DIAZ: GUERRERO TO NIE FLOYD, COTTO, MANNY
HBO wyraziło zainteresowanie pokazaniem walki Tima Bradleya (29-0, 12 KO) z Robertem Guerrero (30-1-1, 18 KO) i oferuje datę 15 grudnia. "Desert Storm" jest mistrzem świata federacji WBO w wadze półśredniej, a "Duch" posiada tytuł WBC Interim, jednak już wkrótce może zostać pełnoprawnym championem.
Ideą tego pojedynku nie jest zachwycony Joel Diaz - szkoleniowiec Bradleya. Uważa on, że jego podopieczny nie ma w tym staricu nic do zyskania, może natomiast wiele stracić, lecz obawa nie jest wielka, bo Timothy powinien uporać się z rywalem tej klasy "nawet w najgorszej formie".
- Dla Tima to żadna walka, to walka dla Roberta - powiedział Diaz w rozmowie z The Desert Sun. - Zamiast iść do przodu, cofniemy się w tył, jeżeli zgodzimy się na pojedynek z Guerrero. Robert Guerrero nie jest bokserem klasy Floyda, Cotto albo Pacquiao. Po prostu nie jest. Dajemy mu szansę. Dla nas to żadna szansa. To tylko taka walka, żeby pozostać aktywnym.
Wywodzący się z wag super koguciej i piórkowej "Duch" rzeczywiście nie udowodnił jeszcze, że w limicie 147 funtów może dokonać czegoś wielkiego. Zdobył wprawdzie tymczasowy pas WBC po pokonaniu Selcuka Aydina (23-1, 17 KO), ale nie było to spektakularne zwycięstwo, a Floyd Mayweather (43-0, 26 KO) - główny cel Guerrero, nadal się nim nie interesuje.
- Dla nas to sytuacja, w której nic nie możemy zyskać. Timothy pokona Guerrero nawet w najgorszej formie. Gdy wygra, nie osiągnie niczego. Nie zwróci to niczyjej uwagi, bo Guerrero był jakiś czas temu w wadze super piórkowej, a teraz walczymy w półśredniej. Jeżeli Tim przegra, ludzie powiedzą "No nie, naprawdę przegrałeś z tym facetem?". Nie mamy nic do zyskania - kończy Diaz.