PRESCOTT I FIGUEROA W LIMICIE
Dzisiejszej nocy na gali w Miami Breidis Prescott (25-4, 20 KO) stoczy walkę z Francisco "El Gato" Figueroą (20-4-1, 13 KO). 29-letni Kolumbijczyk musi ją wygrać, jeżeli myśli jeszcze poważnie o zawojowaniu dywizji junior półśredniej. 34-letni mańkut swego czasu zapowiadał się naprawdę nieźle, ale zawodnicy z jego stylem zwykle utrzymują się w czołówce zbyt długo.
W latach 2005-08 Figueroa pokonał kilku prospektów i znalazł się wysoko w rankingach, ale po wspaniałej wojnie z Emanuelem Augustusem, trafił na Randalla Baileya (43-7, 37 KO), który bardzo ciężkim nokautem zniszczył jego marzenia o tytule mistrza świata. Potem "El Gato" zaliczył dwa nieudane powroty - najpierw zremisował z Rashadem Hollowayem, a potem przegrał na punkty z Alexem Perezem (16-0, 9 KO).
Wydaje się, że w obecnej formie Frankie będzie dla Prescotta jedynie przystawką przed walkami o wyższą stawkę. Podczas ceremonii ważenia Figueroa zanotował najniższy wynik w karierze - 139 funtów, co może świadczyć jednak o tym, że solidnie przygotował się do pojedynku, którego stawką jest jego byt albo niebyt w bokserskim świecie. Kolumbijczyk był o jeden funt lżejszy.