KLĘSKA AMERYKANÓW NA IGRZYSKACH
Boks amatorski przechodzi kryzys nie tylko w Polsce. Również w USA, choć nie na tak dramatyczną skalę jak u nas, zmagają się z tym problemem, przynajmniej w kontekście olimpijskich startów. W Pekinie honor amerykańskiej reprezentacji obronił Deontay Wilder, zdobywając jedyny medal w boksie, zresztą zaledwie brązowy. Bardzo możliwe, że na Igrzyskach w Londynie Amerykanie po raz pierwszy w historii ich olimpijskich występów (za wyjątkiem Londynu 1908 i Moskwy 1980, gdzie w ogóle nie startowali) nie zdobędą żadnego medalu! W turnieju pozostał bowiem tylko jeden reprezentant USA - Errol Spence w kategorii półśredniej.
Rozmiary klęski są tym większe, że wszyscy amerykańscy pięściarze odpadli już w fazie eliminacji. Spence dostał się do ćwierćfinału dzięki słusznej decyzji AIBA, zmieniającej werdykt jego przegranej walki z Krishanem Vikasem z Indii. AIBA uznała, że sędzia ringowy powinien udzielić dwóch ostrzeżeń Hindusowi za liczne trzymania w klinczu. Tym samym przyznano Spence'owi dodatkowe cztery punkty i werdykt pojedynku zmieniono na 15:13 na jego korzyść. W ćwierćfinale Amerykanina czeka jednak bardzo trudna przeprawa ze srebrnym medalistą mistrzostw świata z 2009 roku, Rosjaninem Andriejem Zamkowojem.