Sporą niespodzianką zakończyła się walka wieczoru na gali w Oberhausen. Po bardzo ciekawej i momentami niezwykle zaciętej batalii Daniel Geale (28-1, 15 KO) pokonał faworyzowanego Felixa Sturma (37-3-1, 16 KO) i zunifikował tytuły federacji WBA Super oraz IBF w wadze średniej. Po ostatnim gongu dwaj sędziowie przyznali zwycięstwo Australijczykowi, zaś trzeci widział kilkupunktową wygraną Niemca (116-112, 116-112 i 112-116).
Pierwsze kilkadziesiąt sekund należało do Sturma, jednak później do głosu doszedł Geale, który swoim niewygodnym stylem momentami sprawiał rywalowi spore problemy. Druga odsłona również była wyrównana, ale sędziom zapewne najbardziej zapadły w pamięci celne lewe sierpy i potrójny jab dobrze czującego dystans Sturma. W trzeciej rundzie Geale zaatakował bardziej agresywnie i w ostatniej minucie zdobył szacunek przeciwnika. Po mocnym prawym Australijczyka Sturm przez dobre 20 sekund nie odpowiadał i dawał się sporadycznie trafiać, ale w końcówce sam przeszedł do ataku, nie zmienia to jednak faktu, że przegrał tę odsłonę. Bardzo dobre i trudne do punktowania czwarte starcie. Sturm w ostatnich sekundach trafił mocnym prawym, poprawił raz jeszcze i być może skradł w ten sposób tę rundę na kartach punktowych.
W piątej rundzie tempo opadło. Sturm był już wyraźnie zmęczony, a Geale też nie zamierzał szarżować, lecz dzięki większej aktywności z pewnością wygrał to starcie. W szóstej odsłonie znów ciężko byłoby wskazać lepszego boksera, jednak Sturm po raz kolejny postarał się o zaakcentowanie końcówki. W siódmej rundzie nawet atak Sturma w ostatnich sekundach nie powinien przechylić szali na jego stronę, bo na przekroju trzech minut Geale wydawał się być lepszy. Felix bił przede wszystkim lewym prostym, do którego sporadycznie dokładał sierp na tułów lub podbródkowy, natomiast Australijczyk wyprowadzał zróżnicowane serie i trafiał zwłaszcza na korpus. W pierwszych dwóch minutach ósmej odsłony Geale miał zdecydowaną przewagę, lecz ostatnie kilkadziesiąt sekund należało do Sturma, który kłuł swoim firmowym jabem, co jednak nie powinno przekonać sędziów do przyznania mu tego starcia.
W rundzie dziewiątej Geale znów miał swoje momenty, ale przez większość czasu Sturm nie dopuszczał go do siebie i kontrolował dystans lewym prostym. Zmęczony "Leonidas" postanowił nie tracić resztki sił na trzymanie gardy, opuścił więc ręce i bił lewy-prawy z wysokości bioder. Geale nie był wprawdzie tak wyczerpany, jednak nieoczekiwana zmiana taktyki rywala wyraźnie go zaskoczyła i kilka razy dał się mocno trafić. Ostatnie dwie odsłony powinny zadecydować o losie dwóch mistrzowskich tytułów. Być może na tym etapie Sturm miał lekką przewagę na kartach punktowych, wszystko zależy jednak od tego, jak sędziowie widzieli kilka wyrównanych środkowych rund. Z każdą minutą rosła pewność siebie Australijczyka, który pod względem wydolności był dziś zdecydowanie lepszy od przeciwnika. Jedenaste starcie było w wykonaniu Daniela bardzo dobre. Zadawał więcej ciosów, spychał oponenta do defensywy, lecz nie potrafił postawić kropki nad "i". Oby nie żałował tego po ostatnim gongu.
Ostatnie 180 sekund musiało przynieść odpowiedzi. Geale ropoczął bardzo agresywnie, lecz Sturm również był zdeterminowany, podniósł gardę i starał się wrócić do boksu, jaki pokazywał w pierwszych kilku starciach. Ostatnią rundę zapewne również wygrał Daniel Geale, choć Sturm pokazał równie wielkie serce do walki i pomimo braku sił, wdawał się w ostre wymiany do gongu kończącego to starcie i cały pojedynek. Australijczyk czuł się bardzo pewnie, natomiast jego rywal był wyraźnie zdenerwowany. Cały obóz Sturma drżał w oczekiwaniu na werdykt sędziowski. Ten nie był jednogłośny. Pierwszy z sędziów przyznał zwycięstwo Sturmowi, lecz dwaj kolejni opowiedzieli się za Australijczykiem, który jest od dziś zunifikowanym mistrzem świata WBA Super i IBF w wadze średniej.