RANKING BOKSER.ORG - WAGA ŚREDNIA, SUPER ŚREDNIA i SUPER MUSZA
Mamy 1 września, a więc czas zacząć "kampanię wrześniową". W tym roku upłynie ona pod kątem najważniejszych egzaminów w karierze nie tylko setek tysięcy studentów, ale również kilku czołowych "średnich" na świecie.
Pierwszy to Grzegorz Proksa, nasz niekwestionowany talent rodem ze Śląska. Nie ma go w dziesiątce rankingu, jednak można spokojnie powiedzieć, że jest bardzo bliski wejścia do niej, pod warunkiem dobrego występu w najważniejszym pojedynku w karierze, przeciwko Giennadijowi Gołowkinowi, już dziś w nocy w stanie Nowy Jork. Myślę, że atmosfera w domach naszych Czytelników jest już na tyle gorąca, że wybaczą mi braka charakterystyk obu doskonale znanych pięściarzy.
Kolejnym jest niedoceniany mistrz świata w wersji IBF, Australijczyk Daniel Geale. Styl jego walk nie jest może specjalnie atrakcyjny dla widzów, jednak ma on przyzwoite umiejętności i już raz był w stanie zrobić sporą niespodziankę na niemieckim ringu, pokonując na punkty ówczesnego mistrza własnego podwórka, Sebastiana Sylvestra. Starcie Felixa Sturma z Gealem właśnie, powinno być miłym dla oka pojedynkiem pięściarzy o zupełnie odmiennych stylach. Technicznie walczący Sturm powinien skupić się na rozbijaniu wywierającego presję rywala swoim firmowym jabem. Geale pewnie będzie próbował łapać rywala w półdystansie. Obaj nie należą do artystów nokautu, więc można spodziewać się 12 rund o dużym natężeniu ciosów z obu stron i punktowego werdyktu sędziów.
Wreszcie, Julio Cesar Chavez Jr, który za 2 tygodnie wyjdzie na ring, by udowodnić, że nie jest tylko rozpieszczonym "synkiem sławnego tatusia". A sprawdzi to nie kto inny, jak sam niekwestionowany (przez ekspertów, bo z organizacjami, to sami wiecie, jak bywa) mistrz świata kategorii średniej, Sergio Gabriel "El Maravilla" Martinez, którego każde wejście do ringu budzi dreszcze emocji u wszystkich prawdziwych fanów boksu.
"Kampania wrześniowa" powinna przynieść sporo odpowiedzi w temacie "who is who" w kategorii średniej. W ciągu tych 2 tygodni, można zyskać niemal wszystko, lub stracić tyle samo. Jedno jest pewne - zyskają kibice, to nie ulega wątpliwości.
Dla uzupełnienia, dodam, że tydzień temu mieliśmy swoiste "preludium" do arcyciekawego września, w postaci walki o mistrzostwo świata WBO w kategorii super średniej, którą wygrał w dobrym stylu pozornie nieco "przykurzony" Artur Abraham, wracając w ten sposób d czołówki swojej dywizji. Dziś możecie sprawdzić, jak wygląda jego, a także Roberta Stieglitza sytuacja w rankingu BOKSER.ORG.
I wreszcie walka, która zapewne poza Wschodnią Azją mało kogo interesowała. Oto młody mistrz WBA z Tajlandii, Tepparith Kokietgym, po zaciętej walce wypunktował jedngo z najbardziej doświadczonych i zasłużonych weteranów, swojej kategorii super muszej, Nobuo Nashiro, który po tej porażce udaje się na zasłużoną emeryturę. Tepparith, ze swoją nietuzinkową techniką, to talent czystej wody. Bardzo mnie ciekawi, jak daleko będzie w stanie dojść, mając do dyspozycji prężne, ale niezbyt zamożne zaplecze, oraz walczą w wyjątkowo mało medialnej kategorii wagowej. Polecam jego pojedynki z Daiki Kamedą i Tomonobu Shimizu, jest co oglądać.
W międzyczasie wrzucam najnowsze zestawienie rankingu BOKSER.ORG również dla dywizji super muszej.
KATEGORIA ŚREDNIA
1. Sergio Martinez
„Maravilla” to czołowy pięściarz na świecie bez podziału na kategorie wagowe. Były piłkarz i kolarz, wyróżnia się m.in. szybkością i pracą nóg. Długo nie mógł znaleźć właściwej ścieżki kariery, tułając się po Europie i Ameryce Południowej, aż wreszcie, grubo po trzydziestce zawojował USA i cały świat, stając się jednym z najpopularniejszych obecnie bokserów. Oszukany w walkach z Cintronem i Williamsem, następnie zrewanżował się temu drugiemu ciężkim nokautem, wcześniej ośmieszył Pavlika, zdobywając tytuły WBC i The Ring, a później pokonał jeszcze cenionego Dzinziruka i Barkera. Nie mogąc doczekać się walki z Chavezem, w międzyczasie zakontraktował starcie z Mathew Macklinem, w którym potwierdził swoją klasę, wygrywając przed czasem. Po początkowych problemach wspiął się na wyżyny swoich możliwości i w drugiej części walki dwukrotnie posłał Anglika na deski, zmuszając jego narożnik do poddania dzielnego, ale wyraźnie rozbitego wojownika. Wydaje się, że wreszcie doczeka się długo oczekiwanego, lukratywnego pojedynku z Chavezem. Ma do niego dojść 15 września.
2. Felix Sturm
Niemiec serbskiego pochodzenia od wielu lat posiada tytuł WBA, po problemach z promotorem utworzył własną firmę promotorską i promuje sam siebie. Kontrowersyjna wygrana z Macklinem (punktowałem remis) i remis z Murrayem (moim zdaniem akurat tę walkę Sturm powinien wygrać) trochę zachwiały jego pozycją. Wielu pięściarzy wyzywało go na pojedynek, on wybrał rodaka, Sebastiana Zbika. Walka, która była wielkim wydarzeniem w Niemczech, skończyła się tym razem bezdyskusyjną wygraną mistrza, który rozbił pretendenta swoim firmowym lewym prostym i zmusił do poddania się. Teraz, kiedy miała czekać go obowiązkowa obrona z Gołowkinem, nagle, po wielu latach posiadania jednego tytułu mistrzowskiego, zdecydował się na unifikację, z uznawanym za najsłabszego mistrza w średniej Danielem Gealem... Wydarzenie to odbędzie się 1 września w Niemczech.
3. Julio Cesar Chavez Jr
"Undisputed middlecruiser champion of the world", jak nazwał go jeden z amerykańskich dziennikarzy. Nie uważam go za niepokonanego (choćby Carlos Molina powinien otrzymać od sędziów zwycięstwa), ale jego bilans w ostatnich 2 latach wypada całkiem dobrze. Wygrane nad Rubio, Manfredo, Duddym, czy remis ze Zbikiem (sędziowie wypunktowali jego wygraną, ja się nie zgadzam), to niezłe osiągnięcia podopiecznego słynnego Roacha. Na niekorzyść przemawiają kombinacje z masą ciała i możliwe stosowanie środków dopingujących. Także uciekanie przed Martinezem chwały mu nie przynosi. Jednak po zaskakująco efektownej wygranej Chaveza nad cenionym Andym Lee, wiele wskazuje na to, że do starcia dwóch mistrzów WBC może wreszcie dojść 15 września.
4. Dimitrij Pirog
Rosjanin wsławił się efektownym KO na Danielu Jacobsie, w walce o wakujący tytuł WBO. Od tego czasu jednak nie walczył z poważnym rywalem. A szkoda, bo wielokrotnie zgłaszał gotowość, by wyjść przeciwko Martinezowi, czy też Sturmowi. Ostatnia walka, w której rywalem był Japończyk Nobuhiro Ishida w zasadzie nie udzieliła odpowiedzi na pytanie, ile obecnie warty jest Pirog. Wreszcie, 25 sierpnia miał wrócić do USA, na antenę HBO i do wielkich walk i zmierzyć się z innym reprezentantem dawnego ZSRR - Giennadijem Gołowkinem. Dla tej wielkiej szansy poświęcił nawet swój pas. Niestety, szyki pokrzyżowała kontuzja, jakiej nabawił się podczas przygotowań.
5. Giennadij Gołowkin
Kazach wreszcie znalazł solidnego promotora (K2), mimo to, był niestety długo unikany przez resztę czołówki, dlatego niemiłosiernie lał pięściarzy z jej zaplecza. Jest wciąż obowiązkowym pretendentem dla Sturma, więc może wreszcie doczeka się swojej szansy, jeśli ten rozprawi się z Gealem. Póki co, zmierzył się z Japończykiem Fuchigami i skończył walkę w trzeciej rundzie, totalnie rozbijając leworęcznego rywala, który jednak mocno odstawał poziomem od "GGG". Teraz czas na dużo większe wyzwanie - udało się w końcu "wylądować" na HBO, a rywalem w najważniejszej walce w dotychczasowej karierze Gołowkina będzie ceniony przez kibiców i ekspertów nie tylko w Polsce, mistrz Europy, Grzegorz Proksa (walka 1 września w USA). Anonsowany początkowo Rosjanin Dmitrij Pirog wycofał się z powodu kontuzji.
6. Matthew Macklin
Anglik, o pochodzeniu irlandzkim walczył w dniu św. Patryka w Nowym Jorku z samym Sergio Martinezem. Wysoką pozycję w moim rankingu zawdzięcza fantastycznej postawie ze Sturmem i wcześniejszej dominacji na europejskim podwórku. W starciu z Martinezem potwierdził, że należy do ścisłej czołówki w średniej. Ambitną postawą "wyrwał" mistrzowi kilka początkowych rund, jednak w końcówce został rozbity i poddany przez własny narożnik. Dzięki dobrej walce z Martinezem, zdołał jednak otrzymać kolejną szansę od dużej amerykańskiej stacji telewizyjnej i 15 września zmierzy się z Joachimem Alcine.
7. Daniel Geale
Australijczyk ma bardzo przeciętny, dla wielu wręcz nudny styl walki, więc pewnie nigdy nie będzie gwiazdą światowego boksu. zanotował jednak cenne wygrane nad Sylvestrem w Niemczech (odebrał mu tytuł IBF) i u siebie z Karmazinem. Obowiązkowa obrona z Osumanu Adamą zakończyła się dość pewnym wypunktowaniem rywala, ale ponownie mistrz nie zachwycił kibiców. Brakuje mu ringowej agresji. Plus dla niego za podjęcie wyzwania i kolejny wyjazd do Niemiec, ponad rok po wygranej nad Sylvestrem, na walkę unifikacyjną z Felixem Sturmem już 1 września.
8. Hassan N'Dam N'Jikam
Kameruńczyk mieszkający i walczący we Francji, posiadacz tytułu interim WBO, który zdobył pokonując po bardzo emocjonującej walce, w której momentami był zagrożony nokautem, solidnego Ukraińca Maksyma Bursaka. Ta i poprzednie walki z przyzwoitymi rywalami - Churcydze i Lorenzo, pokazały, że N'Jikam to zdecydowanie czołowy średni na świecie w tym momencie. Kameruńczyk dysponuje świetną szybkością, znakomicie przemieszcza się po ringu, operuje jabem, wie, kiedy przyspieszyć i jest niezły w wymianach. Istnieje jednak przypuszczenie, że nie ma mocnej szczęki. Niestety, jest mało rozpoznawalny, więc w najbliższym czasie może czekać go co najwyżej kariera europejska.
9. Martin Murray
Anglik znakomicie wykorzystał wielką szansę, jaką otrzymał od Sturma wyszarpując w ringu remis. Obecnie czeka na kolejną ciekawą ofertę. Jedną niedawno otrzymał, ale niestety walka z Chavezem nie dojdzie do skutku, bo kryminalna przeszłość Anglika nie pozwala mu walczyć na terenie USA. W międzyczasie, 16 czerwca stoczył walkę z nieco gorszym rywalem przed własnymi kibicami, którą pewnie wygrał, ale w jego sytuacji zmienia to niewiele. Musi nadal czekać na dużą szansę... Pocieszeniem są bardzo wysokie miejsca we wszystkich rankingach federacyjnych.
10. Peter Quillin
Niepokonany Amerykanin pochodzenia kubańskiego. Do tej pory wygrywał głównie z weteranami, w rodzaju Jesse Brinkleya, Winky Wrighta oraz Dionisio Mirandy. Po epizodzie w super średniej, zadomowił się kategorię niżej i zaczął celować w mistrzowskie tytuły. Promuje go Golden Boy, więc pozostaje tylko czekać na konkrety. Bardzo widowiskowy pięściarz, więc już niedługo może stać się popularny. Warto mu się przyglądać.
KATEGORIA SUPER ŚREDNIA
1. Andre Ward
Inteligentny, znakomicie wyszkolony pięściarz z Oakland udowodnił, że nie obawia się żadnych wyzwań, że jest w stanie dostosować się do każdego rywala w ringu. W zasadzie nie wiem, co Ward mógłby jeszcze dopracować, żeby być lepszym bokserem - może siłę uderzenia, bo technikę ich zadawania ma tak niesamowitą, że aż się chce oglądać powtórki. Wygrane nad Kesslerem, Biką, Frochem, ośmieszenie Abrahama - to wszystko sprawia, że "S.O.G." w tej chwili wyraźnie przewodzi stawce w tej kategorii. Obecnie odpoczywa po Super 6 i leczy kontuzję ręki. W najbliższej perspektywie ma szansę wystąpić w kolejnej hitowej walce - z posiadaczem pasów WBC i The Ring w kategorii półciężkiej, Chadem Dawsonem. Wstępna data to 8 września, limit wagowy - 168 funtów, czyli limit super średniej.
2. Carl Froch
Anglik z Nottingham o polskich korzeniach to bokser twardy, zacięty, o nieprzyjemnym uderzeniu. Przy tym jednak zdradza pewne braki techniczne, co było widać w przegranej walce z Wardem. Wcześniej jednak zaliczył świetną serię walk z czołówką, pokonując Pascala, Taylora, nieznacznie Andre Dirrella i bardzo nieznacznie ulegając Kesslerowi. Nawet po porażce z Wardem i zakończeniu S6 nie zwolnił tempa. Zakontraktował walkę z Bute i w świetnym stylu pokonał przed czasem Rumuna, który ani na moment mu nie zaszkodził.
3. Lucian Bute
Kanadyjski Rumun, wielki nieobecny S6, wieloletni posiadacz pasa IBF, którego bronił niestety głównie przeciwko drugiemu szeregowi pięściarzy. Jednak styl jego zwycięstw, nokauty na niezłych rywalach (Magee, Andrade, Miranda), wreszcie ostatnie wybory rywali - Johnson (którego nie pokonał wcale tak wyraźnie, jak wskazuje punktacja sędziów) i Froch, z którym zmierzył się na wyjeździe 26 maja, dawały mu pewne drugie miejsce w moich rankingach. Do czasu - Froch obnażył braki Rumuna w defensywie oraz brak zmysłu taktycznego jego trenera. Bute już po pierwszych zainkasowanych ciosach snuł się po ringu bez pomysłu i musiało się to skończyć tak, jak się skończyło. Obecnie Bute przygotowuje się do debiutu w półciężkiej, gdzie jego przeciwnikiem będzie Denis Graczew.
4. Arthur Abraham
Wybór dla wielu z was zapewne kontrowersyjny, ale "Król Artur" potwierdził, że do czołówki ma niedaleko, pewnie pokonując Taylora w S6, nieźle walcząc momentami w pojedynku z Dirrellem i wreszcie, już po turnieju dość zdecydowanie wygrywając z Wilczewskim, z którym kłopoty miał DeGale. Dostał od WBO status oficjalnego pretendenta do pasa dzierżonego przez Stieglitza i dzięki temu, 25 sierpnia odbyła się elektryzująca całe Niemcy walka pomiędzy nimi. Abraham tym razem zaprezentował się z zupełnie nieoczekiwanej strony - ruszył zdecydowanie na przeciwnika od początku, wykorzystując wszystkie jego słabe strony, umiejętnie rozbijał go potężnymi prawymi. Stieglitz jakimś sposobem dotrwał do końcowego gongu, ale pas WBO trafił do rąk "Króla Artura", który znów może zaprezentować się w koronie.
5. Andre Dirrell
Tak wysoka pozycja może być nieco kontrowersyjna, w świetle jego ostatniej nieaktywności. Jednak wydaje się, że "Matrix" powraca do czołówki, w walkach z którą się nieźle, jak do tej pory sprawdził (nieznaczna porażka w Anglii z Frochem, wygrana z Abrahamem). Czekamy na decyzje, co do dalszych kroków Dirrella. W najbliższej przyszłości możliwa walka na pierwszej gali jego nowego promotora - TNT, w listopadzie.
6. Thomas Oosthuizen
Reprezentant RPA wybija się spośród utalentowanej młodzieży w tej kategorii wagowej. Zdążył pokonać już choćby Pryora Jr, Sierrę, czy Saula Romana. Zremisował z równie utalentowanym Chilembą, który obecnie podbija kategorię półciężką. Interesującą walkę stoczył w USA, 27 kwietnia, na rywala wybrany został przyzwoity miejscowy pięściarz - Marcus Johnson, który wyszedł do ringu, by sprawić niespodziankę, ale po kilku nieudanych rundach, Oosthuizen uzyskał inicjatywę i wypunktował rywala, po drodze posyłając go raz na deski. Kolejny pojedynek Afrykanera odbył się również w Ameryce, tym razem przeciwnikiem był Rowland Bryant, którego jednak "Tommy Gun" dość łatwo wypunktował.
7. George Groves
Młody Londyńczyk zdążył już pokonać całą krajową czołówkę, z wyjątkiem Frocha. Po wspaniałym widowisku pokonał na punkty faworyzowanego DeGale'a. Miał zmierzyć się ze Stieglitzem w pojedynku o tytuł WBO, ale na przeszkodzie stanęła kontuzja. Po długiej przerwie w końcu wrócił i zadebiutował przed amerykańską publicznością, pewnie pokonując Fransisco Sierrę, jednak doznał rozcięcia i ponownie czeka go przerwa. Ma sporą szansę, aby stać się za kilka lat najlepszym bokserem w swoim kraju, jeżeli tylko upora się z kontuzjami.
8. Robert Stieglitz
Podobna sytuacja, jak w przypadku Bute - wiele obron pasa, brak miejsca w Super Six i desperackie poszukiwanie wielkich walk po zakończeniu turnieju Showtime. Bardzo wartościowe wygrane nad Balzsayem i Gutknechtem. Stieglitz ma wyjątkowego pecha do odwoływanych walk, przeciwników, którzy wycofują się w ostatniej chwili i mało wartościowych rywali załatwianych "w zastępstwie" na ostatnią chwilę. W końcu udało mu się zakontraktować walkę z Abrahamem. Jednak w tym pojedynku zaprezentował publiczności pozostawiające wiele do życzenia obronę, taktykę i gust muzyczny. W rezultacie przegrał z kretesem, oddając pas świetnie dysponowanemu rywalowi.
9. Adonis Stevenson
Pochodzący z Haiti Kanadyjczyk ma już 34 lata, ale karierę bokserską zaczął dopiero 6 lat temu, po zakończeniu innej kariery - alfonsa i pobycie w więzieniu. Obdarzony potężnym pojedynczym ciosem "Superman" znokautował w ostatnim czasie Pryora Jr i Jesusa Gonzalesa, co pozwoliło mu "wskoczyć" na czołowe miejsca w wielu rankingach i oczekiwać szansy na upragniony "title shot" w najbliższej przyszłości. Stevenson nie zamierzał jednak czekać bezczynnie - "zaklepał" kolejną walkę ze średniakiem z Urugwaju, Noe Gonzalezem, którego zniszczył w przeciągu dwóch rund. Teraz czeka go oficjalny eliminator IBF z innym osiłkiem, Donem Georgem (12 października).
10. Edwin Rodriguez
Dominikańczyk mieszkający w Massachusetts dąży do wielkich walk, po drodze radząc sobie całkiem dobrze z amerykańskim "drugim frontem". Duży talent, obdarzony zarówno przyzwoitą siłą, jak i nienaganną techniką i pewnością siebie w ringu. Najważniejszą wygraną w jego dotychczasowej karierze, była ta z Donem Georgem, po której znalazł się już bardzo blisko ścisłej czołówki kategorii super średniej. Najbliższy pojedynek 29 września z kolejnym krajowym rywalem - Jasonem Escalerą.
KATEGORIA SUPER MUSZA/JUNIOR KOGUCIA
1. Tepparith Singwancha
Tajski mistrz WBA, rocznik 1988, wyśmienity technik, ma na rozkładzie Driana Francisco, Daiki Kamedę i Tomonobu Shimizu (na terenie Japończyków). W tej ostatniej walce zdeklasował miejscowego zawodnika i w końcu zaliczył swoją pierwszą wygraną przed czasem w walce mistrzowskiej. Taj zaprezentował naprawdę znakomitą dyspozycję, szybkość, dokładność ciosów, dobrą obronę, opartą głównie na umiejętnym ustawianiu się i refleksie, wreszcie, pewność siebie godną mistrza. Kolejny pojedynek stoczył znów w Japonii, wypunktowując weterana Nobuo Nashiro i kończąc w ten sposób jego bogatą karierę. Moim zdaniem, po pokonaniu znacznie lepszych rywali, niż Narvaez, zasłużył na umieszczenie go na szczycie rankingu dywizji super muszej.
2. Omar Andres Narvaez
Przeciętny kibic kojarzy go z przegranej z Donaire w koguciej. Pomimo porażki, każdy przyzna, że umiejętności defensywnych może się od niego uczyć wielu bokserów z czołówki. Szkoda, że nie towarzyszą temu równej jakości umiejętności ofensywne. Na kogucią jest za mały (jakkolwiek to brzmi), w super muszej może pokonać każdego. W ostatniej walce pewnie wypunktował Meksykanina Jose Cabrerę, który był obowiązkowym pretendentem do jego pasa. W bardziej odległej przeszłości zaliczył niezwykle ważne wygrane nad Brahimem Asloumem (we Francji), Carlosem Tamarą, Rayontą Whitfieldem (przez TKO), a całkiem niedawno punktowe zwycięstwo nad niezłym Cesarem Sedą po dość zaciętym pojedynku.
3. Yota Sato
Mistrz Japonii, miał znakomitą passę w starciach z rodakami. W końcu dostał „title shot” i wykorzystał tę wielką szansę - 27 marca zmierzył się u siebie z Suriyanem. Po fantastycznej walce wygrał przez UD, dzięki dwóm nokdaunom w 3 rundzie, kiedy po pięknych kombinacjach posłał Taja na deski. Bardzo wysoki, jak na tę kategorię wagową, o sporym zasięgu rąk, przy tym szybki, obrona oparta w dużej mierze na refleksie - myślę, że może przez jakiś czas utrzymać się na szczycie. Pierwsza obrona tytułu zakończyła się pewnym wypunktowaniem silnie bijącego Sylvestra Lopeza. Mam nadzieję, że druga będzie rewanżem za walkę z Suriyanem.
4. Suriyan Sor Rungvisai
Kolejny młody tajski pięściarz, posiadał przez jakiś czas pas WBC, który zdobył pokonując Tomasa Rojasa, a potem obronił w pojedynku z innym weteranem – Nobuo Nashiro. Druga obrona była jednak o wiele trudniejsza - wyższy i szybszy Sato wykorzystał swoje atuty i po wyrównanej walce odebrał Suriyanowi pas. Jednak tajski swarmer jest tak młody i ambitny, że na pewno jeszcze nieraz o nim usłyszymy. Co ciekawe, ma na koncie wygraną nad obecnym liderem tej kategorii - Tepparithem, jednak miało to miejsce już dość dawno, kiedy obaj mieli ledwo po kilka walk na koncie.
5. Tomonobu Shimizu
W muszej przegrywał walki mistrzowskie z legendami – Pongsaklekiem i Naito, kategorię wyżej wreszcie zdobył tytuł (WBA), wygrywając nieznacznie (ale uczciwie) z Hugo Cazaresem, tylko po to, by… zaraz go stracić z powodu poniesionej w tej właśnie walce kontuzji. Na szczęście federacja zachowała się po dżentelmeńsku i od razu po wyleczeniu urazu mógł zmierzyć się z aktualnym posiadaczem tego pasa – wyżej wymienionym Tepparithem. Niestety dla niego, Taj okazał się lepszym pięściarzem i zastopował Shimizu, który został bez tytułu i z niejasnymi perspektywami na przyszłość.
6. Hugo Fidel Cazares
Utytułowany i doświadczony Meksykanin, który kiedyś posiadał pas w słomkowej i junior muszej, niedawno stracił tytuł w super muszej i przymierza się do koguciej, ale bez konkretów. Po nieznacznej porażce z Shimizu i utracie pasa, jego kariera mocno spowolniła. Szkoda, gdyż to ciekawy pięściarz, który zapewne niejednemu młodemu mistrzowi dałby jeszcze szkołę dobrego meksykańskiego boksu.
7. Juan Carlos Sanchez
Najmłodszy aktualny mistrz świata, rocznik 1991. Wygrane z Rodrigo Guerrero (jemu odebrał pas), Juanem Francisco Estradą i bardzo solidnym Juanem Alberto Rosasem, to już coś na początek kariery. Zaimponował zwłaszcza w tym ostatnim pojedynku, znakomicie rozpracowując o wiele bardziej doświadczonego rywala. Wcześniej znokautował go jednak Daniel Rosas, przydałby się zatem rewanż z równie młodym rodakiem.
8. Cesar Seda
Portorykańczyk poniósł nieznaczną porażkę w Argentynie, próbując odebrać tytuł WBO Narvaezowi. Odgraża się, że się zrewanżuje, ale konkretów brak, m.in. przegapił eliminator, w którym znaleźli się inni pięściarze i to jeden z nich – Jose Cabrera dostał „title shot” zamiast Sedy. Sam Portorykańczyk ponoć zastanawia się nad kontynuacją kariery w kategorii koguciej.
9. Juan Jose Montes
"Goofy" ma na rozkładzie dwóch bardzo solidnych pięściarzy, w osobach Sylvestra Lopeza, którego najpierw posłał na dechy, a potem punktował (do momentu przerwania walki przez sędziego), oraz Oscara Ibarry, pewnie pokonanego po 12 rundach. Ma też na koncie nieudany atak na tytuł WBC, ówcześnie należący do Tomasa Rojasa, z którym przegrał przed czasem po zaciętej walce. W ostatnim pojedynku zaledwie zremisował z Victorem Zaletą.
10. Oleydong Sithsamerchai
Ledwo 27 lat na karku, a ma za sobą aż czteroletnie panowanie na tronie WBC kategorii słomkowej. Pas zdobył na swym rodaku, walczącym w Japonii Eagle Kyowie. Następnie bronił go z takimi pięściarzami, jak Muchammad Rachman, Juan Palacios, Pornsawam Porpramook (wygrana i remis) i Yasutaka Kuroki. W końcu trafił jednak na jeszcze młodszego i bardzie zdeterminowanego samuraja, Kazuto Iokę, który zdetronizował mistrza w wielkim stylu, w swojej ledwo 7 profesjonalnej walce. W takiej sytuacji Oleydong zdecydował, że ma dość zbijania wagi i przeniósł się do super muszej, gdzie notuje kolejne wygrane nad średniakami i pnie się w górę rankingów, czekając na kolejną wielką szansę.
Bute powinien być sporo niżej, nie walczył z czołówką, a jak już doszło do walki z Frochem to został zdeklasowany. Dirrel powinien być na 3 miejscu, a Abraham na 4.
PS: nie uważam się bynajmniej za fanboya Geale'a: obaj, ze Sturmem, są siebie warci, tylko różnica pomiędzy zwycięskim, 7. miejscem, a przegranym 2., jest duża.