ALVARADO: TO NIE POTRWA 12 RUND!
Kiedy Brandon Rios (30-0-1, 22 KO) zażądał, by grupa Top Rank załatwiła mu na debiut w wadze junior półśredniej "największego skur***la", wybór padł na Mike'a Alvarado (33-0, 23 KO). 32-letni pięściarz z Kolorado od dawna czekał na taką szansę i wierzy, że pokonanie niesamowicie popularnego "Bam Bama" zapewni mu walkę o tytuł mistrza świata.
- Nie mogę się tego doczekać - przyznaje "Mile High". - Już dawno powinienem być w tym miejscu. Jestem gotowy. Walka z Prescottem była dla mnie dobrym sprawdzianem. Pokazała, gdzie jest moje miejsce w limicie 140 funtów. Nikt nie obiecuje mi pojedynku o tytuł po pokonaniu Riosa, ale nie widzę żadnych przeciwwskazań. Kogo jeszcze miałbym pobić? Wszyscy już mnie dostrzegli.
Na papierze starcie Alvarado-Rios to kandydat do miana walki roku i wydaje się, że tylko w jednym przypadku kibice mogą być zawiedzeni - jeżeli widowisko zakończy się przedwcześnie z powodu niezdolności jednego z zawodników do kontynuowania. Pojedynek odbędzie się 13 października w Home Depot Center w Kalifornii na gali, gdzie głównym wydarzeniem będzie potyczka Nonito Donaire (29-1, 18 KO) z Toshiakim Nishioką (39-4-3, 24 KO).
- On będzie w najlepszej możliwej formie, ja tak samo. Jeżeli mam iść na wojnę, zrobię to. Taki jestem, kocham walkę. Możemy boksować przez całą noc, ale to dla mnie nuda. Chcę się bić, wyjść do ringu i dać z siebie wszystko - zarzeka się Alvarado. - To nie potrwa 12 rund. To jedna z tych walk, które wskrzeszają tę dyscyplinę. Ludzie chcą oglądać takie starcia. Mogę bić się z każdym, chcę po prostu udowodnić, że jestem najlepszy. Z wagą nie mam problemów, robię się coraz lepszy.