GOŁOWKIN vs PROKSA - STATYSTYKI CIOSÓW
Redakcja, CompuBox
2012-09-03
Deklasacja to słowo, które najlepiej oddaje przebieg pojedynku wspaniałego Giennadija Gołowkina (24-0, 21 KO) z twardym i walecznym Grzegorzem Proksą (28-2, 21 KO). Polak był bez szans w starciu z doskonale boksującym Kazachem i po trzech nokdaunach został poddany przez sędziego ringowego w piątej rundzie. Co do słuszności tej decyzji chyba nikt nie ma wątpliwości, bo z przebiegu batalii wynika, że "Super G" mógł zostać ciężko znokautowany, gdyby został dopuszczony do dalszej walki.
Wszystkie ciosy:
Gołowkin - 101 z 301 (34%)
Proksa - 38 z 217 (18%)
Ciosy proste przednią ręką:
Gołowkin - 27 ze 114 (24%)
Proksa - 9 z 79 (11%)
Ciosy mocne:
Gołowkin - 74 ze 187 (40%)
Proksa - 29 ze 138 (21%)
Moim zdaniem Grzesiek teraz będzie miał tylko łatwiejsze pojedynki. Walczył z absolutnym topem (Golovkin) ma pole odniesienia, a znając jego ambicje będzie tylko lepiej.
Zna go dobrze i mówiła że on chciał Gołowkinowi udowodnić że np. może na gardę przyjąć jego ciosy= knocdown w 2 rundzie.
Że nie realizował strategi.
Ja byłem wściekły że tyle czystych ciosów Proksa puszcza.
Nie miał przygotowanej strategi na klincze w sytuacji zagrożenia.
1.Przed pierwszym knocdownem dostał czysty lewy na szczękę, potem lewy na wątrobę.
Oczywiście Gołowkin był klasą dla siebie i Proksa mu nie zagroził.
No ale skoro się trenuje samemu (nie wiem jak często on jest u Łapina), podejmuje mission imposible (2 miechy po kolejnej walce, ma amatorski sztab to trudno o coś więcej.
Niestety.
Zgadzam sie w zupelnosci z pierwszym akapitem Twojej wypowiedzi. Utalentowani piesciarze zawsze maja fory u kibicow. Ale niech mi ktos powie, ze nie lubi ogladac Proksy(abstrahujac juz od wydarzen sobotniej nocy)? Pytanie czy on ze swoim stylem zdola wskoczyc na prawdziwy top wciaz uwazam za otwarte; a i powolanie sie na Sergio Martineza z zamierzchlej przeszlosci uwazam za calkiem zasadne.
a) musi nauczyc sie precyzyjnosci i samego ataku (w tym w klinczu, przy linach etc)
b) musi nauczyc sie mistrzostwo w kontrowaniu (floyd)
inaczej z najlepszymi nie wygra.
Grzesiek przegrał, bo był gorszy od Gieny i tego nie zamierzam podważać. Natomiast nie przegrał przez KO- tylko TKO, a zdaje się, że wielu tego nie dostrzega. Oczywiście gdyby sędzia puścił dalej walkę, Proksa mógłby w kolejnej rundzie polec przed czasem, ale równie dobrze i Gołowkin mógłby "spuchnąć" i "siąść" kondycyjnie- bo co do tego pewności nie ma. Sędzia z dziwną gorliwością spieszył się by zakończyć ten pojedynek. Przypominam walkę El Perro z Kirklandem. Niesamowite zwroty akcji się zdarzają.
Co do oceny rund:
I dla Gołowkina 10-9
II dla proksy 10-9
III 10-10
Czwarta dla Gołowkina 10-8
piątej nie oceniam, bo sędzia przerwał walkę (TKO).
Giena nastawił się na prostą (sprawdzoną w innych pojedynkach) taktykę- presja żeby zepchnąć rywala do lin/ narożnika i okładanie mocnymi ciosami. Nowością było prowadzenie takiej taktyki od 1 gongu w szybkim tempie. Wyraźnie Kazach nastawił się na spektakularny wynik żeby zrobić wrażenie na HBO.
Czy Giena był/ jest fenomenem- profesorem jak niektórzy piszą?
Dla mnie nie.
Nie pokazał nic wielkiego, a i zwycięstwo przyspieszył sędzia.
To solidny technicznie średniak z mocną łapą (ale nie pojedynczym nokautującym ciosem) i prawdopodobnie odporną szczęką.
Giena nie wygrał, bo był fenomenem tylko Grzesiek, mimo że według mnie technicznie lepszy- taktycznie popełniał same błędy!
Wszystkie liczenia były po sytuacjach w których dawał się zagonić do lin. A stawało się tak, bo w zasadzie cały czas schematycznie chodził w swoje lewo (na prawą Gieny). Już po pierwszej rundzie doświadczony zawodnik wykorzysta taki prezent- co też się stało.
Grzesiek miał poprostu fatalne nogi w tej walce.
Ze swoim stylem Proksa ma szansę wygrywać tylko, gdy jest szybki na nogach i pozostaje w ciągłym ruchu na środku ringu (żelazna wydolność)!!!
A gadanie o gardzie jest w jego przypadku bezsensem!!!
Gdy on podnosi gardę- staje w miejscu (nogi stają) i daje się okładać. Proksa stosując gardę będzie walczył o wiele gorzej i będzie przegrywał ze średniakami!!!
P.S.
Niektórzy teraz pompują balonik Gołowkinowi.
Szybki na nogach zawodnik z żelazną kondycją (np. Maravilla) walczący na środku ringu zrobi z Gieny stracha na wróble.
To dla mnie to nie jest wirtuoz, ani fenomen, jest mistrzem- ale nic wyżej. Takich jak on jest więcej i mają jebnięcie z pojedynczego uderzenia.
"Teraz z Gołowkina robi się niemalże Boga a przed walką był wyśmiewany , szczególnie jego cios . Polaczki... "
Wyśmiewać go mogli "huraoptymiści" wierzący w Grześka, lub ludzie, którzy nic kompletnie na temat Golovkina nie wiedzieli i nie widzieli żadnej z jego walk, czy to amatorskich czy też zawodowych.
@glaude
"Niektórzy teraz pompują balonik Gołowkinowi.
Szybki na nogach zawodnik z żelazną kondycją (np. Maravilla) walczący na środku ringu zrobi z Gieny stracha na wróble.
To dla mnie to nie jest wirtuoz, ani fenomen, jest mistrzem- ale nic wyżej. Takich jak on jest więcej i mają jebnięcie z pojedynczego uderzenia."
W tym miejscu się z Tobą nie zgodzę.
Mam nadzieję że Golovkin zaistnieje teraz przed szerszym spektrum na HBO. Walki z najlepszymi pokażą jakim wszechstronnym pięściarzem jest GGG. Osobiście bardzo chciałbym zobaczyć jego potyczkę z Martinezem (niezależnie od wyniku walki Martinez - Chavez).
Gdy walka była na środku rignu Gołownik wyłapywał kontry po unikach.
Inny bokser walczący gardą nie dałby się spychać na liny.
Na linach mógłby klinoczwać.
Grzesiek trochę ciosów przestrzelił.
Pojedynczymi ciosami nie mógł zagrozić Gołownikowni.
Sam lądował na deskach po kilku czystych ciosach.
1.W pierwszej rundzie - lewy na szczękę (czysto), lewy na wątrobę a i tak wyglądało że Proksa się poślizgnął próbując zadać lewy na dół.
2.Drugi knockdown przyszedł po ciosie na wątrobę, haku na brodę, ciosie na wątrobę, lewym na szczękę i prawym na twarz.
3. To już dużo za dużo czystych ciosów.
Gołowkin wykorzystał to że Proksa nie był szybki na nogach, i nie potrafił walczyć w zwarciu/półdystansie (ciosy na brodę i wątrobę).
Proksa powinien trochę się przygotować zapaśniczo, do przepychania, wypracowywania sobie pozycji w zwarciu.
Na dystans w połowie tej walki był lepszy.
Uniki, kontry itd.
Niepotrzebnie stawał i czekał.
Problemem Proksy jest to że nie ma przeciwników na sparingi, którzy pokazaliby mu jego błędy itd.
jeśli zawodnik nie realizuje poleceń trenera, to zawodnik ma problem z głową i będzie przegrywał nawet ze średniakami, choćby go szkoliło trio Roach-Steward-Floyd Sr.
druga runda była dobra w wykonaniu Prosky, bo wtedy walczył jak kazał Łapin, a potem Grzesiowi coś odwaliło i postanowił iść na wojnę i kopać się z koniem, zamiast realizować zalecenia narożnika. prawdopodobnie i tak by przegrał, ale nie w takim, w sumie frajerskim, stylu.
Gołowkin był i jest jak najbardziej do pokonania, tu zgadzam się z użytkownikiem glaude.
Proksa nie wygrał żadnej rundy, a pierwsza 10:8 dla GGG.
2 razy lepsza skutecznosc
Zgadzam się, 2 runda dla Proksy.
Myslę, że w machinie Golvokina dziala wiecej trybikow niz to, co opisales - na pozor niewidocznych - ale to detale, ktore stanowia o tak przekonujacej calosci. To wyczucie dystansu, umiejetnosc pojscia za ciosem - ponowienia ataku w odpowiednim momencie, wciagniecia zawodnika w wymiane. Nie zgodze sie rowniez ze wzmianka o przecietnej technice - o tym, ze Kazach ma doskonala, niech swiadczy precyzja i regularnosc z jaka lokuje ciosy na twarzy przeciwnika. To, ze nie walczy w sposob 'mily dla oka', bokserskich purystow nie zmartwi, jednak esteci moga sie poczuc zawiedzeni. Ale nalezy postawic znak wyzszosci przy efektywnosci Kazacha, ktory to zdecydowanie gorowal nad efektownoscia Proksy.
Mysle rowniez, ze kryzys kondycyjny raczej Golovkinowi nie grozil. Oczywiscie, to nie jest piesciarz pozbawiony wad, ale w stopniu bardziej niz inni piesciarze tej dywizji kompletny - Sergio Martinez o zasiegu ramion ponad 190cm i mocnej lewej rece moglby zrobic Gieni krzywde - niemniej samm musialby uwazac na slynne juz 'mlotki w rekach' rywala. Andre Ward tez bylby faworytem, niemniej Golovkin juz dzis stanowi wielkie wyzwanie dla panujacych mistrzow swiata - od dywizji junior sredniej w gore, az do polciezkiej.
@coolpix
Ja podałem swój sposób punktowania i uważam, ze Grzesiek II rundę wygrał.
Zaś pierwszą przegrał 10-9.
10-8 jest dla mnie krzywdzące, tak jak przerwanie tej walki przez sędziego.
W I rundzie Proksa upadł, bo miał źle ustawione nogi- tam nie było miażdżącej przewagi Gołownkina, dla której (według mnie) punktacja 10-8 miałaby sens.
Tak samo przerwanie walki w taki sposób uważam za przedwczesne. Grzesiek wstał odpowiednio wcześnie i sygnalizował gotowość do walki. Nie chwiał się, nie miał miękkich nóg, to nie był 2- czy 3 nokdaun w rundzie, tylko pierwszy, a także Super G nie miał żadnych poważnych rozcięć, które mogły doprowadzić do poważniejszych powikłań medycznych, tudzież interwencji chirurgicznych.
Poza tym sam upadek w 5 rundzie był według mnie bardziej ze strachu, niż po ciosie (zkontrolowanym podparciem)- tak nie upadają nokautowani pięściarze.
Grzesiek przegrał najpierw taktycznie, a następnie mentalnie.
Czy się podniesie po tej porażce- nie wiem.
Nie mnie to oceniać.
P.S.
Dla mnie Pirog nie jest technikiem jak ktoś napisał. Jest wolny na nogach i ma niezbyt szybkie ręce.
Dima to drwal z mocnym pojedynczym ciosem z obu rąk.
Zaraz się okaże, że Grzesiek właściwie prowadził na punkty i tylko robił taką zasłonę dymną z tym kładzeniem się na ringu, bo chciał żeby Gołowkin się w 6. rundzie otworzył :D
Bardzo dobre przerwanie walki, tak na poważnie.
W samej walce: na moje oko Proksa nie realizował planu taktycznego (wydawało mi się oczywiste, że powinien natychmiast uciekać spod lin i obskakiwać Golovkina na środku ringu, tak samo, jak nie rozumiem, dlaczego uparcie chodził w lewo, mimo, że Łapin wiele razy krzyczał, żeby zakręcał w prawo... Jak to wykorzystywał Golovkin - wszyscy widzieliśmy). Wydaje mi się też, że Proksa czasem na siłę próbuje w ringu coś udowodnić sobie/przeciwnikowi/Łapinowi/kibicom i zamiast przeczekać trudny dla siebie okres czy odskoczyć/uciec spod lin czy nawet z narożnika próbuje robić na przekór...
Podobnie jest jeśli chodzi o jego rozwój - wydaje mi się, że Grzesiek jest gorszy, niż był w walce z Sylvestrem (i to moim zdaniem było widać w walkach z Hopem). Grzesiek potrzebuje dobrego promotora i sztabu fachowców, którym będzie ufał i wobec których będzie miał trochę pokory. No i przede wszystkim powinien sobie jasno powiedzieć, że stawia w 100% na rozwój bokserski i jemu podporządkowuje swoje życie.
Podsumowując: Bardzo lubię Grześka jako człowieka i chętnie oglądam go jako boksera. Jednocześnie wydaje mi się, że Grzesiek ma taki charakter, że "wszystko wie najlepiej" - moim zdaniem efekty były już w walce z Hopem. Na chwilę obecną z Golovkinem pewnie i tak by nie wygrał, ale przebieg walki mógłby być wyraźnie lepszy. Nie oszukujmy się - Golovkin na chłodno wykorzystał wszystkie (bardzo poważne) błędy Proksy i go po prostu zbił...
Grzesiek to duży talent, ale trzeba zacząć myśleć poważnie o jego przyszłości, bo to ostatni moment, kiedy można coś zmienić na lepsze...
Czy były takie silne?
Czyste ciosy bolą, ale Proksa nie poszedł na dech po jednym.
Przy pierwszym knocdownie, cios na szczękę i wątrobę trochę zachwiał Proksą, a do przewrócenia się przyczynił się pomysł zadania lewego na dół.
Drugi knocdown i trzeci to po kilku celnych ciosów, które weszły na czysto.
W pojedynczych wymianach Proksa pokazywał uniki, kontry, ale nie ciągnął tego. To była jego jedyna szansa iść za ciosem.
Skoro miał mniejszy zasięg, to po uniku i trafieniu powinien skracać dystans i jechać. Tak jak to robił Gołowkin.
Proksa często stał bokiem i jego lewe zamachowe były bardzo widoczne.
Nie stosował żadnych zmyłek- zamarkować coś na dół, wyjść na górę itp.
Gołowkin ma super "oczko".
Pokazał to szczególnie celnymi ciosami:
-przed pierwszym knockdownem - lewy prosty w szczękę, lewy na wątrobę,
-realizując drugi knocdown- lewy na wątrobę, prawy sierp na szczękę, lewy na wątrobę, a po zejściu Proksy w lewo (czyli na prawą rękę Gołownika !), jeszcze prawy i lewy (może na odwrót, nie pamiętam) czysto na głowę.
Tylko Paweł Wolak dawał się tak trafiać.
Zarówno do jednego jak i do drugiego mam tyle samo pretensji.
-Wolak- zamiast trenować wolał harować z kolesiami po nocach- mógł iść do pracy za biurkiem.
-Proksa- ponownie podpisał kontrakt z kiepskim menadżerem i po raz kolejny wybrał Hearna choć ten traktuje go jak piąte koło u wozu.
Nie sądzę żeby kolejny przeciwnik Gołowkina, dawał się tak czysto trafiać.
Promotor Gołovkina TL to doskonały strateg.Walka z takim zawodnikiem, przygotowania w Europie,zespół wokół Proksy, poza Lapinem nie mający pojęcia o boksie,to elementy które niestety zaowocowały tym co oglądaliśmy.Ale to problem Proksy, boksuje znacznie gorzej niż poprzednio,styl w zasadzie nie ma już żadnego. Pokonanie starego Sylvestra i słabego anglika/druga polska liga/ utwierdziły go w przekonaniu że jest dobry. Niestety to tylko opinie ludzi z jego zespołu w które uwierzył. Przyznam szczerze ze myślałem że pan Grzegorz jest bardziej analitycznym człowiekim.Zastanawiam sie ciagle kto zaproponował mu te walke?. Może WY Panowie znacie odpowiedż?.
Please!!!
Co do ogolnego obrazu walki to mam nadzieję że Proksa zrozumie że na pewnym poziomie nie wystarczy zabawa w ringu i radość z ośmieszania przeciwnika, ale trzeba też umieć konsekwętnie realizować paln.
"Zastanawiam sie ciagle kto zaproponował mu te walke?. Może WY Panowie znacie odpowiedż?.
Please!!! "
Proksa wziął tą walkę bo wiedział (zresztą wszyscy to widzą), że przy obecnym menadżerze i promotorze na walkę w USA tym bardziej HBO nie ma najmniejszych szans. Do końca kariery.
Dlaczego? Bo podpisał kolejny kontrakt (poprzedni obowiązywał 8lat) z menadżerem, który nie ma pieniędzy żeby zorganizować Proksie walkę w Polsce. Mówił o tym otwarcie przed walką z Sylvestrem.
Proksa nie ma bogatego sponsora (jest przecież prawie nieznany)
Menadżer nie ma kasy.
Promotor Hearn nie rzuci funta na wysłanie Proksy na galę.
Hearn zapowiedział że w razie drugiej porażki z Hopem (też mogli go oszukać) Proksa może kończyć karierę.
Zatem znów Węgierska Górka, wycieczki do Warszawy i walki w Wielkiej Brytanii z ... no właśnie.
Data: 03-09-2012 09:04:23
Walka pokazała ,że bardzo często przeceniamy możliwości pięściarzy walczących w sposób niekonwencjonalny odruchowo zakładając ich wyższość nad tymi bijącymi się w sposób bardziej "klasyczny"
Święte słowa, tłukę ten temat odkąd jestem na bokser.org !!!!
Wielu gościa co opuści ręce i się trochę pobuja automatycznie uznają za geniusza. Błąd ten ten zdarza się nawet cenionym fachowcom o czym świadczy wyniesienie pod niebiosa przez The Ring Prica Hammeda...podczas gdy w tym czasie było 4 czy 5 lepszych bokserów w jego wadze !!!
Trzeba umieć odróżnić Hammeda od Roya Jonesa, Eubanka od Mayweathera czy Proksę od Leonarda.
Ringodeaoux (bokser "klasyczny')i Gamboa (bokser niekonwencjonalny) to ta sama klasa.
NIE LICZY SIĘ STYL TYLKO JEGO WYKONANIE
Mańkutowi jest o wiele łatwiej chodzić w prawo, niż praworęcznemu zachodzić mańkuta, żeby go mieć na swojej prawej ręce.
"Zaraz się okaże, że Grzesiek właściwie prowadził na punkty i tylko robił taką zasłonę dymną z tym kładzeniem się na ringu, bo chciał żeby Gołowkin się w 6. rundzie otworzył :D"
To mi się spodobało- było śmieszne :)
A tak apropo's nie tworzę żadnych teorii.
Opisuję to co widziałem.
Napiszę nawet bardziej szczegółowo: pierwsze dechy były przy źle ustawionych nogach (ale po ciosie- liczenie jak najbardziej prawidłowe), zaś nie tylko 3- ale i 2 dechy były ze strachu i chęci zyskania czasu. Super G nie przewracał się tam skoszony ciosem (bezładnie) jak podłączony pod prąd, tylko w sposób kontrolowany (kładł się), bo nie bardzo wiedział jak ma wyjść spod lin- a stojąc przy linach zebrałby jeszcze więcej na twarz i korpus. To był taki jego instynktowny (i frustrujący dla niego samego) sposób ucieczki spod lin.
Taktyka Grześka bez pomysłu i bez przećwiczenia wariantu walki przy linach/w narożniku i ucieczki z takiego położenia. On wyraźnie nie wiedział co ma robić. A Kazach robił po prostu swoje. Zdołał Polakowi narzucić swój styl walki i od 3 rundy kontrolował wszystko.
Giena zadwał więcej (w tym celnych) ciosów, ale gdy Proksa stał przy linach w miejscu z podwójną gardą. Z walki tej przewagi nie było aż tak widać. Proksa unikał wielu ciosów i sam celnie zadawał. Robił to jednak bez przekonania (trochę niepewnie) i jego ciosy faktycznie wyglądąły na słabe.
W bardzo sygnalizowany sposób zadawał też Grzesiek zamachowe.
P.S.
Napierdzielać się z Gieną może Dima Piróg, bo on ma mocny łeb i kowadło w obu łapach.
Ja myślałem, ze Grześ będzie biegał po ringu i balansował, trzymając się środka. Tak nie było.
Samą taktyką oddał pole przecinikowi, przyjmując jego warunki.
Ta przegrana (TKO- a nie KO !!!) ujmy mu nie przynosi, ale pokazuje koszmarnie złe przygotowanie taktyczne i wydolnościowe.
O to drugie raczej nie było szans- zaleczanie kontuzji + walka z marszu po Hołpie. Przekonali się o tym nasi siatkarze na olimpiadzie. Formy nie da się utrzymywać na tym samym wysokim poziomie przez 2 miesiące.
Ja uważam jednak, ze Proksa dobrze zrobił biorąc tę walkę.
Zaprezentował się szerszej publiczności i wie co ma poprawić. Pytanie, tylko czy da radę.
Sosna np. nie dał.
W mojej ocenie jak Proksa się ruszał na nogach i prowadził walkę bliżej środka, to wyglądało to dobrze i wyglądało to tak, że mogłoby to spokojnie potrwać 12 rund. Jak zgrywał cwaniaka i chciał poprzyjmować parę ciosów i pokazać jaką ma szczękę to się kończyło jak wszyscy widzieliśmy - na glebie.
Golovkin coś fantastycznego według mnie i nie mogę sie zgodzić z głosami tutaj obecnymi, że jego technika jest co najwyżej średnia. W mojej ocenie ten gość jest książkowy. Fantastyczny, długi lewy prosty cały czas wybijał Proksę z rytmu. Nie mówię już o mocnej prawej i wszelkich obszernych ciosach, które po prostu siały spustoszenie.
Bardzo mnie tylko śmieszą głosy ludzi, którzy jak zobaczyli ten pojedynek przewidują pogrom na Martinezie i Wardzie. Muszę was rozczarować! Jeśli myśleliście, że Proksa jest na ich poziomie, to niestety tak nie jest i musicie się z tym pogodzić. Ci dwaj wyżej wspomniani to klasa światowa, tak jak Golovkin, a Proksa to klasa maksymalnie europejska. To nie jest moja subiektywna opinia! Sam Grzesiek tak mówił! I w moich oczach dużo stracił po swoich dwóch wypowiedziach po walce. Nie ma już w nim poczucia (może nigdy nie było?), że może być najlepszy. W tym momencie się pytam: po co dalej chcesz walczyć? Fajnie, że przyznał przeciwnikowi jego wielką klasę, ale gadanie, że walczył z przyszłym hall of famerem, który ma młotki w rękach jest nie na miejscu. Gdzie jest ambicja i pogoń żeby być najlepszym? Jeżeli tego nie ma - i to jeszcze w sporcie indywidualnym - to po co to robić? Może lepiej się zająć rodziną i pracą w banku? Bo albo się umiemy bawić albo się nie umiemy bawić. Boks to poważna sprawa. Jak można uprawiać sport i nie chcieć być na topie? Pokazał ambicję, serce? Walczył jak jeździec bez głowy! Nie róbmy z niego Arturo Gattiego. I nie mówcie, że mu brak talentu czy coś. Wystarczy popatrzeć na Carla Frocha, który walczy swoim topornym stylem. Ale jest twardym gościem, ma jaja i chcę walczyć tylko z najlepszymi, bo chce być najlepszy! A nie mówi, że Andre Ward to klasa światowa, niesamowity pięściarz, muszę mu to oddać, przyszły hall of famer i w ogóle to bym mu pociągnął druta, bo taki jest dobry.
Niesamowicie kibicowałem Proksie podczas walki, ale dobrze, że nie postawiłem na niego 1000 euro, bo bym nieźle do tyłu chodził. Mam już minimalną tylko nadzieję, że może się odbuduje, ale bez prawdziwych ambicji to nic z tego nie będzie. Póki co Proksa jest tylko tłem w walkach z najlepszymi.
Dobrze mówisz, ale ciężko mi sobie wyobrazić prawy prosty u Proksy. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że jak Grzegorz wyglądał we wcześniejszych walkach na nieprzewidywalnego, nieszablonowego boksera, tak przy Golovkinie wyglądał na dziecko we mgle. Tak jak mówił Kazach, po drugiej rundzie już miał go rozpracowanego.
On nawet na półśrednią ma słabe warunki- a co dopieo na średnią.
On ma taką budowę ciła: krótkie kończyny, długi tułów.
I tego się nie zmieni. Styl należy przygotowywać pod zawodnika- a nie zawodnika pod styl!!!
Gołowkin doskonale wiedział, ze Grzesiek miał kontuzje w 2 walce z Hope'em i baaaaaaardzo kótki obóz.
Postanowił narzucić szybkie tempo i zmęczyć Polaka, po czym walczyć po swojemu.
Czy to przesądza o jego wielkości?
Według mnie nie.
Raczej o asekuranctwie.
Mając samemu pełny okres przygotowawczy i będąc z dala od wszelkich kontuzji to on był na uprzywilejowanej pozycji- a nie Super G.
Nie róbcie z niego boga, bo nim nie jest.
P.S.
Szkoda, ze team Gieny nie zarządał jeszcze limitu wagowego- pewnie zwiększyłby szansę jeszcze bardziej.
Może byłoby KO, a nie TKO i dotego w 2, może 3 rundzie?
Taktyka w boksie podobna jest do tej w szachach, a ponieważ w szachy gram sporo i doświadczenie mam, to mogę was zapewnić, że jeśli nie gracie na poziomie Fischera czy Alekhina, to bez względu na taktykę,
bez względu na to jaki ruch wykonacie- z programem i tak przegracie.
Taktycznie wygrał Ali z Foremanem. Tylko, że Ali był geniuszem w ringu- szybki, silny, doskonały technicznie, piekielnie inteligentny. A jak miał wygrać Proksa, skoro we wszystkich elementach sztuki bokserskiej jest od Gołowkina gorszy? Sprytem? No, gdyby pierdolnął mu z procy w czoło, jak Dawid Goliatowi, to owszem. Tylko, że na ring nie można procy wnieść, niestety ;(
W sobotę mieliśmy okazję obserwować jaka jest różnica między wielkim talentem na skalę regionalną, a tym na skalę światową. Bez znaczenia, czy Proksa chodziłby w lewo, czy w prawo, czy tańczyłby i śpiewał, czy stawał na rękach i klaskał stopami. I tak by przegrał!
Myślę, że Proksa musi teraz porządnie wypocząć i zastanowić się nad zmianą swojej dotychczasowej bokserskiej filozofii. Niestety jednak małe widzę na to szanse, bo myślenie- przegrałem z królem p4p (w domyśle- wciąż jestem zajebisty, jak dawniej) nie jest dobre, by dokonać zasadniczej zmiany, która chyba jest w przypadku Proksy konieczna.
A tutaj walka z Hope: http://www.youtube.com/watch?v=pKQn8jJghdk
Widac, ze te rece na poczatku kariery trzymal wyzej, z czasem jednak opuscil lapy aby bardziej prowokowac. Wszystko dobrze, ale wydaje mi sie, ze musi dodac do tego prawy prosty. Same haotyczne ataki nie wystarcza na najwyzszym poziomie..
Trzeba pomimo tych kolarskich nog,sprobowac pracy z dietetykiem i physio i zbic wage.
Kazdy w Anglii komu pokazalem walki Proksy mowi "Ten facet to lekkosredni".
Czy rzeczywiscie Grzesiek to jakis negatywny biologiczny fenomenen,ktory przy takiej posturze nie mogl zrobic lekkosredniej?
Moze ale watpie...
Czy to wzmocni czy oslabi szanse pokazalby czas ale jedno jest pewne;fizycznie SuperG odstaje od czolowki a od takich freakow jak Chavez czy Lee dzieli go przepasc.
Mysle,ze warto sie zastanowic nad zmianami.
Styl rowniez trzeba urozmaicic bo niestety Golowkin czytal go jak dobrze znana sobie ksiazke i zadnego zaskoczenia nie bylo mimo nieortodoksyjnego stylu.
Nie wiadomo czy to ekonomiczne poruszanie GGG jest lepsze niz myslelismy czy Proksie brakowalo swiezosci po przygotowaniach,ktore z koniecznosci byly jakie wszyscy wiemy.
Dalekie od idealnych.
Bez szybkosci nie bylo mowy o nawiazywaniu walki z takim predatorem jak Golowkin a ciosy Grzesia nawet jak doszly splywaly jak woda po kaczce.
Natomiast krytyka Proksy,ze wzial walke nie ma sensu.
Sam mowil,ze lata musialby czekac na szanse mistrzowska a nie oszukujmy sie,dostal ja tylko dlatego,ze byla na wariackich papierach.
Kontrakt z Grzeskiem podpisal Barry Hearn,ktory ma jakis sentyment do Polaka i ceni jego umiejetnosci ,natomiast zarzadzajacy boksem w Matchroom syn starego Hearna Eddie nie jest fanem umiejetnosci SuperG a jego ulubiencem jest Barker.
Jesli pojawilaby sie propozycja walki o MS normalnych zasadach dostalby ja Darren.
Takze przed teamem Proksy duzo do przemyslenia a wbrew temu co pisza niektorzy talent i potencjal jest i nawet w tej sobotniej masakrze widac bylo tego przeblyski.Oby ten nowy wspolpromotor tez zauwazyl...