdołamy go osiągnąć. W lidze są wyłącznie mocne drużyny. W naszej grupie za faworytów uznaje się Rosjan i Argentyńczyków (odpowiednio finalistów ubiegłego sezonu i debiutantów – przyp. red.). W kraju tych drugich boks stoi na bardzo wysokim poziomie, nie brakuje pięściarzy zawodowych i kilku z nich wzmocni drużynę. Świetny skład mają też Azerowie. Obecnie to my jesteśmy najsłabsi – przyznaje szkoleniowiec.
We wtorek przedstawiono 15-osobową listę pięściarzy, którzy najprawdopodobniej zostaną zgłoszeni do rozgrywek. Czterech ma już za sobą pojedynki w WSB. Dwaj z nich to Polacy występujący w sezonie 2011/12 – Michał Olaś (reprezentował zwycięzców z Thunder Mediolan) i Tomasz Jabłoński (Mumbai Fighters). Dwaj kolejni to wybrani w drafcie Magomed Abdulchamidow (Azerbejdżan, przez dwa ostatnie sezony zawodnik Baku Fires) i Siarhiej Kuzmin (Białoruś, w tym roku stoczył potyczkę dla Bangkok Elephants). – Oprócz nich bardzo liczymy na Izuagbe Ugonoha, Dawida Michelusa, Mateusza Tryca czy Sylwestra Kozłowskiego. Mamy zawodników, którzy mogą odnosić zwycięstwa już w pierwszych meczach – zaznacza Migaczew.
– W każdej kategorii możemy mówić o liderach. W ciężkiej jest dwóch: Ugonoh i Olaś, w półciężkiej Kuzmin, w średniej Tryc, w lekkiej Michelus, a w koguciej Abdulchamidow. Nie oznacza to jednak, że będą oni walczyć częściej niż ich koledzy z tych samych wag. WSB może być doskonałym narzędziem do wyszkolenia medalistów olimpijskich i chcemy ten fakt maksymalnie wykorzystać. Poza obcokrajowcami i Ugonohem, który ma już na koncie zawodowe walki, wszyscy zawodnicy Hussars Poland to kandydaci do udziału w przyszłorocznych mistrzostwach Europy w Mińsku – dodaje trener.
Więcej przeczytacie w "Przeglądzie Sportowym".