CIEKAWA II SERIA WALK PÓŁFINAŁOWYCH IO
W zakończonej w Londynie przed momentem drugiej serii walk półfinałowych turnieju olimpijskiego mężczyzn w boksie doszło do kilku znakomitych pojedynków, z których nie zawsze zwycięsko wychodzili faworyci.
WYNIKI II SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH>>>
Wystarczy napisać, że swoje walki przegrało 2 z 3 zawodników rosyjskich, z których największym zaskoczeniem była porażka (11-15) Miszy Alojana (52 kg) z niewygodnym Mongołem Tugstsogtem Nyambayarem (nomen-omen wicemistrzem świata z Mediolanu), tym samym, którego przed dwoma laty w Baku pokonał Dawid Michelus. Inny były rywal Polaka, 19-letni Robeisy Ramirez z Kuby wygrał w drugim półfinale dość łatwo (20-10) z Irlandczykiem Michaelem Conlonem.
Wreszcie godnego siebie rywala miał obrońca tytułu mistrza olimpijskiego, Wasyl Łomaczenko. Ukrainiec w walce z Yasnierem Toledo z Kuby nie był wprawdzie w opałach, ale jego zwycięstwo (14-11) nie było tak efektowne jak poprzednie. Rywalem Wasyla w finale olimpijskim będzie Koreańczyk z Południa, Soon-Chul Han, który okazał się lepszy (13-18) od "kieszonkowego" Litwina Evaldasa Petrauskasa.
Drobny niesmak - choć na pewno nie dla Brytyjczyków - pozostał po pierwszej półfinałowej walce w kategorii z limitem 69 kg, w której faworyt gospodarzy, Walijczyk w Barwach Wielkiej Brytanii, Fred Evans pokonał (?) na punkty (11-10) mistrza świata Tarasa Szelestjuka. W drugim pojedynku doświadczony Serik Sapijew z Kazachstanu, który ma być w przyszłym roku jedną z gwiazd projektu APB, rozprawił się (18-12) z najsłabszym z rosyjskich medalistów, Andrejem Zamkowojem.
Brazylijczykowi Yamaguchiemu Falcao Florentino (81 kg) nie przytrafił się tym razem "dzień konia" i nie powtórzył ćwierćfinałowego sukcesu, w którym pokonał mistrza świata z Kuby, De La Cruza. Rosjanin Jegor Mechoncew obnażył nie tylko jego braki w wyszkoleniu technicznych, ale i zmęczenie trudami turnieju olimpijskiego, punktując Brazylijczyka w stosunku 23-11. Rywalem Jegora w finale będzie Kazach Adilet Nijazimbetow, który małymi punktami (przy remisie 13-13) wygrał z Ukraińcem Oleksandrem Gwozdykiem.
Mistrz świata z Baku, Magomedrasul Medżidow (+91 kg) po raz pierwszy w karierze skrzyżował rękawice z żywą legendą amatorskiego boksu, Roberto Cammarelle. Przed pojedynkiem większość obserwatorów większe szanse dawała młodszemu o 6 lat Azerowi, tymczasem włoski mistrz olimpijski z Pekinu, po przegraniu pierwszego starcia, w kolejnych wziął się do pracy i w efekcie po momentami bardzo wyrównanym boju okazał się lepszy (13-12) od rywala. Tak, więc 32-letni weteran stanie przed szansą zdobycia kolejnego olimpijskiego złota, w czym spróbuje mu przeszkodzić kreowany przez niektórych na następcę Lennoxa Lewisa, Anthony Joshua. Wysoki londyńczyk awans do finału zapewnił sobie pokonując nie bez trudu (13-11) Kazacha Iwana Dyczko.
WYNIKI II SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH
52 kg
Tugstsogt Nyambayar (MGL) - Misha Aloyan (RUS) 15-11
Robeisy Ramirez (CUB) - Michael Conlon (IRL) 20-10
60 kg
Vasyl Lomachenko (UKR) - Yasnier Toledo Lopez (CUB) 14-11
Soon-Chul Han (KOR) - Evaldas Petrauskas (LTU) 18-13
69 kg
Fred Evans (GBR) - Taras Shelestyuk (UKR) 11-10
Serik Sapiyev (KZK) - Andrey Zamkovoy (RUS) 18-12
81 kg
Egor Mekhontsev (RUS) - Yamaguchi Falcao (BRA) 23-11
Adilet Niyazimbetov (KZK) - Olexandr Gvozdik (UKR) +13-13
+91 kg
Roberto Cammarelle (ITA) - Magomedrasul Medzhidov (AZE) 13-1
Anthony Joshua (GBR) - Ivan Dychko (KZK) 13-11
Oni zeszli do 52 kg i dzisaj są finalistami Igrzysk Olimpijskich
Z kolejnym finalistą igrzysk w kat 56 kg Irlandczykiem Nevinem na MTB Stamma 2011 Dawid nieznacznie 11-7 przegrywa w finale (wygrywając trzecią rundę). Jesienią 2011 roku Dawid postanowił jednak "zmienić" nieco miejsce, w którym do tej pory trenował. Pojawiał się rzadziej na treningu, wybrał większe miasto...jak usłyszałem tam trenował.
..Dawid jeszcze 2 lutego 2012 r podczas GP w Karlinie rano na oficjalnej wadzie miał limit wagi 56. Dzien później 03 luty również podczas GP w Karlinie jako "zawodnik" PKB POZNAŃ (SIC!!! konia z rzędem temu kto ...a zresztą przemilczę JESZCZE póki co to) 56 kg okazało się limitem nie do "Zdobycia" dla Dawida. Dawid przegrywa walkę walkowerem. Tydzień później jak sie dowiedzialem po czasie Dawid kilkadziesiąt godzin przed wylotem do Debrecyna informuje trenera kadry,ze nie jest w stanie zrobić 56 kg i czy może wystąpić w kat.60 kg.. zdobywa jeszcze 3 e miejsce ulegając w półfinale Uzbekowi (który w Londynie cudów nie zwojował)........wszyscy wiemy.
Co niektóre klubowe portale nawet na drugim końcu kraju niż Wielkopolska dalej uparcie podają:
Dawid Michelus z PKB Lechma Poznań i Tomasz Jabłoński z SAKO Gdańsk odpadli z rywalizacji w półfinałach.
Michelus, jeden z najbardziej obiecujących młodych polskich pięściarzy, debiutujący na Węgrzech w nowej kategorii wagowej do 60 kg, po dwóch zwycięskich walkach uległ na punkty 9:14 Uzbekowi Fazliddinowi Gaibnazarowowi, ćwierćfinaliście ostatnich mistrzostw świata.
http://www.paco.pl/8-aktualnosci-boks/2301-finaly-56-memorialu-istvana-bocksaia-bez-polakow.html
Co to za MAGIA i Kto był Tym CZAROWNIKIEM, który dla mediów (czyżby tylko dla mediów) wyczarował nową przynależność klubową Dawida-tego nie wiem;)
A 2 tyg poźniej już jako zawodnik właściwego z formalnego punktu widzenia klubu WKS SOKÓŁ (choć nadal paradował-przepraszam rozgrzewał się ostentacyjnie w dresie PKB ) podczas GP w Wałczu wygrywa kat. 60 kg. Za niedługo wygrywa MP, a co było później.... *ucieczka ze zgrupowania, blamaż w Turcji na kwal olimpijskich ..nie warto jużo tym pisać.
Dlaczego jednak o tym napisałem? Zamiast bowiem iść spać i oddychać rześkim powietrzem u stóp masywu Śnieżka w Karpaczu?
Szczerze ...czekałem na okazję, liczyłem, że choć jeden z dwójki zawodników Mongolczyk lub Kubańczyk zdobęda medal. Okazało się ,ze mają finał-finał, który mógł być (i wcale to nie jakiś kosmos) także dziełem Dawida. No właśnie ale...nie jest.
To bolesna nauczka dla nas wszystkich (także dla mnie bo nieroztroponie zawierzyłem..i to nie jednej osobie). Dla Dawida największa i najbardziej brzmienna w skutkach. Miejmy nadzieje (od 3 mcy wszystko na to wskazuje, gdy Dawid fizycznie i faktycznie jest pod opieką trenera Nowickiego )że Dawid wróci do formy odbuduje się i zacznie znowu jak równy z równym boksować z kolegami, którzy dzisiaj są finalistami Igrzysk. Czas pokaże ile i co zrozumiał i na jak długo(????). Ja wierzę w to,że za rok będzie medalista ME, wierzy pewnie nowy trener kadry, trener klubowy, uwierzył pewnie Dawid. Dawid obecnie buduje formę u stóp Kasprowego Wierchu (juz drugie zgrupowanie w ciagu ostatnego miesiąca) za tydzień bedzie mial okazję do miedzynarodowego sparingu wspólnie z kilkoma zawodnikami z Feniksa Warszawa) i następnie krótki obóz nad morzem i GP w Grudziądzu. Wziął się ostro do pracy,a na to podobno nigdy nie jest za późno.
Niech przykład Dawida będzie przestrogą i nauczką dla nas wszystkich, a przede wszystkim wyznacznikiem i oceną dla samych siebie, szczególnie dla tych co obiecywali Dawidowi "złote góry" i najlepszy warsztat trenerski. Ja osobiście jestem zwolennikiem pracy pracy pracy i jeszcze raz pracy i..SKROMNOŚCI..bo to piękna i pożyteczna cecha. A Dawidowi przede wszystkim wytrwałości. Bo przykład dzisiejszych finalistów LONDYN 2012 w kat 52 i 56 i półfinalistów kat 64 kg (przeciwnik Michała Syrowatki) pokazuje nam jedno: świat przez moment był juz naprawdę bardzo blisko!
Dobranoc.
Co do walki Freddiego Evansa z Szelestjukiem, to w moim odczuciu bardzo pewne zwyciestwo Anglika. Gdzie tu niesmak? Niesmaczna to jest milosc redaktora do piesciarzy rodem z Ukrainy. Evans byl lepszy w kazdym niemal elemencie wyszkolenia, bil seriami, fantastycznie wyczuwal dystans. To, ze wygral tylko jednym punktem wlasnie zakrawa na kpine. Innych walk nie ogladalem, wiec sie nie wypowiadam.
Napiszę tylko jedno - to co ja słyszałem od samego Dawida kiedy trenował z nami na temat Was - najlepszego szkoleniowca i działacza z Piły, to nie wyglądało to tak kolorowo. To nie miejsce na pisanie takich rzeczy, ale jak czytam takie posty to zastanawiam się co jest grane? Paradował w dresie PKB, bo chciał, a nie dlatego, że był do tego zmuszany, zresztą czy miał inny dres z swojego klubu? czy był tam jego klubowy trener? Może też PKB zakazał opieki nad własnym zawodnikiem? Piła - Wałcz bardzo blisko. Pisanie o sytuacji z wagą w Karlinie to przesada, ale sam Dawid wie jak było. Chamskie jest z Pana strony oczernianie mojego klubu. No ale co można było się spodziewać? Skromności i pokory Wam brakuje. Przykre jest to, jak widzi się takie zakłamanie i fałszywość.
My PKB Poznań - klub nielubiany! Bójcie się kłamcy, tchórze i chamy!!!
Witam. Proszę przeczytać jeszcze raz uważnie moj post i z pewnością nie ma tam, żadnego "oczerniania". Jeżeli już to chłodna analiza oraz wskazanie błędów NAS WSZYSTKICH (w tym i moich i osób z którymi współpracuję na co dzień).To tyle w temacie.A tekst o "paradowaniu w dresie PKB" skierowany był akurat tylko i wyłacznie do Dawida. "Paradowanie w dresie nie swojego klubu" na zawodach praktycznie w miejscu zamieszkania zawodnika i siedziby jego klubu (Wałcz znajduje się 30 km od Piły i "powiązany" jest z Piłą m.in. tą samą telewizją kablową, ktora relacjonowała przebieg walk na GP) sprawiło, że Dawid przestał być w powszechnym odbiorze uważany za zawodnika z Piły. Miało to swój oddźwięk prawdopodobnie m.in. w tym, że rok wcześniej Dawid otrzymał nagrodę Prezydenta Piły w kwocie 7 tyś złotych, a w tym roku już niestety nic. To bylo nieroztropone z jego strony o czym doskonale wie. I na koniec raz jeszcze:napisalem "nocny post" by HISTORIA DAWIDA BYŁA NAUKĄ DLA NAS WSZYSTKICH! BO OWSZEM; BŁĘDÓW NIE POPEŁNIA JEDYNIE TEN KTO NIC NIE ROBI. ACZKOLWIEK NIKT Z NAS NIE JEST IDEALNY i CZASAMI CHOC CHCEMY DOBRZE. Sztuką jest natomiast umiejętność pochylenia się nad własnymi błedami.Jak ja to uczyniłem. Pozdrawiam i niech zwycięża duch sportu i wygrywają najlepsi.
Napisz mi proszę co złego jest w osiąganiu tytułu MP? i dlaczego ja jako trener klubowy nie mogę jak to napisałeś osiągać orgazmów z tego powodu? :) MP to powinna być przepustka do kadry i tylko kolejny krok do osiągania sukcesów. Jeśli śledziłeś to co się działo w ostatnich miesiącach czy latach w kadrze to powinieneś wiedzieć, że to nie moja wina, że nie ma sukcesów międzynarodowych. Pisałem już tu kilka razy o tym. Przecież w kadrze są też zawodnicy z innych klubów!
Nikt z nas nie twierdzi, że jesteśmy idealni. Na pewno nie my!
Miejcie w pamięci, wszyscy razem wzięci nasi oponenci! Mamy na życie metodę - wiemy czego chcemy i brniemy nie idąc na ugodę! PKB
Drewniany może polubisz?
kubańczyk wygrał z Dawidem 2 razy,bez deklasacji,ale jednak dosc pewnie
mongoł,smiem podejrzewac juniorska impreze najzwyczajniej odpuscił sobie,na igrzyskach forma z pewnoscia 2 klasy wyzsza
a irlandczyk nevin,ograł naszego zdecydowanie.
takze podsumowujac dawid jeszcze (oby to była tylko kwestia czasu) nie miałby szans na takiej imprezie. takze nie ma sie nad czym rozwodzic. tylko trenowac i moze brazylia za 4 lata!
polskich bokserów brakło na IO. Spokojnie sobie oglądam bez stresu.
Polskim boksem kobiet też się przestałem interesować.
Co wy Wszyscy działacze,arbitrzy,trenerzy itp. zrobicie jak wam zabraknie kibiców ?. Publiczne pranie brudów i męskim i żeńskim boksie
to temat na krótką metę.
Autor komentarza: PKBMichalNowak : "Wspólnie (słowa skierowane do kolegi DrewnoDiabloPablo) z Panem ekspertem macie fobię na punkcie PKB"
Otóż nie mam fobii do klubu PKB, a tym bardziej do zawodników klubu (nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek negatywnie, o ktoryms z nich napisał cokolwiek- a pamięci póki co chyba nie mam najgorszej). Cieszę sie ich sukcesami jak każdy kibic boksu. Zyczę szczególnie tych międzynarodowych i jeżeli jest tak jak Pan pisze (o swojej pracy w klubie) to jestm o nie spokojny i super, że wystartujecie w Eurolidze bo to z pewnością dużo lepsze źródło dobrej konfrontacji i doświadczeń z innymi zawodnikami niż liga, którą mielismy w ostanich latach w naszym kraju. (Samą polską ligą w obecnym wymiarze i poziomie organizacyjno-sportowym to my cudów nie zwojujemy. Liga w ostatnim wymiarze ELB może jedynie mieć wartość pomocniczą w kreowaniu poziomu sportowego - to oczywiście moja opinia być może nie do konca trafna, ale..)
Owszem od lutego b.r. zainteresowalem klubem PKB,ale tylko w kontekście pewnego dokumentu (którym przez jakiś czas posługiwał się zawodnik naszego klubu), a który to dokument spoczywa teraz w mojej szufladzie-ale nie będę tutaj się rozwodził nad jego treścią-obaj wiemy co mam na myśli i niech tak lepiej pozostanie.
Oczywiście zainteresowałem się i skrytykowałem Pana decyzję o opuszczeniu zgrupowania w OStrołęce( gdyż uważam, że mimo wielu racji powinien Pan zagryźć zęby i zostać tam-skoro błedów szkoleniowych nie wytknął Pan dużo wcześniej (przeciez wyników kadra seniorów nie miała od kilkunastu lat-a nie "za pięć dwunasta")a zainteresowałem się tym tylko i wyłącznie dlatego, że skutki Pana decyzji dotknęły również Dawida...ale juz nie ciągnijmy tego wątku po raz enty.
Konkluzja: nie mam fobii ani wobec PKB,ani tym bardziej wobec Pana (gdyż ani klub PKB,ani tym bardziej Pan żadnej krzywdy mi nie uczynił-a wrecz przeciwnie sprawia Pan wrażenie sympatycznego i zaangażowanego w to co robi człowieka i chwała za to, zresztą nie jest tajemnicą, że nawet na tym forum wcześniej mieliśmy wiele wspólnych poglądów. Mimo wszystko z kolegą DrewnoDiabloPablo poruszamy różne wątki i proszę nas na siłę nie żenić, bo obaj stracimy "autentyczność" ;). A tak poważnie to osobiście uważam, że należy się skupiać nad tym co łączy i co może łączyć dla dobra boksu. To ostatnie zdanie dotyczy nie tylko naszej polemiki,ale generalnie ludzi w Polskim Boksie! Bo tak jak uważam, że świat wcale nie jest tak daleko jeśli chodzi o umiejętności zawodników. Tak też uważam, że w kraju jest wielu dobrych trenerów i działaczy ( ja siebie nie określam mianem działacza, na to mam jeszcze czas i nie wiadomo czy kiedykolwiek będę miał chęci patrząc na to co sie dzieje [w tym na nasze momentami "twórcze"wymiany zdań i to co się ostanio dzieje w polskim boksie).
Oceniajac "polski boks" moim zdaniem nie uzdrowi go jednostka. Nieważne czy tą jednostką będzie Pan, czy trener kadry, czy też działacz np Pana ojciec czy obecny prezes, lub ktoś aspirujący do tego grona,a nie zgadzajacy się osobami, które wymieniłem. Nikt w pojedynę tego nie zrobi.
"Polski boks" może jedynie uzdrowić zdrowa współpraca nas wszystkich (łącznie ze głębokim schowaniem osobistych ambicji). Gdyż nawet Ci, którzy często są krytykowani posiadają umiejętności, które można wykorzystać. Umiejętnośći posiadają też i Ci chwaleni ( ale i oni posiadają wady jak każdy z nas- np brak skromnosci-to "grzech" powszechny niestety).
Suma sumarum pracujmy wszyscy, wytykajmy również swoje błędy (ta "nasza polemika" też z pewnością ma dobre strony),ale nie po to by sobie dokuczyć, ale po to by wspólnie je zniwelować. Powótrzę wielu (a śmię twierdzić, że każdy kto funkcjonuje w boksie)może mmniejszą czy większą cegiełkię dołożyć do rozwoju boksu w naszym kraju. Nie bójmy się tylko o tym rozmawiać czy pisać.
Wkrótce wybory władz w PZB na kolejną kadencję-fajnie byłoby dokonać wyboru tych, co będą nie tylko mądrzy swoją mądrośćią,ale mądrzy mądrością innych. Tych którzy zechcą nie tylko decydować,ale zarazem będą potrafili słuchać. Sam chętnie na takie osoby oddałbym głos.
I taka drobna moja refleksja; mój niesmak budzi to, że np kandydat X czy kandydat Y podchodzą do człowieka i zamiast np skupić się w przekazie nad tym, co chcą zrobić dla odnowy polskiego boksu- oni skupiają sie na wytykaniu błędów konkurentowi-to do niczego nie prowadzi.
Super byłoby gdyby na określone stanowiska w całej hierarchi pzb kandydowali właściwi ze względu na swoje faktyczne predyspozyje kandydaci. Samo chciejstwo nic nie da-już nie te czasy, gdy wystraczyły same "Chęci" lub to, że komuś się wydaje, iż "On się nadaje". Niech każdy kto będzie kandydować pochyli się nad sobą, zrobi rachunek sumienia "w czym jest dobry" i śmiało niech to prezentuje. Młodość i nowe spojrzenie są bardzo ważne, ale pamiętajmy też o mądrości doświadczenia.
Swoją rolę tutaj na tym forum chcialbym ograniczyć jedynie do statystyk i prezentacji zawodników-a nie polemik z p.Michałem. No chyba, że byłby to polemiki odnoszace się do tego, dlaczego zdobyliśmy na ME, MŚ czy Olipiadzie np 3 medale,a nie 4-ry-to bardzo chętnie. Wtedy (to juz tak żartobiliwie), ale możecie mi zarzucić nawet 10 fobii.
Kolejna refleksja:
Faktycznie "niezłe piekiełko"gdy słuchałem konferencji p. Maciejewskiego z Paco, który ma wiele zarzutów wobec trenera kadry kobiet L. Piotrowskiego. Ten sam trener Maciejewski z kolei chwali bardzo bylego trenera kadry męskiej W.Rudkowskiego, którego trener Michał krytykował. To wszystko powoli już nawet przestaje być śmieszne i smaczne-wniosek jeden nie wolno chowac głowy w piasek jak sie okazuje. Trzeba już działać w samym zarodku problemu by nie kończyć np taką konferecją jak w/w czy aż tak dramatyczną decyzją, jaką trener Nowak podjął w marcu.
I na koniec jeszcze jeden wniosek dotyczący Konferencji w siedzibie PACO : jeżli ktos zauważa jego zdaniem nieprawidłowości to należy to zgłaszać od razu oczywiście w cywilizowanej SKUTECZNEJ FORMIE. Wtedy jest szansa na rozwiązanie problemu w zarodku. Smutne to co usłyszałem, bez względu na to kto "ma rację" to przegranymi są wszyscy-najbardziej zawodnicy. Nie wolno zamiatać pod dywan problemów, po to by eksponować ich po FAKCIE bo wtedy to już naprawdę po fakcie.
Dzisiaj kończy się Olimpiada,więc zabierajmy się do pracy by za 4 lata na tym forum móc napisać-OSTATNIE 4 LATA WSZSCY PRZEPRACOWALIŚMY DOBRZE-MAMY MEDALE!
Pozdrawiam bo znowu się rozpisalem..... czas z tym skonczyc (te slowa kieruje sam do siebie :)
Wicemistrzów Olimpijskich pokonali:
Kamil Gardzielik Freda Evansa z Walii (startującego w barwach Wielkiej Brytanii) wicemistrza Olimpijskiego w kat.69 kg ( Podczas MME w Szczecinie w dniu 18 sierpnia 2009 roku w ćwierćfinale 10-4)
Dawid Michelus vicemistrza olimpijskiego Nyanbayara z Mongolii w kat.52 kg podczas MŚJ w Baku ( 30 kwietnia 2010 roku w ćwierćfinale 5-4)
Michał Syrowatka pokonał brązowych medalistów w kat.60 kg Petrauskasa z Litwy (7 kwietnia 2011 roku podczas MTB Stamma w półfinale 8-7)
i Uranchimeg Munkh-Erdene 64 kg ( 8 kwietnia 2011 podczas MTB Stamma w finale 13-5)
oraz Włocha Vincenzo Mangiacapre 64 kg. (13 marca w Asyżu w meczu Włochy-Polska 15-14)