MAIDANA ZŁAMAŁ KARASSA
Szalony Marcos Maidana (32-3, 29 KO) jak zwykle dostarczył nam niezwykle brutalnych wrażeń. Tym razem trafił na przeciwnika, który dotrzymywał mu kroku, a nawet zdawał się przełamywać Argentyńczyka. Ostatecznie jednak Jesus Soto-Karass (26-8-3, 17 KO) poległ przez TKO w ósmej rundzie.
Maidana zaczął walkę nieco spokojniej niż Karass, operując lewym prostym powoli zwiększał presję. Karras nieustannie parł do przodu i nic sobie nie robił z coraz większej ilości bomb Maidany. Do czasu. Po okresie sporej przewagi Meksykanina, który zaczął wyprowadzać dzikie swingi i spychać ''El Chino'' na liny (w międzyczasie obaj zostali również ukarani odjęciem punktów za faule), Argentyńczyk trafił pod koniec siódmej rundy lewym sierpem na szczękę, poprawił serią prostych i Jesus wylądował na deskach. Uratował go gong. Ósmą rundę Maidana rozpoczął oburęcznym atakiem. Dopadł Karrasa przy linach i okładał jak worek treningowy, aż wreszcie Kenny Bayless przerwał walkę. Być może trochę za wcześnie, ale Meksykanin nie protestował.