ZŁY WYBÓR DLA PROKSY
W boksie cuda zdarzają się, ale niezbyt często. O tym, że Grzegorz Proksa (28-2, 21 KO) nie ma wielkich szans na zwycięstwo z Gienadijem Gołowkinem (24-0, 21 KO) wiedział każdy, kto trzeźwo ocenia ten sport, nie ulegając zbyt mocno patriotycznym emocjom. Wystarczyło posłuchać naszego wywiadu z Mariuszem Cendrowskim, który zna mistrza z Kazachstanu jak mało kto, sparował z nim wielokrotnie, prywatnie przyjaźnią się. Cendrowski dyplomatycznie wypowiadał się o trudnym zadaniu jakie stoi przed Proksą, ale z tonu rozmowy wyraźnie przebijała pewność, że ta walka skończy się źle dla mistrza Europy z Węgierskiej Górki. Również mój kolega redakcyjny Darek Chmielarski trafnie przewidywał przebieg walki, choć został za to zmieszany z błotem przez wielu czytelników, piszących komentarze zaślepione sympatią do ich sportowego idola. A przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby całym sercem dopingować rodaka, nie tracąc jednocześnie zdolności racjonalnej oceny sytuacji. Podobnie jak tysiące polskich kibiców oglądałem walkę na stojąco, zrywałem gardło i zaciskałem kciuki nawet gdy Proksa padł po raz trzeci na deski, choć zdawałem sobie sprawę, że liczę na cud. Ale na tym polega kibicowanie – dopinguje się swojego faworyta na przekór wszystkiemu, nawet wiedząc, że jego szanse są iluzoryczne. A takie właśnie były szanse „Super G” na pokonanie jednego z najlepszych pięściarzy na świecie, nie tylko w kategorii średniej. Dodatkowo te szanse zostały jeszcze bardziej osłabione czynnikami, na które sam Proksa nie miał bezpośredniego wpływu. Jednak kibicowanie nie powinno przeradzać się w kibolski fanatyzm, który wyładowuje się w agresji. Każdy, kto przed walką ośmielał się wyrazić swoje wątpliwości na temat szans Proksy, odsądzany był od czci i wiary, niemalże jako zdrajca narodu. A dlaczego nie można kibicować nawet wtedy, gdy ma się przeczucie graniczące z pewnością, że nasz idol poniesie srogą porażkę?
Po dwóch trudnych walkach stoczonych w krótkim odstępie czasu, obóz polskiego pięściarza przyjął ofertę pojedynku z Gołowkinem, który był wyborem najgorszym z możliwych. Świetny technicznie i mocno bijący, a wiadomo było od razu, że skoro Proksę trafiał wiele razy bardzo przeciętny Kerry Hope, tym bardziej trafi go znakomity Gołowkin. W dodatku trafi bardzo mocno i celnie, a nie ma przecież pięściarzy odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni, jak mawiał nieodżałowany Jerzy Kulej. Zbyt krótki okres przygotowawczy był dodatkowo zaburzony kontuzją dłoni Grzegorza, a okres aklimatyzacji w USA stanowczo zbyt krótki. Wreszcie ciężki temat trenera – Fiodor Łapin ma swoich zwolenników, którzy uznają go za najlepszego polskiego szkoleniowca (ja uważam inaczej), ale moim zdaniem Proksa (i nie tylko on…) pod jego opieką nie rozwija się. Na tym poziomie rywalizacji potrzeba prawdziwego profesjonalizmu, wszechstronnego trenera i bazy przygotowań. To nie są czasy Stanleya Ketchela, do którego przed walką porównywano nieco na wyrost Proksę, czy nawet Raya Sugara Robinsona, gdy boksowało się niekiedy co dwa, trzy tygodnie, często biorąc walki z marszu. Dziś tak nie da się rywalizować na szczycie światowej czołówki. Proksa powinien mieć odpowiedniego promotora, który walki z Gołowkinem w tak krótkim czasie by nie przyjął, odpowiedni sztab szkoleniowy i właściwe warunki treningowe, zwłaszcza jeśli chodzi o dobór sparingpartnerów. Wtedy jego szanse na zwycięstwo nieznacznie by wzrosły. A tak, posłużył jako stosunkowo łatwa i tania promocja kazachskiego mistrza na amerykańskim ringu i na antenie HBO.
Jednak jako kibic Grzegorza Proksy mam nadzieję, że po raz kolejny mój sportowy idol wykaże się hartem ducha, wyciągnie wnioski z porażki i powróci mocniejszy, a ja wiele razy będę miał okazję dopingować go w wielkich walkach. Porażka z Gołowkinem, choć bardzo dotkliwa, wielkiej ujmy mu przecież nie przynosi. Na ringu w Veronie Proksa zderzył się po prostu z przeszkodą, która już niebawem okaże się nie do pokonania dla lepszych od niego. Problem polega na tym, że jego obóz zbyt pochopnie przyjął propozycję sforsowania tej przeszkody, zapewne zachęcony korzystnymi warunkami finansowymi i okazją do zaprezentowania się w prestiżowej stacji telewizyjnej. Pośpiech sprawił jednak, że druga okazja do takiego zarobku nie nadarzy się prawdopodobnie zbyt szybko, a widzowie HBO zapamiętają Gołowkina, a nie Proksę, który dołączył do licznego grona jego szybko znokautowanych rywali. Ten pośpiech w przypadku Proksy jest zresztą zrozumiały, bardzo długo czekał na walki o poważną stawkę, a boks to dla niego przecież praca, która ma zapewnić utrzymanie rodzinie. Ponadto Proksa to facet z wyjątkową charyzmą i gdy dostał od promotora ofertę walki z taką bestią jak Gołowkin, zapewne nawet okiem nie mrugnął. Jednak Grzegorz to wciąż bardzo młody pięściarz, wystarczy zauważyć, że jego pogromca jest od niego o trzy lata starszy. Dlatego mimo wszystko ten pośpiech był moim zdaniem nieuzasadniony, Proksa ma wciąż czas na normalny rozwój i stopniowe podnoszenie poprzeczki. Oczywiście nie mam na myśli walk z przeciętniakami, ale pięściarzami z europejskiej, a potem światowej czołówki, dobieranymi pod kątem budowania doświadczenia i umiejętności potrzebnych później w pojedynkach o mistrzowskie pasy. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu pięściarzy unikało walki z niewygodnym i utalentowanym Proksą, ale nie przesadzajmy – od czego jest promotor, jak nie od tego, aby takie sprawy załatwiać? A jeśli nie potrafi, to kolejny powód do jego zmiany. Branie walki z Gołowkinem tuż po dwóch pojedynkach ze słabym Hopem, było jak przesiadanie się z syrenki do lamborghini – wiadomo było, że musi skończyć się to bolesną kraksą.
Moim zdaniem jak nie zmieni Proksa stylu w obronie to każdy powyżej przeciętności bokser będzie go bił w osłoniętą głowę i kończyć walki będzie jak ta.
Szkoda myślałem że stawi opór w małym stopniu ale nic :)
Natomiast nie krytykuję Proksy za to, że wziął z marszu walkę z Kazachem, którego większość zawodników unika. Była to odważna decyzja, ale nie powinien jej żałować.
Grzegorz sie podniesie - ta porazka zreszta nie hanbi ... podjol wyzwanie - zarobil
- wlasnie pytanie "ILE" ?!?!
- Nie zgodze sie z autorem ktory twierdzi ze proksy nie zapamietają - mysle ze jeden i drugi piesciarz na tym skorzysta.
Ponadto Polska Polonia była widoczna ( w miare mozliwosci)
Grzegorz powinien sie przeniesc do USA... ew szukac promotora ... typu Sauerland .... budowac swoją kariere - bo przed nim 5-8 lat boksowania.
Gdyby padło wczoraj na Sturma czy Gale... byłby mistrzem.
Zmiana trenera( Łapin jest ok. ale na naszym podworku... poprostu jednowymiarowy )
, pozyskanie profesjonalnego sztabu wskazane.
A tak to Tytuł sie odwlecze.
Ale moze "patriotycznie" zdaniem autora ale mysle ze z czasem "G" go zdobędzie.
TĘPIĆ KIBOLSTWO!
Zgadzam się z Tomaszem co napisał , czas na zmiany . Stosowany styl i obrona na pewno nie przyniesie mistrzostwo a tym bardziej obrona.
Z drogiej strony nie wiem czy już nie jest za późno na zmianę stylu, tym bardziej Proksa bez swojego stylu nie był by już tym samym Proksą.
podjol ''
jol, wielkie jol :)
nie ma co krytykować prosky że wzioł walke z gołowkinem.
odważna decyzja brawo za odwage!
Gołowkin wyrasta na dominatora Wagi średniej , choć uważam że Martinez miałby znim jak najbardziej szanse!!
co do Proksy niech odpocznie odbuduje się jedna lub 2 walki i walka o tytuł z np Mistrza Europy.
aha i ten austrlijczyk nie zgodzi się na unifikacje z Gołowkinem !!
tego jestem pewien choć chciał bym się mylić!!
http://www.bokser.org/content/2012/08/28/174610/index.jsp
Widzę, że nawet powinno być więcej niż 5:0 niestety :|
Data: 02-09-2012 13:09:26
Artykuł .. beznadziejny skoro byliście takimi fachowcami było go napisać zanim doszło do walki a nie "mądrale" po fakcie gdy każdy to wie ;)
dokładnie panie ratajczak teraz nagle zacznie się czepianie trenera, który nic a nic tutaj nie zawinił. Fachowcy z was od siedmiu boleści.
Nosz ku.. jego mać.
Trenerzy których zdążyliśmy poznać oglądając przez ostatnie lata polskie gale boksu pod różnymi banderami odstają od światowej czołówki trenerów chyba jeszcze bardziej niż sami zawodnicy. Zaryzykuję może wyciągając z tego grona Pana Andrzeja Gmitruka, którego szanuję za Tomasza Adamka 80 i 91 kg, oraz Mateusza Masternaka - naprawdę wierzę że będzie mistrzem świata.
Grzegorz Proksa był najlepszym pięściarzem Pana Łapina, prawdopodobnie nie prędko będzie trenował kogoś o tej skali talentu. Niestety całkowity brak obrony i tragiczna w skutkach strategia walki w połączeniu z czynnikami losowymi na które nie do końca mieli wpływ (jak krótki czas na przygotowanie i krótki termin odpoczynku po wyczerpującej walce z Hopem) pokazują boleśnie że ten do dobry bokser rozwinie się tylko pod skrzydłami lepszego trenera. Wogóle oglądając polskich bokserów, wszystkich jak leci po kolei nasuwa się tylko jedna myśl - wszyscy do starego Mayweathera, TRENOWAĆ!!!!!!!a nie gadać i gwiazdorzyć...
Już widzę, jak Proksa kilka tygodni po walce z Hopem pod wodzą Bloodwortha, Gmitruka czy nawet Roacha pokonuje Gołowkina. Nabijanie ludzi w butelkę na plecach pobitego Grześka.
Ile czasu potrzebuje sportowiec, żeby przestawić się na inną strefę czasową? Tydzień? Dwa? Kiedy można poznać, że bokser blefuje, kiedy mówi o aklimatyzacji?
Raz, Proksa mieszka w Polsce, ma tutaj dobrą pracę, która zabezpiecza byt Jemu i Jego rodzinie, czy na ringu idzie Mu dobrze, czy też nie.
Zanim ktoś zacznie gadać farmazony o przeprowadzce do USA i poświęceniu się boksowi, niech pomyśli że jedna poważna kontuzja - i możesz skończyć z rodziną na bruku.
A to nie są dobre czasy. Trenera szukać musi w kraju, a z Łapinem chemię ma dobrą, co widać zresztą w różnicy obu walk z Hope. Z kim ma trenować? Z Gmitrukiem?
Dwa, z góry w tej walce nic nie mogło być wiadomo, bo obaj pięściarze byli właściwie niesprawdzeni. Wręcz przeciwnie, przy zbliżonej klasie, przewagę powinien mieć Proksa - mańkut, walczący nietypowo, co bardzo nie pasuje z reguły "klasykom". Równie dobrze, oceniając przed walką, Proksa mógł kompletnie Gołowkina ośmieszyć swoim stylem.
Kazach po prostu okazał się o klasę, lub więcej lepszy, i tyle.
Czy Proksa powinien się rozwijać? Tak, jak każdy.
Czy powinien zmienić trenera? Nie sądzę, ale to Jego decyzja.
Czy powinien mieć lepszego promotora? Tak.
Czy powinien zmienić styl? Nie, raczej Go rozbudować i urozmaicić.
Czy dobrze zrobił że wyszedł do Gołowkina? Gdyby wygrał- zrobiłby dobrze. A tak - czas pokaże.
Data: 02-09-2012 13:12:29
@Antonioo
http://www.bokser.org/content/2012/08/28/174610/index.jsp
Widzę, że nawet powinno być więcej niż 5:0 niestety :|
dzieki, moja poprzednią wypowiedz można śmiało skasowac , posypuje głowe popiołem.
Data: 02-09-2012 13:22:02
Kiedy Adamek wspominał o zbyt krótkim czasie aklimatyzacji, został zmieszany z błotem i na tym forum większość do dzisiaj mu to wypomina. Tymczasem autor artykułu napisał, że Proksa miał zdecydowanie za mało czasu na aklimatyzację i nikt nawet nie zwrócił na to uwagi.
Ile czasu potrzebuje sportowiec, żeby przestawić się na inną strefę czasową? Tydzień? Dwa? Kiedy można poznać, że bokser blefuje, kiedy mówi o aklimatyzacji?
Każdy organizm jest inny, oczywiscie sa tacy co twierdzą, że przez brak aklimatyzacji masz 30% mniej w ringu..adamek tak ma przynajmniej, nie wiem skąd to wiliczenie...no ale nie ważne.
Co do Proksy i Golovkina to Golovkin też mial przecież jetlag-a, bo trenował na drugim wybrzeżu czyli też róznica była kilku godzin.
Grzechu przegrał przede wszystkim przez brak dyscypliny taktycznej, nie słujchanie trenera. Moim zdaniem Łapin powinien go zostawić, bo po wczorajszej walce Proksa pokazał, że w zasadzie nawet cutmana nie potrzebuje a o trenerze to juz nie wspomne.
Tamta analiza zawierała kilka fatalnych stwierdzeń
" Najlepszą dla Proksy taktyką byłby atak i przechodzenie do półdystansu, a nawet zwarcia"
Siła fizycza-Tu był remis "Mocno zbudowany Proksa zalicza sie do silniejszych bokserów wagi średniej."
Ruchliwość w ringu- Tam też był remis. Pisanie teraz o tym, gdy Proksa został trafiony w 1 rd. też byłoby niepowazne, z pewnością jest bardziej ruchliwy, jednak mocne ciosy zmieniaja boksera.
psychika-"U Proksy w ostatnim czasie widać niepokojące wahania nastrojów, jak również pewną nadpobudliwość w ringu. To niewątpliwie skutek braku dostatecznej opieki promotorsko - trenerskiej. Psychika Gołowkina mocna. 1 punkt dla Gołowkina."
Kilka rzeczy pan Chmielarski palnął ni z gruszki ni z pietruszki po prostu.
To, że faworytem był Golowkin wiedział cały świat ale analiza wg. wielu osób zawierała kilka mylnych stwierdzeń i każdy ma prawo do krytyki.
Ten artykuł natomiast dobitnie przedstawia myśl" Polak mądry po szkodzie" Autor jak widać też, trzeba było być odważnym napisać to wszystko przed walką.
Generalnie napiszę tak...skoro do tej pory Proksa nie otrzeźwiał(mam na myśli jego kariere)to może obudzą go ciosy Gołowkina. Oby ta walka coś zmieniła diametralnie i w tym widzę jedyny pozytywny aspekt tej potyczki.
I jeszcze jedno...nie jestem ekspertem w sprawach diety i tak dalej, ale jak to jest możliwe, że chłop 172 cm nie jest w stanie zrzucić do limitu junior średniej?Obserwując to co dzieje się z innymi pięściarzami, ile zrzucają to dlaczego Proksa tego nie może zrobić?Czy to wina tych amatorów w jego sztabie?Moim zdaniem tak. Niech ktoś się wypowie rozsądnie.
A Gołowkin?Wiadomo, klasa sama w sobie, top3 wagi średniej :)
"Czy Proksa powinien się rozwijać? Tak, jak każdy." - Tak, niech rozwija się, niech dojdzie do poziomu chociaż Rafała Jackiewicza, Andrzeja Wawrzyka, Alberta Sosnowskiego czy NAWET Krzysztofa "Daj szansę sędziom" Włodarczyka...z tym trenerem stać go na to...
Czy powinien zmienić trenera? Nie sądzę, ale to Jego decyzja. - Koniecznie, chyba że chodzi tylko o dobrą wypłatę i treningi pod domem...
Czy powinien mieć lepszego promotora? Tak. - To co innego, być może tutaj też jest problem którego nie poruszyłem a jest ważny...
Czy powinien zmienić styl? Nie, raczej Go rozbudować i urozmaicić.
O tym mówimy...nie rozbuduje go z Fiodorem Łapinem....
Czy dobrze zrobił że wyszedł do Gołowkina? Gdyby wygrał- zrobiłby dobrze. A tak - czas pokaże. - Dobrze, może przestanie żyć w świecie iluzji i w cieniu porażki zaszyje się gdzieś na sali treningowej ucząc się klasycznie trzymanej gardy....
MRT - nie atakuję Cię, po prostu zadane przez Ciebie pytania trafnie podsumowują co myślę...
Proksa się nie obudzi zapomnij.
to na koniec zmarnowanej kariery nie będzie mi go szkoda. On powinien mieć wszystko co najlepsze, a nie przygotowania i sztab na poziomie "Wojaków"
Powinien ale nie chce. Ten typ tak ma. Taki charakter.
Czasami jedna przegrana z mistrzem potrafi dać więcej dobrego niż 20 wygranych z bumami. I żaden wstyd podjąć walkę będąc na straconej pozycji i przegrać.
Co innego też uciekać z ringu jak to zrobił Goły również z potężnie bijącym oponentem.
Każdy cios jaki Grzesiu przyjął powinien być lekcją a czy zmieni trenera i ludzi wokół siebie jest tylko i wyłącznie jego decyzja. Jakby każdy miał iść szlakiem odkrytym przez kogoś nic by nie odkrył.
Wszystko co najlepsze Grzesiek!
MRT - nie atakuję Cię, po prostu zadane przez Ciebie pytania trafnie podsumowują co myślę..."
Zarzut że nic Proksa nie zmieni w boksie pod Łapinem, nie do końca jest przemyślany, bo ten prowadzi pięściarzy stylowo b. różnych, i Proksa podejmując współpracę z Nim wyraźnie zastrzegł, że ten ma mu się nie mieszać do sposobu boksowania.Ponadto, znajdź w Polsce i okolicach dla Proksy lepszego, bardziej doświadczonego i wszechstronnego trenera niż Łapin.
Sosna - EBU, Proksa-EBU, Włodarczyk-WBC.
Pracy w banku Proksa nie rzuci, jak będziesz miał małe dzieci, to zrozumiesz.
"Kazach po prostu okazał się o klasę, lub więcej lepszy, i tyle." To chyba wystarczający argument że trzeba WSZYSTKO ZMIENIĆ I WSZYSTKO POSTAWIĆ NA GŁOWIE"
Sorka za odwołanie się do Adamka, ale z kolei gdy ten dostał baty od vitka, też powinien wszystko zmienić i postawić na głowie, to zniweluje różnicę klas, w rewanżu na pewno Vitka zleje
^_^
Różnica polega na tym, że Proksa to młody pięściarz, który faktycznie wciąż się się może rozwinąć wyżej.
Klasycznie trzymać gardę to Proksa potrafi z pewnością od początków na salce bokserskiej, wiele, wiele lat temu, po prostu źle Mu się z nią boksuje i traci z nią atuty.
Jeśli myślisz, ze trzymanie klasycznej gardy cokolwiek by zmieniło w przegranych pojedynkach Grześka - to jesteś w błędzie. Byłby znacznie bardziej bezradny i ograniczony niż był.
jak nie miał brać walki ? z Jego zapleczem wypuszczać okazję boksowania z takim mistrzem ? Dzieki tej walce Proksa wie jak wiele musi się jeszcze nauczyć i co musi zmienic i taka wiedze moze jeszcze dzieki temu ze ma dopiero 28 lat spożytkowac ,
raz redakcja pisze ze Kostecki sie zmarnował bo do trzydziestki nie podjął żadnego wyzwania a jak inny bokser podejmuje to też niedobrze , się ku...a w koncu zdecydujcie o co Wam chodzi ,
inny aspekt to czy waga middleweight jest idelna dla Polaka , moim zdaniem nie , wędrówka niżej , wypracowanie prawego prostego i będzie jeszcze z Niego mistrz świata , spisywanie na starty po porażce z rak Gienka jest moim zdaniem nie na miejscu
Poki co Geale i N'Jikam beda posiadali pasy WBA Super & IBF i WBO, to jest realna szansa dla Proksy na mistrzostwo swiata. Ale jesli naprawde dojdzie do walki Geale vs. Golowkin, to pozostanie mu tylko szansa z zwyciestwem N'Jikam vs. Quillin.
Często oglądając polskie gale boksu bardziej lub mniej zawodowe widzę pięściarzy po 30-tce, w różnych wagach, bez dużych umiejętności, z kiepskim rekordami. Zawsze zastanawiam się co takiemu człowiekowi chodzi po głowie. Napewno w pewnym wieku zorientował się że talentu na miarę walki o wyższe laury nie ma, młody już nie jest, na boksie dużo nie zarabia...ogólnie co ciągnie go kilka razy w tygodniu na salkę bokserską gdzie trening nie jest żadną przyjemnością i czemu ciągle uprawia ten sport zawodowo, skoro nic wielkiego w nim nie osiągnie.
Ale tu sytuacja jest inna. Proksa to naprawdę utalentowany pięściarz, niech nawet będzie w pierwszej 10 najlepszych zawodników tej wagi na świecie. To oznacza że naprawdę zaszedł daleko...i może zajść jeszcze dalej.
Ejże troszkę profesionalizmu to artykuł a nie wpis
Zaraz doczytam resztę
Co do Grześka to mój ulubiony polki bokser, faktycznie jak na nasze czasy jest beznadziejnie prowadzony. Jednak ja cenię go za to, że mimo "przeciwności losu" zaryzykował, grał o wielką stawkę a właściwie w tym momencie o inną drogę do sławy było trudno. Dla mnie ma szacunek większy niż wszyscy nasi lawiranci pseudonadzieje na miszcza od 15 lat tłuczących kelnerów.
Czytam dalej:-)
Myślę to samo. O poziomie obu zawodników mówić nie trzeba - wczoraj ring pokazał wszystko. Grzesiek jest, był i będzie moim ulubionym polskim bokserem - kieruję ogromne brawa i podziw w jego stronę. Trzymam mocno kciuki za dalszą karierę i rozwój.
Uważam, że to nie był zły wybór obozu Proksy, myślę że ostateczna decyzja co do podjęcia walki należała tylko do niego, zaryzykował ale czasem trzeba zaryzykować, wykorzystać szansę. Wiadomo, mógł odrzucić ofertę, tylko popatrzmy jak do tej pory wyglądała jego kariera, z kim walczył (zdecydowany progres pojawił się dopiero po wygranej z Sylvestrem, wtedy też zaryzykował). Rezygnacja z takiej szansy walki o tytuł oznaczałaby kontynuowanie starej ścieżki, a wydaje mi się, że Grzegorz mierzy wyżej. Mam nadzieję, że ta walka otworzy mu nowe drzwi. Wspominał o możliwości pojawienia się nowego promotora, współpromotora.... życzę mu tego, ponieważ zasługuje na dużo więcej niż do tej pory miał zapewnione.
Nie wszystko jest takie proste jak autorowi się wydaje, powtarza rzeczy oczywiste znane od dawna, temat promotora, trenera, profesjonalnego teamu, wyjazd do Stanów itd. itp. Z jakiś przyczyn nic się nie zmieniło od lat, potrzeba dużych pieniędzy na to wszystko, jak do tej pory chyba się nie pojawiły (żeby się pojawiły trzeba zaistnieć - wydaje mi się, że Proksa próbuje to zrobić, choćby ostatnią właśnie walką, czy też pojedynkiem z Sylvestrem). Grzegorz doszedł do tego etapu w jakim się znalazł głównie własną ciężką pracą, bez szczególnego wsparcia, trzeba to docenić.
Nie ma sensu pisać artykułów, które niczego nowego nie wnoszą, lepiej zająć się czymś konstruktywnym.
To była tylko jego decyzja - doskonale wiedział że jest po ciężkich walkach i istnieje duże ryzyko przetrenowania oraz że nie przygotuje się na 100%
Przyjął wyzwanie postawił wszystko na jedną kartę jak prawdziwy bokser.. nie tek jak inni wieczni obijacze leszczy.
Wierzę jednak w powrót dobrze przygotowanego i zregenerowanego Proksy na szczyt!
"Moim zdaniem kibicowanie nieodłącznie wiąże się z pewnym zaślepieniem" - dlaczego tak uważasz??? czy to, że kogoś lubisz musi oznaczać, że tracisz obiektywne spojrzenie...a po fakcie zostajesz błaznem.
Artykuł wnosi bardzo dużo!!! bo nikt jeszcze nie podsumował kretynów którzy bezgranicznie kibicowali np.Adamkowi przed Witalim obrażając wszystkich dookoła a potem zmyli się z forum.
To co mnie zaskoczyło (obawiałem sie tego tylko że w póżniejszych rundach ) to stanie na przeciwko rywala .Prawie każdy manewr obejścia Gołowkina był udany więc dlaczego Grzesiek tak mało to stosował?Zamiast tego cofał sie pod liny lub w narożnik :( otrzymując najcięższe ciosy.
....
Co do tego Artykułu to nie zgadzam sie z stwierdzeniem że Gołowkin porusza sie po ringu na równi z Proksą oraz że jest równie szybki jak Proksa .Dlaczego w tym spotkaniu nie było tego widać ?
Może niedostateczne przygotowanie Grześka lub to że porzucił ustalenia taktyczne , a może zaskoczenie siłą uderzenia Gołowkina w 1 rundzie .
sam sobie zaprzeczasz ,z tym fanatyzmem zgoda tylko ze o tym jest tylko troche , artykuł jest o tym ze Proksa nie powinnien podejmować wyzwania a z tym sie zgodzić nie można !!!! Proksa musiał poznac miejsce w szeregu i poznał teraz pytanie co będzie chciał z ta wiedzą zrobić
artykuł jest niepotrzebny bo napisany po fakcie , gdyby Pan Ratajczak napisał to przed walka byłoby to wiarygodne a tak mozn ato skwitować " mądry polak po szkodzie "
i tez nie mieszaj kibiców Adamka i Proksy , tam był/ jest fanatyzm , u Prosky kazdy wiedział że bedzie ciezko o zwyciestwo ale kazdy chciał walki bo takie porazki tez potrafia zwodniak zmienic i roziwnac i wierze ze tak w przypadku Grzeska bedzie
Pokazuje realia klimatu jaki sie tworzy wokół Proksy. Troche odmienny ale podobny w celu wokół Adamka. Za wszelką cene realizacje malostkowych nie tak do końca/kasa/potrzeb. Zgadzam sie z autorem.
Mam nadzieję że Proksa sam, tego czego zabrakło Adamkowi wyciągnie wnioski.Jeden i drugi boksuje poniżej oczekiwań jestem w stanie stwierdzić że gorzej niż poprzednio.
W przypadku Proksy myslę że problem nie leży tylko w trenerze/szablonowy bez polotu,kreowany przez promotora/ istotnym elementem jest Jego osobowość. Widać wyraznie że uwierzył ze jego styl to przepustka do raju.Z ostatnich wypowiedzi wyrażnie wynika że Grzegorz akceptuje to co sie dzieje:trening/ kompletnie nie boksuje prawa reka tak jak Szpilka/ dlatego wspomniałem o trenerze.
"Promocja" na stacji,daleka od oczekiwań kibiców.
Popatrzmy na studio odpowiedź sama sie pojawia.Tylko ci którzy są za i tak dalej.Komentarz AS przypominał kazanie w kościele "leży ale za chwile sie podniesie" i będzie walczyć dalej.
Z wymowa też, nie zbyt czysta. Powodzenia chłopcy.
"Jeden i drugi boksuje poniżej oczekiwań" - a czy nie uważasz, że to problem właśnie tych oczekiwań?
Jak wiesz od dawna cenie ton twoich wypowiedzi, moge sie nie zgadzac w meritum sprawy ale to nie znaczy ze trzeba sie obrazac, posadzac o brak wiedzy itd. Nie widzialem ani Adameka ani Proksy z pasami, sa nie z tej ligi. Od dawna pisalem iz jednym z moich ulubionych, bardzo wszechstronnych bokserow jest Kazach. Nie mysle koniecznie by byl on najlepszym w sredniej ale jednym z najlepszych. Ta dywizja roi sie (niestety dla Proksy) od talentow, w roznym wieku i o roznych "wymiarach" ale jest ich wielu. Taki Martinez czy Chavez to tylko szczyt gory lodowej. Proksa az tak wielkim talentem nie jest, za duzo bazuje na refleksie i swojej sile, to nie jest L.Drogosz ani Martinez. Jest wielu Anglikow ktorzy dali by Proksie bardzo ciezkie warunki, sa AMerykanie, Meksykanie i kilku innych. Nazwanie Proksy jednym z najlepszych srednich po pokonaniu w rewanzowej walce niejeakiego Hope to jak nazwanie polskiego mistrza okerego z pilki naznej jedna z najlepszych druzyn footballowych swiata. Toleruje fanatazm nawet, ale prymitywow i aroganckich chamow bardzo mi ciezko a takch tu niestety pelno, do tego ta polszczyzna z pod budki z piwem, choc to forum publiczne i powinno jako takie do czegos zobowiazywac.
Golovkin to swietny oraz doswiadczony bokser, ktory wielokrotnie byl medalista w boksie amatorskim. Ma bardzo silny oraz precyzyjny cios o czym swiadczy jego procent nokautow (21/24 = 87%). W dodatku nie ma zadnych oczywistych slabych punktow oraz ma dobry timing. To zawodnik o klase lepszy od Proksy z papierami na uniwersalnego mistrza swiata. Teraz juz wiekszosc to widzi, chodziaz nie widzieli tego przed walka. Sam fakt, ze jest z stajni K2, mowi nam ze Bracia Klitschko widza w nim ogromny potencjal.
Grzegorz walczyl tak jak mogl oraz umnial, pokazujac ogromne serce. Ale to na mistrza swiata za malo. Grzegorz moze miec dobra kariere, ale musi znacznie poprawic obrone bo jest za czesto trafiany. Nawet gdyby wszystkie elementy w jego przygotowaniu byly perfekcyjne to i tak bo przegral, choc moze by preztrwal nieco dluzej w ringu.
Przed walka komentowalem, ze Grzegorz ma male szanse na zwyciestwo. Jego jednyna szansa bylo przetrwanie kilku wstepnych rund bez zostania silnie trafionym, a pozniej liczenie na to ze Golovkin sie odkryje ze wzgeldu na frustracje z stylem Grzegorza oraz presje czasu oraz wyniku.
Zycze obu piesciarzom powodzenia w dalszej karierze. Napewno bede ich obu ogladal!
Data: 02-09-2012 16:55:28
Prymitywnym jest narzekanie, że niedopatrzeniem sztabu było wzięcie walki - pojawiła się szansa wyjścia z marazmu to wziął ją od razu, szacun za to, że poziom przeciwnika go nie odstraszył :0. Mimo porażki dalej jest dla mnie aktualnym naj polskim bokserem, który oczywiście robi błędy, który musi się ciągle uczyć, rozwijać itp . Jechanie po Łapinie też jest trochę nie fair, bo trenera można rozliczać z efektów pracy gdy zawodnik realizuje jego taktykę w ringu a tu niestety tak nie było. Docinki ze zwrotu zakręcaj też za głupie uważam, bo kiedy był atak- zejście- atak to były to jedyne momenty przypominające wyrównaną walkę, słusznie trener krzyczał "już cię tu nie ma" gdy Grześ stał bezproduktywnie frontalnie do GG gdy powinien być w ruchu i go zachodzić najlepiej w prawo. Mądrale piszą - rzucić wszystko , jechać do USA i wszystko zmienić. Ale na to chyba trzeba byłoby znaleźć chętnego z wielką kasą co zerwałby wszystko z Hearnem i przedstawił wizję finansową i sportową, którą G by zaakceptował.A to musiałby być megafuks. Dlatego skupić się chyba narazie trzeba co poprawić sportowo na dzisiaj aby uzyskać poziom sportowy dający oferty walk, dzięki którym się rozwinie a nie cofnie. Z Łapinem zrobił 80kilka jednostek treningowych przed walką a w ringu miał go w dupie ufając sobie. Jaki dalszy ma sens taką współpraca?! Z drugiej strony kogo słuchałby całkowicie? Bo sam, bez pomocy sportowej autorytetu daleko nie zajedzie....
Zgadzam się. Tez już gdzieś wcześniej napisałem, ze Fiodor powinien z nim porozmawiać tak jak swego czasu trzeba było porozmawiać ze Szpilką. no a prawda jest taka, ze teraz z perspektywy czasu i udielonych przed walka wywiadów widać co chciał Proksa i z tąd te bezsensowne proby oddania mocniej po ciosach kazacha, dla mnie to głupota, bo przecież po tych sytuacjach lądował na deskach, tj zbierajac jakas kumulację kompletnie odsloniety.
Najsmieszniejsze, ze pelno teraz specow pouczajacych Grzeska czy powinien "oddawac cios za cios czy po zebranym ciosie sie wycofac"? UWIELBIAM CZYTAC TO TEORETYZOWANIE I WASZE BZDETY SPECJALISCI. Ja popieram Grzeska w 100%, chcial byc mistrzem WBA, tyle w temacie. Mistrza sie nie zdobywa unikajac walk. Maravilla powiedzial fajna rzecz, ze bycie mistrzem zobowiazuje, ze mistrzowie maja tylko ciezkie walki, wy sie przyzwyczailiscie, ze goscie sie unikaja przez 2-3 lata i przyjeliscie to za norme. To byl pojedynek dwoch twardych facetow, ktorzy chcieli walczyc i chcieli wygrac.