GREEN: JESZCZE NIE PODJĄŁEM DECYZJI
Dwa dni temu podczas gali w rodzinnym Perth po dwóch porażkach z rzędu udanie powrócił bardzo popularny w Australii Danny Green (32-5, 27 KO). "Green Machine" zaprezentował się bardzo przyzwoicie stopując Danny'ego Santiago (31-6, 19 KO) już w piątej rundzie rzucając go na deski aż czterokrotnie. Australijczyk rozważał zakończenie kariery po tym pojedynku, jednak nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji.
- Póki co nie podjąłem żadnych wiążących decyzji. Mieliśmy pare ofert, między innymi od mistrza WBA wagi półciężkiej Beibuta Szumenowa, który również walczył z Santiago. Proponowano nam całkiem przyzwoitą gażę za ten pojedynek. Kibice są żądni mojego rewanżu z Mundine, jednak nie sądzę, by to miało sens. On jest teraz w zupełnie innym miejscu niż ja. Na ostatnią walkę w Las Vegas sprzedał tylko 286 biletów, a to wynik fatalny. Nie chodzi o to, że go nie szanuję, ale tak to wygląda - powiedział Green, który przy okazji wypowiedział się na temat swojego ostatniego przeciwnika oraz aktualnego trenera.
- Wielu zawodników padłoby dużo wcześniej niż on przyjmując tyle ciosów, jednak on dalej walczył, dlatego jestem pełen podziwu dla tego gościa. Mam teraz świetny narożnik, który bardzo dobrze prowadzi mnie w każdej walce. Jest ze mną genialny Angelo Hyder i nie mogę sobie wyobrazić pracy z innym trenerem - zakończył Australijczyk.
A co do tematu, to również chętnie bym go jeszcze zobaczył w ringu. Na Santiago zrobił świetną formę i uważam, że był lepiej przygotowany niż do ostatniej walki z naszym diabłem. Lubię oglądać GreenMachine w akcji, a i on sam też doskonale wie, że może jeszcze trochę grosza w tym boskie zarobić. Hala w Perth przy jego walkach wypełnia się zawsze do ostatniego miejsca!