PRAWDA W OCZY KOLE
Nie rozumiem entuzjazmu, za którym opinia publiczna zapragnęła rewanżu Julio Cesara Chaveza Jr. (46-1-1, 32 KO) na Sergio Gabrielu Martinezie (50-2-2, 28 KO). Wczorajsze starcie pięściarzy pokazało, że Meksykanin w dykskusji z Argentyńczykiem nie ma żadnych argumentów.
Martinez wygrał przede wszystkim świadomością, iż nie walczy z wielkim nazwiskiem, ale ze zwykłym człowiekiem. To wystarczyło, by wygrać jeszcze przed pierwszym gongiem. Chavez - zupełnie odwrotnie; poległ przez wątpliwą wiarę we własne umiejętności, przytłoczoną znaczeniem własnej godności. Na widok słynnego ojca, wprowadzającego syna do ringu niemal za rączkę, doprawdy trudno o inną konkluzję (jeszcze te sugestywne czerwone opaski, niczym Kamikadze). Cały ten obrazek na tle samego pojedynku okazał się bolesnym dowodem na fakt, iż "JC Junior" niemal przez całą karierę żył w jednym wielkim kłamstwie, a dopiero Martinez był łaskaw wyjawić mu prawdę o własnych umiejętnościach.
Oczywiście, można powiedzieć, że Julio był po prostu słabszy - obchodząc się bez dorabiania ku temu jakiejkolwiek ideologii - a wygrana z "Maravillą" byłaby niczym innym jak niebywałą sensacją. Prawda. Zresztą sam tak pisałem we wcześniejszym felietonie, tutaj na łamach Bokser.org. Tylko czy Chavez był kiedykolwiek dobry, a jeśli tak, to co oznacza "dobry" wobec umiejętności zbliżającego się do końca kariery 37-letniego Martineza?
- Niesamowita wojna. Co za emocje. Chavez pokazał ogromne serce. To była jedna z najzacieklejszych walk w historii boksu - zachwycają się dziennikarze (w podobnym tonie robi to mój "ulubieniec" Dan Rafael) - kiedy jedyne, czym można było się w niej emocjonować, to wytrzymałość Meksykanina na nieludzkie gradobicie ciosów Martineza, który to w światłach Vegas urządził sobie równie emocjonujący pokaz tanga. Ale Argentyńczyk zdążył już do tego przyzwyczaić i mimo zaawansowanego jak na pięściarza wieku, nadal dba, by kibice nie zapomnieli co znaczy w jego wykonaniu szybkość, płynny ruch i dobry balans (szczególnie przy linach).
Jedyną skazą na obliczu nowego mistrza świata, coby nie zostawiać go bez słowa krytyki, była duża doza pewności siebie, jaką emanował już na długo przed walką, co przy jej końcu - zwłaszcza w dwunastej rundzie - mogło skończyć się porażką przez nokaut. Stąd informacja o kontuzjach (złamana ręka plus zerwane więzadło prawego kolana), patrząc na przebieg ostatnich minut, wprawia w osłupienie. Trener Freddie Roach wiedział, że jedyną szansą na zwycięstwo Chaveza jest nokaut, co zresztą polecił swemu podopiecznemu bodaj w okolicach dziesiątej rundy, a Martinez ma tendencję do ryzykowania, jednak na szczęście dla nadto wyrafinowanego Argentyńczyka skończyło się na wysokim, jednogłośnym zwycięstwie punktowym.
Niemniej bardzo możliwe, że tą dwunastą rundą Chavez zyskał szansę na rewanż, jednak decyzja o ponownym wejściu do jednego ringu z „Maravillą” będzie dla Meksykanina ogromną krzywdą, na której parę osób, zachęconych finalnymi wydarzeniami wczorajszego starcia, pragnie się zwyczajnie dorobić. Czytając pogłoski, jakoby Bob Arum zacierał ręce, chcąc zorganizować rewanż na ponad stutysięcznym Cowboys Stadium w Dallas, nie mam co do tego większych wątpliwości. Niech Chavez wraca do starego dobrego obijania kelnerów. Świat boksu na rzeczywistym dla mistrzów świata poziomie okazał się zbyt brutalny.
Bez przesady! Owszem Chavez dostał solidne lanie w ostatniej walce ale to nie zmienia faktu, że to mocny bokser, który może dać w przyszłości dobre walki z najlepszymi. No i nie należy zapominać, że przegrał z jednym z najwybitniejszych obecnie bokserów.
nikt pewnie nie mialby mu tego za zle gdyby nie jego uslana różami droga do kariery i popularnosc zdobyta na ojcu legendzie
ktos inny z jego dotychczasowymi "osiagnieciami" nie dostalby pewnie nawet walki o tytul
Praca nóg: 2pkt Martinez
Balans: 2 pkt Martinez
Technika: 2 pkt Martinez
Wszechstronność: 2 pkt Martinez
Siła ciosu: 1 pkt Chavez
8:1 dla Martineza
a można szukać i porównywać więcej atrybutów które także są po stronie Martineza jak np. pewność siebie itd
Pomimo, że Martinez to jeden z moich ulubieńców już od dłuższego czasu to uważam, że w rewanżu wcale nie miałby łatwo i ta walka nie była dla niego taka łatwa jak się wydawała. 9kg przewagi wagi Chaveza robiło swoje. Ja siedziałem całą walkę napięty bardzo mocno bo widziałem, że Martinez w żaden sposób nie mógł zranić Chaveza, natomiast ciosy Juniora miały dużą moc, zwłaszcza, że Martinez często je przyjmował bez żadnego blokowania gardą.
A Martinez prawdziwy talent bokserki w historii boksu. Majac 20 lat zaczął boksować i bez żadnej walki amatorskiej dominowac w wieku 37 lat nad bokserem uważanego za jeden z największych talentów ? pogrom
Przyszłe gwiazdy boksu to: Matthysse (34-0, 30 KO) (pewnie będzie kimś pokroju Matineza, co o każdy grosz musi się prosić i ciągle jest wałowany), Alvarez, Gamboa, Donaire i David Price. Jest jeszcze kilku zagadkowych zawodników takich jak: Danny Garcia (imponujące zwycięstwo nad Khanem, ale dalej pozostaje niesmak po walce z podstarzałym Moralesem) oraz Golovkin i Guererro.
Data: 17-09-2012 14:58:40
Srogi
nikt pewnie nie mialby mu tego za zle gdyby nie jego uslana różami droga do kariery i popularnosc zdobyta na ojcu legendzie
ktos inny z jego dotychczasowymi "osiagnieciami" nie dostalby pewnie nawet walki o tytul"
Rzeczywistość jest zupełnie inna niż piszesz. Sprawdź kogo pokonał Chavez i czy ci pięściarze nie należą (bądź w momencie walki nie należeli) do czołówki dywizji do 160 lbs.
Nazwisko mu pomagało w popularności - no coś strasznego. Jednak w ringu raczej mu ciążyło niż pomagało.
Nie skomentuje już tej wypowiedzi o zasługiwaniu o walkę o tytuł, gdyż widzę, że kompletnie nie orientujesz się w sytuacji (= kompletna bzdura).
Kompletnie się nie zgadzam z Twoją analizą stylu Chaveza. Warunki fizyczne to nie tylko wzrost. Zauważ, że lepszym zasięgiem dysponował "Maravilla". Po stronie Argentyńczyka także szybkość, refleks i umiejętności. Pojedynkowanie się z nim na 'jab' to prosta droga do przegranej 108-120.
Chavez musi walczyć jak 'swarmer', bo do ringu wnosi więcej funtów niż jego przeciwnicy. To jest jego przewaga - może łamać fizycznie rywali. Tylko wojna w półdystansie była dla niego szansą na sukces w walce z Martinezem.
Jak zapewne nie zauważyłeś, ten tekst to opinia własna dlatego ma prawo a nawet obowiązek być nieobiektywny.
-Życzę Martinezowi rewanżu bo tylko Chavez zapewnia mu milionowe gaże, a w tym wieku wiele walk mu nie zostało. Może jeszcze Mayweather by wchodził w grę (w 154lbs) ale z nim przegra i zastopuje swoją karierę. Obawiam się jednak, że Arum nie wystawi drugi raz Chaveza na pogrom bo to był by jego koniec, a na pewno chcę z niego wydoić co się da.
-Nie był bym taki krytyczny w stosunku do młodego JC. Ja tam go szanuję i trochę podziwiam za to, że chcę mu się zapierniczać na treningach i dostawać po mordzie. Wszak mógłby się pławić w luksusach i nic nie robić. A tak tylko się pławi w luksusach ;p
Pozdrawiam :)
Data: 17-09-2012 15:03:36
Tak Chavez to słabiak i tchórz 400 ciosów w wadze średniej ? miazga Martinez wyprowadził 900 ponad. Chavez jest w każdym elemencie gorszy od Martineza.
Praca nóg: 2pkt Martinez
Balans: 2 pkt Martinez
Technika: 2 pkt Martinez
Wszechstronność: 2 pkt Martinez
Siła ciosu: 1 pkt Chavez
8:1 dla Martineza
a można szukać i porównywać więcej atrybutów któr
wytrzymalosc: Chavez 2pkt
chyba o tym zapomniales?
Data: 17-09-2012 17:35:40
Artykuł sugeruje, jakby ta 12 runda to był wypadek przy pracy i tak na prawdę nie podlega dyskusji dominacja Martineza. W rzeczywistości jednak nie podlega dyskusji tylko to, że Martinez jest lepszy technicznie i szybszy. Potwierdziło się jednak, że Martinez ma luki w obronie i ma problem z zawodnikami siłowymi, patrz walka z Margarito. Siła i odporność jest po stronie Chaveza i rewanż może skończyć się oczywiście zwycięstwem 120-108 dla MArtineza, ale również dobrze może być KO dla Chaveza.
zgadzam sie z Toba w 100%
jezeli junior wyciagnie wnioski z tego lania to ma argumenty zeby znokautowac Maravile (odpornosc na ciosy i kowadelko w lapce) i
jest to bardzo realne zwazywszy ze Sergio lubi wymiany.
zmiana taktyki i wcale bym juniora nie skreslal
Walka z Margarito była 12 lat temu. To jakby oceniać nie wiem... Pacquiao na podstawie przegranych przed czasem z początku kariery
Zgadzam się artykułem, nic dodać nic ująć
WBC wzorem IBF powinna wprowadzić górny limit wagi w dniu walki w poszczególnych wagach. Wyłączając wagę ciężką oczywiście. To, że Chavez w czasie walki ważył 80 kilka kilogramów, to jakieś kuriozum.
jest znacząca różnica, Pacman bardzo się rozwinął od czasu tamtych walk )choć ostatnio jest regres). A u Martineza widać ten minus od walki z Margarito, przez wszystkie lata. Leżał i z Wiliamsem i MacKlinem. Na punkty Chavez nie ma szans, ale może go znokautować pojedyńczym ciosem. Przez 11 rund Chavez praktycznie go nie trafiał, a tu nagle kilka ciosów i prawie było po walce. Nie można udawać, że Martinez przeszedł jak burza przez walkę, bo ostatnia runda zmieniła znacząco obraz. Pewnie w rewanżu wygrałby Martinez, ale skoro taki prosty bokser jak Chavez mógł go znokautować, to już taki Golovkin co najmniej zrobiłby mu piekło, a moim zdaniem by go zbił.
ciut obiektywizmu jednak by się przydało, może młody był gorszy,ale to jednak chyba Martinez bardziej wyczekiwał końca walki, wynik jak najbardziej sprawiedliwy, ale mimo wszystko junior mnie zaskoczył.Ktoś może powiedzieć ,że to było bezmyślne walenie głową w mur, ale jednak konsekwentnie próbował wykorzystać swoją szansę do samego końca, wierzył,że się uda,i nie przekonywuje mnie gadanie,że to co się stało w 12 rundzie to tylko wypadek, że nieuwaga Sergio..ja tego nie kupuję, o przypadku to może w pewnym sensie mówić Solis.
Pewne jest, że Martinez jest lepszym bokserem, ale młody też ma argumenty i rewanż wcale nie musi być spacerkiem, i to chyba tylko junior może zawalczyć w nim lepiej, ważne żeby uwierzył ,że może zastopować Maravillę ,a że głowę ma twardą i niezły cios to kto wie.
Jeżeli zaś chodzi o Martinez - Golovkin, to dla mnie faworytem jest kazach. Opanowanie, konsekwencja, technika no i kowadło....dla mnie nie ma opcji ,aby to przegrał.
@Trochim
12 runda to nie tyle był wypadek przy pracy, co głupota Martineza, który zamiast obijać Chaveza i wpuszczać go w liny przy każdym ataku, przykozaczył i poszedł na wymianę. W drugiej walce tego nie zrobi, jeśli Chavez wygra w niej więcej niż 3 rundy to będzie to jakiś cud.
Napewno rewanz wygra bez problemow, bo teraz juz zadaje sobie doskonale sprawe, ze nie moze isc na wymiane z Chave Jr. Po prostu lepiej nie kopac sie z koniem!