RANKING BOKSER.ORG - KATEGORIA SUPER ŚREDNIA
Po niezbyt interesującym dla fanów zawodowego boksu okresie, nazywanym przez niektórych "sezonem ogórkowym", głód wielkiego boksu z pewnością bardzo się wzmógł u wielu z Was. Wszyscy czekamy na wrzesień, który zapowiada się niezwykle interesująco, dzięki hitowym pojedynkom takich pięściarzy, jak Andre Ward, Sergio Martinez, Brian Viloria, Jhonny Gonzalez, Felix Sturm, czy nasz krajowy as, Grzegorz Proksa.
Prologiem do tych wydarzeń będzie jednak pierwsza po wakacyjnej przerwie gala Sauerland Boxing, która odbędzie się już dziś w Berlinie. Głównym wydarzeniem będzie na niej niewątpliwie pojedynek w kategorii super średniej, pomiędzy niemieckim mistrzem WBO, Robertem Stieglitzem, a innym pięściarzem reprezentującym Niemcy - Arthurem Abrahamem.
Walka ta, to klasyczne zderzenie stylów - szybki "swarmer" Stieglitz, pięściarz zaawansowany technicznie, zadający ciosy długimi seriami, spróbuje uniknąć potężnych bomb "sluggera" Abrahama, który braki w szybkości i technice stara się nadrobić szczelną gardą i silnym ciosem. Z pewnością Stieglitz, świadomy własnych ograniczeń, jeśli chodzi o siłę fizyczną, i wiedzący o mocnej szczęce Abrahama, postara się wygrywać rundę po rundzie poprzez zadawanie jak największej ilości czystych uderzeń. Z kolei Abraham zapewne nastawi się na obronę i cierpliwe wyczekiwanie na błąd rywala, aby ulokować którąś ze swoich "bomb" na jego głowie.
Co ciekawe, obaj pięściarze od początku kariery reprezentują Niemcy, choć urodzili się daleko poza ich granicami. Stieglitz, urodzony w Kraju Krasnodarskim na południu Rosji, to jednak potomek etnicznych Niemców, którzy najpierw osiedlili się nad Wołgą, a później zostali przymusowo przesiedleni przez władze Związku Radzieckiego. Abraham z kolei, to czystej krwi Ormianin, który przeniósł się ze swej ojczyzny do Niemiec w wieku 15 lat wraz z rodziną, szukającą lepszego życia w znacznie bogatszym kraju.
Abraham, związany od lat z grupą Wilfrieda Sauerlanda ma na koncie starcia z dużo mocniejszymi rywalami, niż jego dzisiejszy przeciwnik. W kategorii średniej zanotował zwycięstwa nad m.in. Shannanem Taylorem i dwukrotnie Edisonem Mirandą. Ten ostatni w ich pierwszej, niezwykle brutalnej i nieczystej ringowej wojnie połamał Abrahamowi szczękę, jednak nie zdołał złamać jego silnej woli. Arthur zanotował punktowe zwycięstwo, a w późniejszym rewanżu to on przełamał rywala, a jakiś czas po tym zdecydował się na stałe przenieść się do wyższej kategorii, gdzie czekał na niego silnie obsadzony turniej Super Six i potężne pieniądze do zyskania. Pierwsza walka i efektowny nokaut na Jermainie Taylorze utwierdziły wielu ekspertów w przekonaniu, że Abraham miał wielką szansę wygrać cały turniej. Jednakże szybki, zwinny i sprytny Andre Dirrell ukazał jak na dłoni wszystkie słabości ormiańskiego "Króla". Abraham próbował się ratować bijąc nieczysto, co spowodowało jego dyskwalifikację i poważną kontuzję Dirrella. Kolejne pojedynki w Super Six były już jednostronne, Arthur nie zdołał zagrozić znakomicie walczącym Frochowi i Wardowi, największym bohaterom turnieju i nowym liderom kategorii super średniej. Obecnie trwa powrót "Króla Arthura" na salony, rozpoczęty wygranymi nad Fariasem i Piotrem Wilczewskim, a uświetniony berlińską walką o mistrzowski pas ze Stieglitzem.
Robert Stieglitz, sympatyczny, niekontrowersyjny pięściarz grupy SES Boxing, długo próbował zdobyć mistrzowski pas, przegrywając przed czasem pierwsze dwie istotne walki, z Latynosami - Librado Andrade i Alejandro Berrio. Jednak zdołał się odbudować i, kiedy nadeszła kolejna szansa, to on był górą, zmuszając niezłego Węgra Karoly Balzsaya do poddania się i oddania pasa WBO. Od tego czasu zaliczył aż 6 udanych obron trofeum, jednak rywala, poza Eduardem Gutknechetem nie są nawet warci wspominania. Mało znany, poza Niemcami, Stieglitz nie otrzymał oczywiście zaproszenia do turnieju Super Six i dalej szukał swojej wielkiej szansy. Miał jednak pecha, gdyż anonsowani jako jego rywale Mikkel Kessler i George Groves wycofywali się na krótko przed palnowanymi pojedynkami z powodu kontuzji. Teraz wreszcie doczekał się starcia z rywalem ze ścisłej czołówki swojej kategorii wagowej.
Czekając na niemiecką "walkę roku", jak ochrzciła ją część tamtejszych mediów, przyjrzyjmy się sytuacji w kategorii wagowej, w której walczą. Pamiętajcie, że federacja WBO nie ma jasnych zasad wyznaczania oficjalnych pretendentów, więc tak naprawdę każdy zawodnik z czołówki nie posiadający pasa innej federacji, może nagle stać się pretendentem dla zwycięzcy dzisiejszego pojedynku. Należy także wziąć pod uwagę, że notowany przeze mnie w półciężkiej Mikkel Kessler może w każdej chwili wrócić do super średniej, jeżeli pojawi się korzystna dla niego propozycja.
KATEGORIA SUPER ŚREDNIA
1. Andre Ward
Inteligentny, znakomicie wyszkolony pięściarz z Oakland udowodnił, że nie obawia się żadnych wyzwań, że jest w stanie dostosować się do każdego rywala w ringu. W zasadzie nie wiem, co Ward mógłby jeszcze dopracować, żeby być lepszym bokserem - może siłę uderzenia, bo technikę ich zadawania ma tak niesamowitą, że aż się chce oglądać powtórki. Wygrane nad Kesslerem, Biką, Frochem, ośmieszenie Abrahama - to wszystko sprawia, że "S.O.G." w tej chwili wyraźnie przewodzi stawce w tej kategorii. Obecnie odpoczywa po Super 6 i leczy kontuzję ręki. W najbliższej perspektywie ma szansę wystąpić w kolejnej hitowej walce - z posiadaczem pasów WBC i The Ring w kategorii półciężkiej, Chadem Dawsonem. Wstępna data to 8 września, limit wagowy - 168 funtów, czyli limit super średniej.
2. Carl Froch
Anglik z Nottingham o połowicznie polskich korzeniach to bokser twardy, zacięty, o nieprzyjemnym uderzeniu. Przy tym jednak zdradza pewne braki techniczne, co było widać w przegranej walce z Wardem. Wcześniej jednak zaliczył świetną serię walk z czołówką, pokonując Pascala, Taylora, nieznacznie Andre Dirrella i bardzo nieznacznie ulegając Kesslerowi. Nawet po porażce z Wardem i zakończeniu S6 nie zwolnił tempa. Zakontraktował walkę z Bute i w świetnym stylu pokonał przed czasem Rumuna, który ani na moment mu nie zaszkodził.
3. Lucian Bute
Kanadyjski Rumun, wielki nieobecny S6, wieloletni posiadacz pasa IBF, którego bronił niestety głównie przeciwko drugiemu szeregowi pięściarzy. Jednak styl jego zwycięstw, nokauty na niezłych rywalach (Magee, Andrade, Miranda), wreszcie ostatnie wybory rywali - Johnson (którego nie pokonał wcale tak wyraźnie, jak wskazuje punktacja sędziów) i Froch, z którym zmierzył się na wyjeździe 26 maja, dawały mu pewne drugie miejsce w moich rankingach. Do czasu - Froch obnażył braki Rumuna w defensywie oraz brak zmysłu taktycznego jego trenera. Bute już po pierwszych zainkasowanych ciosach snuł się po ringu bez pomysłu i musiało się to skończyć tak, jak się skończyło. Obecnie Bute przygotowuje się do debiutu w półciężkiej, gdzie jego przeciwnikiem będzie Denis Graczew, niespodziewany pogromca utalentowanego Ismaiła Syllacha.
4. Robert Stieglitz
Podobna sytuacja, jak w przypadku Bute - wiele obron pasa, brak miejsca w Super Six i desperackie poszukiwanie wielkich walk po zakończeniu turnieju Showtime. Bardzo wartościowe wygrane nad Balzsayem i Gutknechtem. Stieglitz ma wyjątkowego pecha do odwoływanych walk, przeciwników, którzy wycofują się w ostatniej chwili i mało wartościowych rywali załatwianych "w zastępstwie" na ostatnią chwilę. Obecnie, obowiązkowym pretendentem jest Abraham, co umożliwiło organizację "wojny domowej" z "Królem Arthurem". W Niemczech to wielki hit. Stawiam go na tak wysokim miejscu w uznaniu wieloletniej wysokiej formy, znakomitego stylu kolejnych wygranych i z powodu nieaktywności, oraz porażek części potencjalnych rywali.
5. Andre Dirrell
Tak wysoka pozycja może być nieco kontrowersyjna, w świetle jego ostatniej nieaktywności. Jednak wydaje się, że "Matrix" powraca do czołówki, w walkach z którą się nieźle, jak do tej pory, sprawdził (nieznaczna porażka po bardzo wyrównanej walce w Anglii z Frochem, wygrana z Abrahamem). Czekamy na decyzje, co do dalszych kroków Dirrella. W najbliższej przyszłości możliwa walka na pierwszej gali jego nowego promotora - TNT, w listopadzie.
6. Thomas Oosthuizen
Reprezentant RPA wybija się spośród utalentowanej młodzieży w tej kategorii wagowej. Zdążył pokonać już choćby Pryora Jr, Sierrę, czy Saula Romana. Zremisował z równie utalentowanym Chilembą, który obecnie podbija kategorię półciężką. Najbardzej interesującą walkę stoczył w USA, 27 kwietnia. Na rywala wybrany został przyzwoity miejscowy pięściarz - Marcus Johnson, który wyszedł do ringu, by sprawić niespodziankę, ale po kilku nieudanych dla siebie rundach, Oosthuizen uzyskał inicjatywę i wypunktował rywala, po drodze posyłając go raz na deski. Kolejny pojedynek Afrykanera odbył się również w Ameryce, tym razem przeciwnikiem był Rowland Bryant, dość schematyczny zawodnik, którego "Tommy Gun" łatwo wypunktował.
7. George Groves
Młody Londyńczyk zdążył już pokonać całą krajową czołówkę, z wyjątkiem Frocha. Po wspaniałym widowisku pokonał na punkty faworyzowanego DeGale'a. Miał zmierzyć się ze Stieglitzem w pojedynku o tytuł WBO, ale na przeszkodzie stanęła kontuzja. Po długiej przerwie w końcu wrócił i niedawno zadebiutował przed amerykańską publicznością, pewnie pokonując Fransisco Sierrę, jednak doznał rozcięcia i ponownie czeka go przerwa. Ma sporą szansę, aby stać się za kilka lat najlepszym bokserem w swoim kraju, jeżeli tylko upora się z kontuzjami.
8. Arthur Abraham
Wiele jego atutów "wyparowało", kiedy ruszył w górę z kategorii średniej, gdzie budził respekt swoją siłą. Jednak "Król Artur" potwierdził, że i w super średniej do czołówki ma niedaleko, pewnie pokonując Taylora w S6, nieźle walcząc momentami w pojedynku z Dirrellem i wreszcie, już po turnieju dość zdecydowanie wygrywając z Piotrem Wilczewskim, z którym przecież kłopoty miał DeGale. Dostał od WBO status oficjalnego pretendenta do pasa dzierżonego przez Stieglitza i już dziś, 25 sierpnia, odbędzie się elektryzująca całe Niemcy walka pomiędzy nimi.
9. Adonis Stevenson
Pochodzący z Haiti Kanadyjczyk ma już 34 lata, ale karierę bokserską zaczął dopiero 6 lat temu, po zakończeniu innej kariery - alfonsa i pobycie w więzieniu. Obdarzony potężnym pojedynczym ciosem "Superman" znokautował w ostatnim czasie Pryora Jr i Jesusa Gonzalesa, co pozwoliło mu "wskoczyć" na czołowe miejsca w wielu rankingach i oczekiwać szansy na upragniony "title shot" w najbliższej przyszłości. Stevenson nie zamierzał jednak czekać bezczynnie - "zaklepał" kolejną walkę ze średniakiem z Urugwaju, Noe Gonzalezem, którego zniszczył w przeciągu dwóch rund. Teraz czeka go oficjalny eliminator IBF z innym osiłkiem, Donem Georgem (12 października).
10. Edwin Rodriguez
Dominikańczyk mieszkający w Massachusetts dąży do wielkich walk, po drodze radząc sobie całkiem dobrze z amerykańskim "drugim frontem". Duży talent, obdarzony zarówno przyzwoitą siłą, jak i nienaganną techniką i pewnością siebie w ringu. Najważniejszą wygraną w jego dotychczasowej karierze, była ta z Donem Georgem, po której znalazł się już bardzo blisko ścisłej czołówki kategorii super średniej. Najbliższy pojedynek 29 września z kolejnym krajowym rywalem - Jasonem Escalerą. Jako zawodnik DiBelli, z pewnością otrzyma prędzej, czy później szansę walki o jeden z mistrzowskich pasów.
W większości zgadzam się z kolejnością, ale Dirrela bym jednak dał na 4 miejsce, być może nawet powyżej Bute
1)Ward
2)Dirrell
3)Froch
........
Jak na razie ta trójka przewyższa resztę o klasę. Wrócę i będę miał czas, to uzupełnię.