BOXIANA VIII: PROJEKT KORCZAKOWSKI (cz. 1?)
Nasza liga niezwykłych dżentelmenów wzbogaca się o nowe postacie. Pierce Egan Młodszy poznaje Józefa Goldszmita w East Endzie, prawdopodobnie około 1870 roku podczas kolacji u Sir Mosesa Montefiore, prezesa delegacji Żydów brytyjskich.
Józef, który zbiera wtedy materiały do monografii o Mosesie, sprawia wrażenie człowieka zimnego i wyniosłego. Takim widzi go również w pamiętniku z getta Warszawy Janusz Korczak, owoc małżeństwa Goldszmita z Cecylią Gębicką. O Korczaku zaczynam myśleć tuż po otrzymaniu telefonu z Wisły. Medytujący tam wieczorami w towarzystwie Buddy i kierowców kolonijnych Jakub Dobek zaprasza mnie do udziału w rewolucyjnym projekcie.
Miejsce: Dom Wczasowy ''Rymer'' - ośrodek położony w Nowej Osadzie, dzielnicy Wisły oddalonej o dwa kilometry od centrum miasta. Rzeka Wisła płynie w odległości 50 metrów. Swój początek mają tu szlaki turystyczne na Trzy Kopce i Kozińce. Atuty obiektu to malownicze położenie w sąsiedztwie gór i lasów, bliskość wyciągów i tras turystycznych. ''Rymer'' oferuje swoim gościom 80 miejsc w pokojach jedno, dwu i trzyosobowych z łazienką, WC, TV i radiem plus 60 miejsc w pokojach klasy turystycznej. W ośrodku znajdują się również apartament czteroosobowy oraz podziemna dacza połączona z sauną, zbudowana na wzór willi małżeństwa Jaroszewiczów. Do dyspozycji gości - stołówka, kawiarnia, sala do tenisa stołowego, bilard, ogród, zadaszony rożen, sala konferencyjna, plac zabaw dla dzieci, parki. W okresie Polski Ludowej i we wczesnych latach 90-tych ośrodek należał do kopalni w Rybniku. Wielu dawnych i obecnych pracowników KWK ''Rymer'' wciąż spędza wczasy w swoim DW.
Założenia: Resocjalizacja wykolejonej młodzieży przez boks, będąca wariacją na temat systemu Czesława Czapówa. Należy pamiętać, że w treningu bokserskim jednością stają się czapówskie filary - psychotechnika, socjotechnika i kulturotechnika. Metody ukieronkowujące, podtrzymujące i intensyfikujące aktywność uczestników projektu przenikają się zatem z metodami dotyczącymi wpływu grupy. Przeprowadzenie opartych na żelaznej dyscyplinie zajęć ma na celu zamianę podszytej strachem agresji w agresję kontrolowaną, zgodną z regułami pięściarstwa. Obok zakładanej budowy kolektywu, przeprowadzona zostanie również selekcja, dzięki której zostaną wyłonieni uczestnicy drugiej części projektu. Będą oni mieli szansę na rozpoczęcie regularnych treningów boksu.
Uczestnicy: Grupa chłopców w wieku od 7 do 13 lat, mieszkających w Kutnie i okolicach. Wszyscy członkowie grupy pochodzą z rodzin patologicznych i mają na koncie drobne lub większe przestępstwa. Zorganizowany przez władze lokalne obóz w Wiśle to być może ostatnie wakacje ''Los Olvidados'' przed ich pobytem w zakładzie poprawczym, który w praktyce oznacza wykluczenie ze społeczeństwa. Na ulicę Durną i dworzec tak brzydki, że pękają oczy wraca z ''poprawczaka'' ukształtowany kryminalista. Dzieci Kutna przedwcześnie dorastają, nie dają się udobruchać ani harcerskimi zabawami, ani wygwałcaną przez wychowawcę Angeli Wenz kindersztubą. „Ale kto wejrzy w upośledzenie wszy? Kto, jeśli nie ja? Kto wystąpi, kto będzie miał odwagę wystąpić w jej obronie?” - pyta Korczak. Czy owo upośledzenie nie jest w istocie wyrokiem burżuazji, wypalanym przez nią piętnem? ''Ja się z trumnami niewiadomej dziedziczności, z jej instynktami i apetytami procesować nie będę, blizn i urazów najwcześniejszego dzieciństwa uleczyć się nie podejmuję (...). Daję warunki sprzyjające zdrowieniu''.
Realizacja: Trening miał miejsce w obitej tanią boazerią świetlicy. Po krótkiej i dosadnej pogadance chłopcy ustawili się w rzędach i przystąpiliśmy do rozgrzewki. Szybko uwidocznił się brak elementarnej koncentracji, którego usunięcie nie zajęło jednak wiele czasu. Każda samowola karana była serią pompek. Świetlicę ogarnęła woń ćwiczących i zajęcia zaczęły nabierać tempa. Nauka prawidłowej pozycji bokserskiej pokazała, jak złożonym procesem jest budowa fundamentów wyszkolenia technicznego. Ciała chłopców usztywniły się, niewielu było w stanie zachować choćby pozory dobrego balansu. Następnie przyszedł czas na poruszanie się w ringu i ciosy proste. Największe problemy sprawiała przednia ręka z wiecznie odstającym łokciem, natomiast podczas wykonywania krosu trzeba było zwrócić szczególną uwagę na przemieszczanie masy. Nikt nikogo do niczego nie zmuszał - słabsi psychicznie mieli prawo do poddania się wyczerpaniu i zejścia z drogi pięściarza. W końcu dwaj najmocniej skupieni, wybitnie skoordynowani zmierzyli się ze sobą na oczach reszty grupy. Używanie sierpowych i ciosów na głowę surowo wzbronione. Zwycięzcą finałowej walki został Kamil Stasiak, lekki dwunastolatek z Łęczycy (około 20 kilometrów od Kutna). Wyróżniają go wrodzona szybkość nóg i zasięg ramion. Rodzice Kamila odeszli w tragicznych okolicznościach, w tej chwili chłopiec żyje z dorosłą siostrą na znanej z dziesion ulicy Kopalnianej. Wkrótce wraz z kilkoma kolegami z obozu w Wiśle stanie na sali Stali Kutno. Zajmie się nimi trener Karolewski, a naszą rolą będzie już tylko dokumentacja. Za zwycięstwo w turnieju Kamil otrzymał buty Lonsdale'a z kolekcji ''Muhammad Ali''. Oby służyły mu godnie.
*Komplet zdjęć z Wisły znajdziecie na stronie wydawnictwa Ebr - www.boxrep.eu. Warto dodać, że chłopcy wzięli także udział w warsztatach fotograficznych prowadzonych przez Jakuba Dobka. W przyszłym tygodniu na boxrep.eu czeka Was fotoreportaż z pogrzebu Jerzego Kuleja - kolejny bezkompromisowy, stający w opozycji do tabloidów materiał. Bądźcie czujni.