SPADAFORA O WALKACH Z MANNYM I FLOYDEM
- Jako pięściarz szczerze muszę powiedzieć, że tempo narzucane przez Manny'ego Pacquiao nie pasuje mi tak bardzo, jak zwykła bokserska walka. Pacquiao zawsze jest aktywny. Boom, boom, boom, boom, boom, boom, boom. Kurde, niech ten facet wyluzuje! Starałbym się go spowolnić, a on dalej waliłby boom, boom, boom, boom. Musiałbym być doskonale dysponowany [żeby z nim walczyć - przyp. red.] - powiedział Paul Spadafora (46-0-1, 19 KO), który szuka wielkiej walki na zakończenie kariery.
Manny Pacquiao (54-4-2, 38 KO) to tylko jedna z opcji. Blisko 37-letni "Pittsburgh Kid" marzy przede wszystkim o pojedynku z Floydem Mayweatherem (43-0, 26 KO), któremu przed wielu laty udzielił bolesnej lekcji boksu podczas słynnych sesji sparingowych.
- Z Floydem byłoby trochę inaczej. Nigdy nie byłem zawodnikiem, którego można trafić 2-3 ciosami. Powiedzmy szczerze, Floyd nie bije takich kombinacji. Czuję, że mógłbym go frustrować. Nikt inny nie mógłby boksować z Floydem. Niby kto? - pyta retorycznie dawny mistrz wagi lekkiej. - Czuję, że musiałbym go frustrować. Jestem biały. Gdyby zaczął chybiać, wściekłby się. Gdyby to zaczęło go denerwować, pojawiła się dla mnie szansa. Floyd wkur** się maksymalnie i potem przychodzi koniec walki. Modlę się o to. W ten sposób mogę go pobić. Umówmy się, jeżeli Floyd potraktuje to poważnie i wyjdzie z nastawieniem, żeby wyboksować białego skur***** do śmierci, będę w straszliwych opałach. To już wolę Pacquiao. Wydaje mi się jednak, że Floyd wyszedłby z nastawieniem, żeby mnie ośmieszyć i przejechać się po mnie, a to niemożliwe.
- Dla mnie Floyd jest świetnym pięściarzem. Tańczy lepiej, niż ktokolwiek inny. To słynne nagranie... to była tylko sesja sparingowa, nic wielkiego. Kiedy to trafiło do sieci i ludzie zaczęli gadać, byłem zawstydzony - kończy skromnie Spadafora.
szacunek, fajna wypowiedź...