PROKSA: ZDOBĘDĘ PAS DLA MOICH DZIECI
Nadchodzi moment prawdy dla Grzegorza Proksy. Polski bokser w nocy z soboty na niedzielę stanie przed życiową szansą - powalczy o mistrzowski pas WBA kategorii średniej. Łatwo jednak nie będzie. Faworytem jest Kazach Giennadij Gołowkin. - Zdobędę ten pas dla moich dzieci - zapowiada Proksa.
- Jak przebiegły twoje przygotowania? Nad czym najbardziej pracowałeś?
Grzegorz Proksa: - Wszystko poszło zgodnie z planem. Pracowaliśmy głównie nad elementami obrony z przejściem do kontrataku, ale uważając, żeby się nie przetrenować. Jestem w ciężkim treningu od 9 miesięcy i trzeba było wszystko robić z niezwykłym wyczuciem.
- Fachowcy przewidują, że ta walka nie potrwa 12 rund, że skończy się przed czasem...
GP: Nasze dotychczasowe rekordy to sugerują. Obydwaj wygraliśmy większość walk przez nokaut. Ja nastawiam się jednak na 12 rund ciężkiej walki.
- Sparingpartnerzy oraz rywale Gołowkina z poprzednich walk mówią o jego niezwykłej sile ciosu. Nie boisz się atomowych bomb Kazacha?
GP: Nie boję się i śmieszą mnie takie opinie. Przecież boks jest dyscypliną, w której walisz rywala i z zasady każdy cios jest odczuwalny. Jeden mniej, drugi bardziej. Silny cios Gołowkina bardziej wynika z jego doskonałej techniki. Moja, dzięki współpracy z trenerem Fiodorem Łapinem, również znacznie się poprawiła. Nie przejmuję się jego siłą ciosu, to naturalne, że w tej wadze "kopią" jak cholera.
- Wygrana rewanżowa walka z Kerrym Hope'em po przykrej porażce z nim była dla ciebie - jak sam mówiłeś - kwestią honoru. Czym dla ciebie jest walka z Gołowkinem?
GP: Boks to cholernie ciężki kawałek chleba. Ja zawsze solidnie i z największym poświęceniem szykuję się do pojedynków. W pierwszej walce z Hope'em miałem słabszy dzień. Nie jestem terminatorem i pewnych rzeczy nie przeskoczę. Dlatego bardzo liczyłem na rewanż i na szczęście się udało. A teraz? Powalczę dla swoich dzieci. Jak miałem tyle lat co mój syn, miałem marzenie, żeby być bokserem. Chciałem mieć pasy, wygrywać. Spełniam to marzenie i chcę pokazać moim dzieciom, że dzięki ciężkiej pracy można osiągnąć wszystko.
- Jak będą wyglądały twoje ostatnie 24 godziny przed walką?
GP: Na treningach wylewam hektolitry potu, dlatego przed walką muszę przede wszystkim uzupełnić płyny. Poza tym na pewno będę spokojny i zrelaksowany. 24 godziny przed pojedynkiem rozgrywam go już w głowie. Myślę o przeciwniku i o tym, jak z nim walczyć.
ale może z korzyścią dla jeszcze większej szybkości.. zobaczymy