POLSKI KOLOS SKAZANY NA KLICZKĘ

Na kwadratowej pięści Mariusza Wacha wciąż są ślady przeszczepów, które przypominają mu, że dwa lata temu był gotów rzucić boks w diabły. W środę stanął twarzą w twarz z Władimirem Kliczką przed walką o tytuł mistrza świata wszech wag. Pojedynek odbędzie się 10 listopada w O2 Arena w Hamburgu. Pięść dwumetrowego Wacha jest cięższa i większa niż radziecki telewizor. Na sam widok można się przewrócić.

Jednak nie jest aż tak twarda. Na nasadzie lewego palca wskazującego są grube, rozchodzące się we wszystkie strony blizny szwów. Trzy lata temu w rozbity setkami ciosów fragment dłoni dostała się martwica. Pierwsza operacja nie zakończyła się dobrze, w drugiej z najmniejszego palca stopy - nr buta 50, ten najmniejszy palec jest jak kciuk dorosłego człowieka - pobrano chrząstkę i więzadła, a następnie wszczepiono tkanki w dłoń. Potem z kości biodrowej, gdzie zawsze jest nadmiar wszystkiego, pobrano kolejny fragment i wstawiono w dziurę w palcu stopy, który i tak pięściarzowi na niewiele się przydaje.

- Nikt nie wierzył, że jeszcze coś ze mnie będzie. I nagle od niemieckich promotorów z Universum dostałem propozycję walki z Christianem Hammerem, byłym mistrzem świata juniorów w amatorstwie [jako Cristian Ciocan z Rumunii]. To było wielkie ryzyko, pierwsza walka po trzech operacjach i po półtora roku przerwy. Nie miałem nawet sparingpartnerów, ćwiczyłem w ringu z Piotrkiem Wilczewskim i pomagali mi chłopcy z mojego Krakowa - wspomina Wach.

Pojechał z Krakowa do Szwerinu i w szóstej rundzie, po krótkiej serii i kończącym prawym sierpie przeciwnik tak zdecydowanie legł na deskach, że sędzia w ogóle go nie liczył. Po dłuższej chwili Hammer usiadł w narożniku, gdzie jego trener Michael Timm mówił: - Siedź, bo jak spróbujesz wstać, to sam cię jeszcze raz znokautuję!

Tuż przed tamtą walką do Wacha zadzwonił Mariusz Kołodziej, biznesmen z USA, który stworzył Global Boxing w New Jersey, miejsce obecnie bardzo popularne, gdzie trenuje wielu znanych zawodników, a ćwiczą z nimi m.in. były trener Evandera Holyfielda Tommy Brooks oraz James Ali Bashir, który pracuje z Władimirem Kliczką, gdy z jakiegoś powodu nie może tego robić Emanuel Stewart.

Kołodziej w 2006 roku wciągnął Wacha - trenowanego wówczas przez Andrzeja Gmitruka - i kilku innych Polaków na galę na przedmieściach Chicago. Było to ich pierwsze spotkanie.

Biznesmen przypomniał sobie Wacha cztery lata później. - Zadzwoniłem, bo nikt na niego nie liczył. A współpracowałem wtedy z Main Events, które szukało zawodników z potencjałem ściągnięcia publiczności, bo coraz słabiej szło. Oczywiście wiedziałem o jego kłopotach z ręką. I to jest właśnie najlepsze, bo w Polsce już go spisali na straty - mówi Kołodziej.

- Niewiele dłużej myśląc, wsiadłem do samolotu do Nowego Jorku. Zostawiłem w domu rodzinę [żonę i małego syna], poświęciłem naprawdę dużo, by coś ważnego zdarzyło się w moim boksie. I się zmieniłem. W Polsce byłem ciepłe kluchy, moje walki były "kijowe" - mówi Wach.

- Od razu poczułem, że między nami iskrzy. Ale dałem sobie i Mariuszowi trochę czasu na zmianę boksowania, zmianę podejścia do pracy i uwierzenie w siebie - mówi Kołodziej. - Niedługo miną dokładnie dwa lata, od kiedy przyjechał do mnie. I będzie walczył o najważniejsze trofeum! Teraz Mariusz ma w boksie tak mocną pozycję, że z trudem możemy znaleźć dla niego przeciwnika. Ostatnio negocjowaliśmy z Michaelem Grantem, który najpierw się zgodził, a potem po rozmowie z Jameelem McCline'em, który ćwiczy w moim gymie, zrezygnował. Musiał się czegoś ważnego dowiedzieć o Mariuszu - mówi Kołodziej.

Wach też odmawiał. Trzy razy dzwonili ludzie od Witalija Kliczki, starszego brata Władimira, ale Polak twierdził, że jeszcze za wcześnie na pojedynek z King Kongiem boksu.

- Mam ten sam problem, nikt nie chce ze mną walczyć. Rozmawialiśmy z kilkoma zawodnikami równolegle i tylko Mariusz natychmiast się zgodził. Od razu wiedziałem, że nie chodzi mu wyłącznie o pieniądze - choć są dobre - ale o coś więcej - mówi Władimir Kliczko, mistrz świata wersji WBA, WBO, IBF, o które stoczą walkę. Słowem, Polak z Ukraińcem byli na siebie skazani

Kliczko pierwszy raz stoczy walkę z kimś, kto jest jednocześnie większy i młodszy od niego. Ale, technicznie rzecz ujmując, Polak nie ma zbyt wielu atutów w pojedynku z pięściarzem supersprawnym w ringu, dysponującym szybkimi jak na swoje rozmiary rękami, o niebo bardziej doświadczonym, a przy tym arcymistrzem technicznym.

Wach dotąd nie walczył z żadnym znaczniejszym pięściarzem - ale to samo można by powiedzieć o Kliczce po pierwszych 27 pojedynkach w karierze.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: BYKZBRONXU2011
Data: 31-08-2012 02:13:16 
Nastepne bzdury opisane przez tego zebacza hahahaa ,,Wach dotąd nie walczył z żadnym znaczniejszym pięściarzem - ale to samo można by powiedzieć o Kliczce po pierwszych 27 pojedynkach w karierze... Kto go tam zatrudnił?
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.