WŁODARCZYK: MAM NADZIEJĘ, ŻE PALACIOS ZARYZYKUJE
Newsweek: Dlaczego zdecydował się pan na rewanżową walkę z Palaciosem?
Krzysztof Włodarczyk: Kilka rzeczy złożyło się na to, że dojdzie do walki rewanżowej. Pierwsza walka, bardzo trudna, była wyrównana, nie bardzo potrafiłem przełamać sposób walki, jaki przyjął Palacios, a on z kolei nie mógł mi zrobić większej krzywdy. Palacios to zawodnik numer jeden na świecie według największej federacji WBC, a ja jako mistrz muszę bronić tytuł czasem w tzw. dobrowolnej obronie czasem w obowiązkowej, z zawodnikiem który jest właśnie na najwyższym, pierwszym miejscu. Moja najbliższa walka to jest obrona obowiązkowa. Oprócz tego mamy sobie naprawdę dużo do udowodnienia w ringu.
- No właśnie, poznał pan w ringu atuty Palciosa. Jakie są największe?
KW: To bardzo silny, kompletny zawodnik, boksujący w bardzo specyficznym stylu, którego ja nie lubię. Ma potężne uderzenie z obu rak, bardzo dużo przemieszcza się po ringu, jest szybki, ma twardą głowę. Jest po prostu najlepszy na świecie wśród tysięcy zawodników, którzy marzą o pozycji obowiązkowego challengera. Portorykańczyk, dzięki boksowi mieszkający od wielu lat w Stanach Zjednoczonych, to zawodnik legendarnego Dona Kinga. Właściwie ma same atuty, nie bardzo widzę jego słabości. Ma tylko pecha, że boksuje w czasie, kiedy ja jestem mistrzem świata najważniejszej federacji bokserskiej.
- W zeszłym roku przed walką dokuczało panu kolano. Czy miało to wpływa na pana postawę w ringu?
KW: Pewnie trochę miało. Jak mistrz świata wchodzi do ringu i gdzieś mu w głowie siedzi, że przez poważną kontuzję i operację nie mógł przejść całego, sprawdzonego cyklu przygotowawczego, to czuje się pewnie brak komfortu. To jest już najwyższy na świecie poziom, stawka jest bardzo wyrównana, czasem dyspozycja dnia ma znaczenie.
- Czym ta walka będzie się różniła od zeszłorocznej? Palacios zmieni styl, czy będzie nadal głównie biegał po ringu?
KW: Myślę, że Palacios diametralnie stylu nie zmieni, ale mam nadzieję, że choć trochę zaryzykuje i będzie boksował bardziej otwarcie.
- Co pana motywuje po 17 latach boksowania i ponad dwóch latach królowania w wadze junior-ciężkiej?
KW: Bardzo dobre pytanie... Ambicje mam wielkie, chętnie zarabiam i ustawiam spokojnie moją rodzinę, może trochę za bardzo złagodniałem, nie jestem typem chuligana, który lubi się bić... Może trochę mi brakuje takiego chuligańskiego zęba. Dwa lata jestem mistrzem świata, klika lat temu też byłem przez jakiś czas, trochę się z tym już oswoiłem. Czuję wielką odpowiedzialność, bo jestem jedynym polskim mistrzem świata i to już od dosyć długiego czasu. Cieszę się bardzo, że jest już w Polsce kilku kolejnych bardzo dobrych zawodników jak Paweł Kołodziej, który zbliża się dużymi krokami do walki mistrzowskiej. W wadze ciężkiej jest wyjątkowo ciekawie, bo są bardzo zdolni 23-letni Artur Szpilka i 24-letni Andrzej Wawrzyk, którzy już dziś mocno pchają się do czołówki i są coraz wyżej w rankingach mimo młodego wieku, Andrzej Wawrzyk jest już notowany w pierwszej dziesiątce na świecie w wadze ciężkiej, w tym wieku to już ogromne osiągnięcie. Jest Tomek Adamek, który toczy co jakiś czas emocjonujące walki.
Czytaj więcej w tygodniku "Newsweek".
Krzysztof ma nadzieje... może jeszcze niech ułoży cały plan walki rywalowi.
Prawda jest taka, ze w uczciwej walce, to Diabeł ma nikle szanse na zwycięstwo. Dodam jeszcze, ze jeżeli Palacios nie spocznie na laurach, po pierwszej walce w której Polak nic nie pokazał, to zakończy ta walkę przez TKO. Polak będzie leżał-pamietajcie kto napisał to pierwszy.:)