BOKS AMATORSKI WRÓCI DO KORZENI!
Wu Ching-Kuo, prezydent Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu (AIBA) zapowiedział, że tak bardzo krytykowany system punktowania walk w tak zwanym "boksie amatorskim" zostanie wkrótce zmieniony.
Skandale z werdyktami w boksie olimpijskim zaczęły się na taką skalę w 1988 roku w Seulu. Dlatego już na kolejnych igrzyskach w Barcelonie wprowadzono tak zwane "maszynki". Pięciu sędziów, trzech musi w ciągu sekundy nacisnąć odpowiedni przycisk i wtedy punkt został zaliczany. Już to budziło zastrzeżenia. Potem okazało się, że punktowano tylko pojedyncze, mocne i widoczne ciosy, przez co walki były szarpane i kończyły się czasem nawet wynikami typu 2:1 lub 3:2. Praktycznie w ogóle nie liczyły się ciosy na korpus, a skandaliczne werdykty jak były wcześniej, tak pozostały nadal.
Igrzyska w Londynie znów przyniosły niewytłumaczalne decyzje i na przykład bokser, który wygrał, po kilkunastu minutach dowiadywał się w szatni, że ostatecznie przegrał. Wygrywali za to pięściarze będący sześciokrotnie na deskach, z czego minimum trzykrotnie po czystym ciosie. Nad tą piękną dyscypliną zawisła nawet groźba wycofania jej z programu igrzysk, dlatego Wu Ching-Kuo musiał szybko działać.
Tak oto pomimo iż londyński turniej jest dopiero w fazie półfinałów, prezydent AIBA już teraz zapowiedział, że jeszcze przed igrzyskami w Rio de Janeiro system punktowania walk zostanie zmieniony na ten stary, który został wycofany po 1988 roku. Będzie więc podobnie jak w boksie zawodowym system dziesięciopunktowy, dający zwycięzcy rundy prowadzenie 10:9, a w razie bardzo widocznej przewagi czy też liczenia 10:8. Oczywiście dwa liczenia to 10:7, trzy liczenia to 10:6 i tak dalej. Będą doceniane takie szczegóły jak uniki, ciosy na korpus, a nie tylko obszerne sierpy "urywające głowę". A kiedy dokładnie nastąpią zmiany?
- Nie mogę podać konkretnej daty, ale jesteśmy na drodze ku zmianom. Przed igrzyskami w Rio na pewno zdążymy - zapewnia Wu Ching-Kuo.
Czyli w tym 1988 był system punktowania ten sam, do którego teraz chcą powrócić, tak ? :D
Ja myślę, że system punktowania ma tu małe znaczenie. Chodzi tylko o to, żeby sędziowie byli uczciwi i poza wszelkimi układami. Oczywiście kontrowersje dotyczące werdyktu mogą się zdarzać ale przy bardzo wyrównanych walkach, bo boks to sport bardzo niewymierny, a sędziowie muszą "w locie" oceniać ... Jednak nie może być tak ewidentnych wałków jak teraz ...
Kryteria oceny pojedynku były zupełnie różne, w amatorskim głównym była ilość celnych ciosów, z tego głównie sobie wyliczali różnicę punktową, podczas gdy w zawodowym ocenie podlega szersze spektrum umiejętności i zachowań zawodnika.
Wciąż będąc zwolennikiem powrotu do subiektywnego sędziowania przypominam, że i ten system nie jest wolny od wad i daje sporą przestrzeń do naginania wyników.
Tak czy inaczej, co to właściwie obchodzi nas, Polaków - zaścianek boksu amatorskiego? :)
Pozdro
Moja propozycja jest taka. 10 punktów, ale do podziału.
5-5 remis,
6-4 nieznaczna przewaga,
7-3 przygniatająca przewaga lub nieznaczna przewaga z jednym nokdaunem,
8-2 przygniatająca przewaga z jednym nokdaunem,
9-1 przygniatająca przewaga z dwoma nokdaunami,
10-0 przygniatająca przewaga z 3 nokdaunami.
4 nokdauny w rundzie - definitywny koniec walki.
W modelu tym można teoretycznie przegrać 10 pierwszych rund z 12 ( pod warunkiem, że nieznacznie ) i jeszcze mieć szanse na remis! ( 10 rund po 4 punkty, wobec 10 po 6, co daje 40/60, ale w dwóch ostatnich posłać rywala po 3 razy na deski i zgarnąć 20 punktów przy zerze rywala ).
Data: 09-08-2012 22:01:48
czyli juz ćwoki tyle zarobili ze na chwile moga doprowadzic do tego ze bedzie sprawiedliwie. po Rio wroca maszynki albo cos jeszcze glupszego, zaklada sie ktos o flaszke? "
ja. maszynki nie wrócą.
za co najmniej 4 lata widzę flaszkę.
szkoda bo boks na tym traci, jak i oszukany bokser.
Odnośnie pierwszego to zgadzam się w 100%. Odnośnie drugiego to nie do końca. Każdy zawodnik przed walką dobrze wie jaki jest sposób punktowania i układa pod to taktykę. Jeżeli przegrywa się (nawet nieznacznie)10 pierwszych rund i później w ostatnich dwóch rundach dominuje się przeciwnika nie nokautując go i jeszcze zremisować? Trochę to moim zdaniem nie uczciwe. Stawiała by na przegranej pozycji wszystkich techników bez silnego ciosu.
Odnośnie punktacji to wydaję mi się, że system z boksu zawodowego jest lepszy od amatorskiego. Jednak problem tkwi bardziej w korupcji niż niedokładnościach systemu punktowania.
"BeniaminGT
"Jeżeli przegrywa się (nawet nieznacznie)10 pierwszych rund i później w ostatnich dwóch rundach dominuje się przeciwnika nie nokautując go i jeszcze zremisować? Trochę to moim zdaniem nie uczciwe. Stawiała by na przegranej pozycji wszystkich techników bez silnego ciosu."
Napisałem o trzech nokdaunach w każdej z dwóch ostatnich rund. Zawodnik, który posyła na deski kogoś 6 razy w walce zasługuje co najmniej na remis nawet, jeśli przegrał ( nieznacznie ) 10 z 12 rund.
System ten nie stawiałby na straconej pozycji techników bez ciosu, ale techników bez ciosu, którzy często lądują na macie. Gdyby ten technik obrywał przez 2 ostatnie rundy, ale nie padł ani razu na deski, byłoby dwa razy po 7-3 dla jego rywala, a wynik całej walki 54/66 wciąż na korzyść technika.