PETERSON ZDRADZA PLANY
Lamont Peterson (30-1-1, 15 KO) zachował tytuł mistrza świata federacji IBF w wadze junior półśredniej, lecz federacja nakazała mu przystąpić do obowiązkowej obrony, w której jego rywalem będzie zawsze niebezpieczny weteran - Zab Judah (42-7, 29 KO).
28-letni "Havoc" w rozmowie z RingTV zdradził, że na jego liście życzeń znajdują się obecnie Timothy Bradley (29-0, 12 KO), Juan Manuel Marquez (54-6-1, 39 KO) i Danny Garcia (24-0, 15 KO).
- Chciałbym w następnej walce zmierzyć się z Marquezem, bo to wybitny zawodnik, bardzo szanowany przez całe środowisko. Wielu ekspertów i kibiców byłoby zdania, że nie mogę z nim wygrać, ja jednak chcę wyzwań i jestem zdania, że mógłbym sobie poradzić. Bardzo liczę na ten pojedynek, zwłaszcza że Marquez jest teraz w junior półśredniej - oświadczył Peterson.
- Jeśli Pacquiao go wybierze, chętnie zmierzę się z Dannym Garcią. Walka z Bradleyem też byłaby dla mnie dobrym rozwiązaniem. Limit 147 funtów to dla mnie nie problem. Wiem, że ten rewanż w końcu dojdzie do skutku. Gdyby to miał być mój następny pojedynek, byłbym bardzo zadowolony. Teraz jednak zmierzę się z Zabem, bo w przeciwnym wypadku stracę tytuł.
- Bycie wolnym agentem służy mi najlepiej. Gdybym związał się z Top Rank, walczyłbym tylko z ich zawodnikami. Gdybym miał kontrakt z Golden Boy, mógłbym bić się tylko z ich pięściarzami. Na pewno tak samo będzie to wyglądać z grupą 50 Centa i Floyda Mayweathera. Po co miałbym sam ograniczać sobie opcje? Jako wolny agent sam mogę wybierać. Nie podpiszę długotrwałego kontraktu z nikim - zapewnia Amerykanin.