RICHARDSON: ŻYJEMY W ERZE MIKROFALÓWEK
Amerykańskie środowisko bokserskie zastanawia się nad przyczynami klęski pięściarskiej reprezentacji podczas igrzysk olimpijskich w Londynie. Zawodnicy ze Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy w historii swoich startów na największej imprezie świata nie zdobyli ani jednego medalu. Jeden z najbardziej cenionych amerykańskich trenerów Naazim Richardson winą za taki stan rzeczy obarcza system.
- Muszą to wszystko pozbierać do kupy. W innych krajach przygotowania rozpoczynają się na dwa lata przed igrzyskami, podczas gdy u nas ten okres jest bliższy dwóm miesiącom. A to, jak widać, efektów nie przynosi – mówi szkoleniowiec.
Richardson podkreśla jednak, że zmieniło się również nastawienie samych zawodników, którzy walczą na igrzyskach, ale myślami są już przy profesjonalnych ringach.
- Słyszę o tych zawodnikach, którzy na Twitterze czy Facebooku piszą już o zawodowstwie, a nazajutrz rano mają kolejną walkę. Żyjemy w erze mikrofalówek, dzieciaki chcą mieć wszystko już teraz, od razu. Powinni spojrzeć na faceta takiego jak Andre Ward, zobaczyć jego oddanie, to jak pracował na złoty medal, to by ich uczyniło lepszymi zawodowcami. Ward jest świetnym zawodowcem, ponieważ przekonał się, co trzeba zrobić, aby zdobyć złoto, i zachował tę wiedzę. Dzisiaj dzieciaki nie chcą przechodzić przez ten cały proces zdobywania złota. Chcą wszystkiego tego, co dają profesjonalne występy – komentuje Richardson.