NAJPIERW IGRZYSKA, POTEM PIENIĄDZE

Muhammad Ali, Joe Frazier, George Foreman to tylko kilka nazwisk mistrzów olimpijskich, którzy robili potem zawodowe kariery w wadze ciężkiej. Czy po Londynie będą następni? Kandydaci są, choć niewielu.

Dokładnie jest ich dwóch. To 23-letni Brytyjczyk Anthony Joshua i 26-letni Magomedrasul Madżidow z Azerbejdżanu. Spotkali się w finale ubiegłorocznych mistrzostw świata (kat. superciężka) w Baku. Wtedy lepszy okazał się Azer. Łączy ich też to, że obaj późno zaczęli boksować – Joshua jako 18-latek, Madżidow w wieku 19 lat. Brytyjczykowi już 2 lata temu proponowano 50 tys. funtów za przejście na zawodowstwo, ale odrzucił ofertę. Nie przypadkiem wśród kandydatów nie ma Amerykanów. Za oceanem dyscyplina ta przeżywa kryzys. Ostatnie mistrzostwo olimpijskie w kategorii ciężkiej Amerykanie zdobyli w roku 1988.

Nie było mocnych na Kliczkę

Mistrzem nad mistrzami jest obecnie Władymir Kliczko. Zanim Ukrainiec, do którego należą pasy federacji WBA, IBF i WBO w wadze ciężkiej, został złotym medalistą igrzysk w Atlancie (1996), był zawodnikiem warszawskiej Gwardii. – Po pierwszych zajęciach, kiedy trzymałem tarcze, a on je okładał z potworną siłą, przestałem pić herbatę. To nie miało żadnego sensu. O, tak mi ręce latały – pokazuje Paweł Skrzecz. A sam nie jest ułomkiem i nigdy nim nie był – w igrzyskach w Moskwie zdobył srebrny medal w kategorii półciężkiej. Kiedy młodszy z braci Kliczków został zawodnikiem Gwardii, Skrzecz był w tym klubie drugim trenerem, asystentem Huberta Okroja.

Władymir zarabiał w Gwardii w dolarach, ale żył skromnie. Przy wejściu na strzelnicę były kiedyś pomieszczenia do odnowy biologicznej. Zamieniono je na hotelik i Kliczko mieszkał właśnie tam. Bez żadnych luksusów.

Od początku wiadomo było, że po igrzyskach w Atlancie Ukrainiec nie wróci do zespołu Gwardii. W turnieju olimpijskim nie było na niego mocnych, wszystkich bił, jak chciał. Wygrywał albo przed czasem, albo pewnie na punkty. W finałowej walce jego rywalem był Paea Wolfgramm z Tonga. Miał pseudonim "Wojownik", ale nic nie zwojował. Skończyło się wynikiem 7:4 dla Ukraińca.

– Kiedy Władymir zdobył olimpijskie złoto, przysłał do klubu swój plakat, z podziękowaniami i autografem. Wisi w pokoju trenerów – mówi Skrzecz.

Władymir i jego starszy brat Witalij podpisali w Niemczech zawodowe kontrakty. Dzisiaj dzielą i rządzą w królewskiej kategorii, należą do nich wszystkie prestiżowe pasy.

Zapatrzony w Alego i Foremana

Lennox Lewis ma satysfakcję, że ludzie uważają go za ostatniego prawdziwego mistrza królewskiej kategorii. On, kiedy był młodym bokserem, zapatrzony był w Alego i Foremana. W 1988 roku, w igrzyskach w Seulu pobił w finale wagi superciężkiej Riddicka Bowe'a. Obaj panowie zostali potem wielkimi mistrzami zawodowych ringów. Z obydwoma walczył Andrzej Gołota, który w tych samych igrzyskach zdobył brąz w kategorii ciężkiej. W półfinale Lewis miał się zmierzyć z Januszem Zarenkiewiczem, jednak Polak nie został dopuszczony do walki przez lekarza.

Lewis zakończył karierę w 2003 roku i nie dał się skusić do powrotu. Skończył ją walką z Witalijem Kliczką. Bardzo kontrowersyjną. – Słaby punkt Lennoksa? Szklana szczęka. I ja to wykorzystam – zapowiedział Ukrainiec przed pojedynkiem z Brytyjczykiem. Witalij wierzył, że pobije Lewisa. Prawie się udało. Pierwsza runda była wyrównana. W drugiej to Witalij był górą. Zachwiał wielkim rywalem. Niedowierzanie, szmer na trybunach. Jeden potężny cios, drugi. Ale Lewis nie padł, cały czas stał. I bił. Twarz Ukraińca zalana była krwią, sędzia nie miał wątpliwości – po szóstej rundzie przerwał pojedynek. Doktor Pearlman Hicks wyjawił potem, że Kliczce trzeba było założyć na twarzy 60 szwów.

Po latach Lewis docenił obydwu ukraińskich braci. – To era Kliczków. I Witalij, i Władymir powinni trafić do Galerii Sław. Zasługują na to. Czapki z głów – ogłosił Brytyjczyk.

Zderzenie z ciężarówką

Joe Frazier miał złamany kciuk, ale taka drobnostka nie mogła go zatrzymać w drodze do olimpijskiego złota w roku 1964. Wygrał łatwo. Gdyby nie kontuzja, wygrałby jeszcze łatwiej. Po finale był zadowolony i on, i Niemiec Hans Huber, który zszedł z ringu o własnych siłach. A półfinałowy rywal Fraziera dostawał takie baty, że jego trenerzy musieli rzucić na ring ręcznik.

Amerykanin miał zaledwie 182 cm wzrostu, ale umiał walczyć z większymi bokserami. Nie potrafił tylko z jednym z nich – Foremanem. – Walka z George'em była jak zderzenie z gigantyczną ciężarówką – przyznał Frazier, nazywany Smokin' Joe.

Zanim Foreman został mistrzem świata, był amatorem. Pojechał na igrzyska do Meksyku w 1968 roku. Wygrał, jak 4 lata wcześniej Frazier. W pierwszej rundzie pokonał Lucjana Trelę i był to jedyny pojedynek, którego Amerykanin nie skończył w tym turnieju przed czasem. W finale rozprawił się z Jonasem Cepulisem z ZSRR.

Jako zawodowiec Foreman stoczył z Frazierem dwa pojedynki. Oba wygrał przed czasem (w 1973 roku w drugiej rundzie, w 1976 w piątej). – Frazier to był kawał boksera, pobił prawie wszystkich największych. A ja dałem mu radę. Ale to legendarny zawodnik, byłem zdziwiony, kiedy później przegrał z Alim – mówił Foreman.

W 1977 roku walczył w Portoryko z Jimmym Youngiem. Przegrał. To było przełomowe wydarzenie. W szatni czuł się bardzo źle, tłumaczył, że był bliski śmierci. Prosił Boga o pomoc. Twierdził, że Bóg poprosił jego, by zmienił swoje życie. Foreman posłuchał – został pastorem w Houston, otworzył ośrodek dla młodzieży. Oficjalnie kariery nie zakończył, ale nie walczył przez dekadę! Po latach wyznał, że Young przepędził z niego diabła.

Wrócił jednak do boksu. W 1987 roku. Był gruby, bez formy. Nie przeszkodziło mu to jednak, by przed czasem pokonać Steve'a Zouskiego. W listopadzie 1994 r. Foreman był już starszym panem – miał prawie 46 lat. Zmierzył się z Michaelem Moorerem o pasy IBF i WBA. Był wolny, skazywano go na porażkę. I długo przegrywał. Do 10. rundy, kiedy po mocnym prawym Moorer padł na deski.

Mike Tyson – ostatni z wielkich?

Każdy z wielkich mistrzów narzeka na to, co teraz dzieje się w boksie. – Ostatnim z wielkich był Mike Tyson – mówił Frazier w roku 2008. Foreman jest bardzo rozczarowany sytuacją w wadze ciężkiej. – Kiedyś więcej ludzi pragnęło zostać mistrzami, było wielu świetnych zawodników. Nigdy więcej nie powtórzył się taki zestaw, jak ten z przełomu lat 60. i 70. Lista gości, którzy nokautowali jednym ciosem, była imponująca. A dzisiaj? Szkoda gadać – twierdzi Foreman.

Te słowa mogliby tylko powtórzyć polscy medaliści olimpijscy. W igrzyskach w stolicy Wielkiej Brytanii nie było żadnego naszego pięściarza (kwalifikację olimpijską wywalczyła jedynie Karolina Michalczuk). Naprawdę szkoda gadać.

Czytaj więcej w Przeglądzie Sportowym.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 07-08-2012 17:40:30 
Wspaniali pięściarze dlatego na zawodowstwie także odnieśli imponujące sukcesy.Teraz co raz częściej bokserzy szybko przechodzą na zawodowstwo bo system z maszynkami jest chory,Azerowie maja plecy a AIBA ciągle wały i nie ma pieniędzy a na chleb trzeba zrobić takie czasy i nic nie zapowiada się żeby było lepiej...
 Autor komentarza: ramirez82
Data: 07-08-2012 18:04:01 
Amerykanie ostatnie olimpijskie mistrzostwo w wadze ciężkiej zdobyli w 1988 roku? Przecież mistrzem wówczas został występujący w kanadyjskich barwach Lennox Lewis, Bowe był wicemistrzem.
 Autor komentarza: Dawidd
Data: 07-08-2012 18:13:43 
Jakie są według was potencjalne szanse Adamka na pokonanie Władimira Kliczko ??
 Autor komentarza: Jablo
Data: 07-08-2012 18:19:18 
ramirez82

Bowe i Lewis walczyli w superciężkiej. W ciężkiej wygrał wówczas Mercer.
 Autor komentarza: ShaneMosley150
Data: 07-08-2012 18:35:20 
jakie są według was potencjalne szanse Adamka na pokonanie Władimira Kliczko ??

jakie ??
srakie, ciezko KO na Adamku...
 Autor komentarza: Matitbg91
Data: 07-08-2012 18:42:46 
ocb z tymi azerami i aiba ?

Mógłby ktoś laikowi wytłumaczyć?
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 07-08-2012 19:01:35 
@Mati91
Azerowie(i kraje po radzeckie) mają bardzo duże wpływy w Aiba , przez co jest bardzo dużo wałków na ich korzyść , przez co nie da się amatorki oglądać. Aiba chciała (chce?) zrobić ligę zawodowców , jako oddzielna federacja , by ukrócić korupcję , a jak widać sama jest podziurawiona przez korupcję .
To tak w hiper super skrócie :)
Zlikwidujcie w końcu kaski, usuńcie maszynki , przywróćcie stare rękawice , to i mistrzowie olimpijscy będą super zawodowcami .
Jak amator ma być dobrym zawodowcem od razu po przejściu , jak na zawodach prawie się nie notuje nokautów , a ciosy nie robią krzywdy .
 Autor komentarza: goldengloves
Data: 07-08-2012 20:18:02 
szansepromotions

Co Ty wiesz o amatorce?
Chciałbym Cię uświadomić, że mistrzowie olimpijscy są zawsze najlepszymi bokserami. Spójrz chociażby na Rigondeux'a, kilkukrotnego mistrza olimpijskiego, a teraz po kilku walkach jest już mistrzem zawodowym i jest unikany przez taką gwiazdę jak Donaire. Teraz będziesz zdziwiony, kiedy na zawodostwo przejdzie Vasyl Łomaczenko - mocno bijący lekki z ukrainy, mistrz olimpijski z pekinu i prawdopodobnie teraz też zdobędzie złoto. Małe rękawice i brak kasków nie poprawi boksu amatorskiego, a już na pewno nie zmieni zawodowców. Jedyne co będzie tego konsekwensją, to porozbijani zawodnicy, którzy będą mieli kisiel zamiast mózgów. Boks światowy straci tylko na jakości, bo wielu potencjalnych wspaniałych zawodników po 20 roku życia będą kończyć karierę ze względu na stratę zdrowia.
Największym problemem nie są wałki AIBA, ale brak pieniędzy. Za czasów PRLu Polscy pięściarze mieli zagwarantowane pieniądze i pracę, tamci ludzie nie wiedzieli na co wydawać te wynagrodzenie:D Za to teraz czasy są inne, PZB powinno zająć się rozreklamowaniem tego sportu, powinien powstać specjalny wydział, który będzie zajmował się zbieraniem sponsorów.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 07-08-2012 20:51:45 
Wiem tyle , by powiedzieć ,że amatorzy nie są przygotowani należycie do zawodowstwa , a Rigo miał ponad 400 walk , znajdź mi drugiego takiego amatora ,co po tylu walkach przeszedł na zawodowstwo , poza tym sądzę ,że na Kubie , cały czas trzyma się stara szkoła boksu .
Kisiel w mózgu ? czyli Ali , Foreman , Frazier ,Ray Leonard i cała masa innych zawodników miała kisiel w mózgu? popatrz sobie na stare walki amatorskie (na youtubie chociażby) , i zobacz sobie różnicę z dzisiejszymi czasami .
Jest wywiad z Pinderą na onecie na podobny temat , również możesz sobie zobaczyć .
Jeśli chodzi o Polską amatorkę , to napisze tyle:brak ligi , brak umów na sparingi z zagranicą (pojedynczych przypadków nie liczę)
 Autor komentarza: ramirez82
Data: 07-08-2012 21:55:00 
Jablo

No tak, mój błąd, zapomniałem, że jest ciężka i superciężka:) Dzięki.
 Autor komentarza: Polak93
Data: 07-08-2012 22:03:42 
Autor komentarza: goldengloves Data: 07-08-2012 20:18:02
szansepromotions

Co Ty wiesz o amatorce?
Chciałbym Cię uświadomić, że mistrzowie olimpijscy są zawsze najlepszymi bokserami


A co ty dzieciaku wiesz o boksie zawodowym.Mistrzowie olimpijscy zawsze są najlepszymi bokserami zawodowymi? To co powiesz na takiego Audleya Harrisona,Odlaniera Solisa,Aleksandra Powietkina,Abdulajewa,Mercer.Oni też mieli super karierę profi?
 Autor komentarza: gemba
Data: 08-08-2012 10:12:57 
no wlasnie mike tyson nie byl mistrzem olimpijskim ani vitalij a byli najlepsi no vitalij jest nadal
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.