MARTINEZ O TRUDNYCH WALKACH
Król wagi średniej Sergio Martinez (49-2-2, 28 KO) odlicza dni do wielkiej walki z mistrzem WBC Julio Cesarem Chavezem Juniorem (46-0-1, 32 KO), która czeka go 15 września w Las Vegas. ''Maravilla'' wyjaśnił w tym tygodniu okoliczności swojej porażki z Antonio Margarito w 2000 roku i niedawnych zwycięstw z Darrenem Barkerem i Matthew Macklinem.
- Jedyną walką, która naprawdę przegrałem, jest walka z Margarito. Byłem wtedy szczeniakiem, a Margarito doświadczonym zawodnikiem. Dostałem za tę porażkę osiemset dolarów. Nie miałem w moim narożniku braci Sarmiento, więc byłem zupełnie innym pięściarzem niż dzisiaj. Gdybym zmierzył się z Margarito później, walka wyglądałaby jak jego starcie z Pacquiao - stwierdził Martinez.
- Cztery dni przed walką z Barkerem odniosłem kontuzję lewego łokcia. Przez cały pojedynek walczyłem jedną ręką. Można to zobaczyć oglądając walkę. Myślę, że gdyby nie kontuzja, zakończyłbym to starcie wcześniej. Natomiast w walce z Macklinem oczekiwałem frontalnego ataku przeciwnika. Macklin zaczął jednak boksować inaczej niż się spodziewaliśmy. Dostosowałem się do tego i nokaut w końcu przyszedł - dodał ''Maravilla''.
Mega Mega Bullshit ten człowiek zaczął profesjonalnie interesować sie boksem w wieku 20 lat - przez wielu skreslany już na starcie, dziś jest królem swojej dywizji. Udowodnił że nie musisz trenować bóg wie ile aby stać sie mistrzem (aluzja do Chaveza) - Cały czas nim jesteś! wystarczy to tylko udowodnić co on niewątpliwie robi w każdej walce! Brawo...
Nie znam drugiego tak dojrzałego Boksera - Ci którzy nei znają niech obejrzją jakiś materiał o Martinezie - wypowiada sie w sposób bardzo dojrzały i profesjonalny, takich sportowców az chce sie oglądać.
Mam nadzieję że zniszczy CHaveza za te głupie teksty 'Jesteś już za stary' - Martinezz pokarze mu że wiek to nie wszystko.