WYRÓŻNIENIA MIESIĘCZNE - CZERWIEC 2012
Czerwiec był miesiącem obfitującym w ważne bokserskie wydarzenia, co skłoniło nas do przywrócenia nieco zapomnianej rubryki wyróżnień miesięcznych. Niestety był to również miesiąc poważnych kontrowersji na ringach światowych oraz w Polsce. To był naprawdę gorący początek bokserskiego lata. Oto nasze podsumowanie ubiegłego miesiąca.
Walka miesiąca, świat: Manny Pacquiao vs Timothy Bradley
Timothy Bradley przechodząc do wyższej kategorii wagowej postanowił wskoczyć od razu na wysokiego konia i stanął do walki z samym królem rankingu P4P, Manny Pacquiao. Każdy kolejny pojedynek filipińskiego kongresmana przyciąga uwagę bokserskiego świata i nie inaczej było tym razem. „Desert Storm” przez ekspertów skazywany był na porażkę, jednak w ringu stawił „Pacmanowi” zacięty opór. Potwierdziło się to, na co obserwatorzy sceny bokserskiej zwracają uwagę od kilkunastu miesięcy – Pacquiao stracił lwi pazur, nie jest już tym samym wojownikiem co kiedyś. Myślami jest już chyba poza ringiem. Ale nawet ten wyraźnie będący past prime kolekcjoner mistrzowskich tytułów w wagach od muszej do junior średniej, okazał się rywalem zbyt wymagającym dla głodnego sukcesów i sławy Amerykanina. Sędziowie widzieli to inaczej, okradając „Pacmana” z pasa WBO w wadze półśredniej, ale to temat na osobne i negatywne wyróżnienie.
Walka miesiąca, Polska: Tomasz Adamek vs Eddie Chambers
Polski pięściarz jest ostatnio krytykowany za dobór zbyt mało wymagających rywali. Tym pojedynkiem „Góral” udowodnił, że nie unika trudnych wyzwań. „Szybki” Eddie mimo dłuższej przerwy wciąż zalicza się do absolutnej czołówki wagi ciężkiej, co potwierdził w walce z Adamkiem. Mimo kontuzji, która wyeliminowała jego prawą rękę już na początku rywalizacji, podyktował byłemu mistrzowi dwóch kategorii wagowych niezwykle trudne warunki w ringu i przegrał minimalnie. Walka była znacznie bardziej wyrównana niż widzieli to sędziowie i dostarczyła kibicom wielu emocji. Adamek i Chambers pokazali jedną z dróg wyjścia z kryzysu wagi ciężkiej.
Nokaut miesiąca, świat: Randall Bailey KO 11 Mike Jones
Randall Bailey po raz kolejny potwierdził stare bokserskie porzekadło, że puncher ma zawsze szansę. Do dziewiątej rundy wyraźnie przegrywał z faworyzowanym Mike’em Jonesem walkę o wakujący pas IBF w wadze półśredniej. Jego trener groził nawet poddaniem jeśli obraz pojedynku nie ulegnie zmianie. To podziałało motywująco na ringowego weterana, który najpierw właśnie w dziewiątym starciu rzucił Jonesa na deski kapitalnym prawym prostym, choć jego niepokonany młodszy rodak szybko się pozbierał i nadal dominował w ringu. Zanosiło się na kolejne wysokie punktowe zwycięstwo „M.J.”. Jednak kilkanaście sekund przed końcem jedenastej rundy Bailey trafił potężnym podbródkowym, łamiąc Jonesowi nos i posyłając go na definitywnie deski. Tak oto 37-letni Bailey efektownie zdobył kolejny raz mistrzowski tytuł, po dwunastu latach od czasu, gdy był ostatni raz posiadaczem pasa WBO w wadze junior półśredniej.
Nokaut miesiąca, Polska: Artur Szpilka KO 4 Gonzalo Omar Basile
W czerwcu nie odnotowaliśmy spektakularnych nokautów w ważnych walkach z udziałem polskich pięściarzy, dlatego tylko awansem wyróżniamy Artura Szpilkę, który przez cztery rundy próbował dobrać się do skóry Gonzalo Omarowi Basile. Argentyńczyk był w tej walce bardzo wolny, wyraźnie nastawiony na przyjazd po wypłatę, a nie na poważny pojedynek. Szpilka rzucił go na deski trzy razy, po drodze otrzymując ostrzeżenie za uderzenie klęczącego rywala, zanim w końcu po czwartym liczeniu w czwartej rundzie sędzia zdecydował się przerwać ten nierówny bój. Kolejna czerwcowa walka ekscentrycznego pięściarza z Wieliczki pokazała, że jeśli w miejscu ruchomego worka bokserskiego pojawi się solidny przeciętniak, o nokaut jest już znacznie trudniej…
Zawodnik miesiąca, świat: Julio Cesar Chavez Jr.
Julio Cesar Chavez Jr. powoli zaczyna budować swoją własną legendę i wychodzić z cienia wielkiego ojca. W czerwcu pokonał efektownie przed czasem nieustępującego mu warunkami fizycznymi i zawsze groźnego Andy’ego Lee, po czym podpisał kontrakt na walkę z królem wagi średniej Sergio Martinezem. W ten sposób zamknął usta krytykom, wypominającym mu zwycięstwa sprezentowane przez sędziów, oraz dobór słabszych rywali. Jeśli po sprawiedliwym werdykcie pokona „Maravillę”, nikt nie będzie mógł już twierdzić, że karierę zawdzięcza wyłącznie ojcu.
Zawodnik miesiąca, Polska: Paweł Głażewski
Paweł Głażewski przystąpił do walki z legendarnym Royem Jonesem Jr. w zastępstwie za osadzonego w więzieniu Dawida Kosteckiego i przez większość kibiców skazywany był na wyraźną porażkę, nawet przed czasem. Tymczasem to właśnie występujący w roli underdoga, niedoceniany „Głaz” był bliski zwycięstwa przez nokaut w szóstej rundzie, gdy jego lewy sierpowy skosił wielkiego Roya z nóg. Choć jego rywal był tego dnia smutnym cieniem dawnego mistrza, polski pięściarz dał kapitalną walkę, którą naszym zdaniem bezdyskusyjnie wygrał, potwierdzając akces do europejskiej czołówki wagi półciężkiej. Trzech panów z ołówkami widziało to jednak inaczej, co „nagrodzimy” niechlubnym wyróżnieniem.
Niespodzianka miesiąca, świat: porażka Victora Ortiza
Tą walką Victor Ortiz miał wrócić po kontrowersyjnym nokaucie z rąk Floyda Mayweathera Jr., mając już w kieszeni wielką walkę z Saulem Alvarezem. Wszystko wydawało się formalnością, ale skazywany na pożarcie Josesito Lopez poszedł na otwartą wojnę. W dziewiątej rundzie potężnym kontrującym lewym sierpowym złamał szczękę „Viciousa”, który nie wyszedł do kolejnego starcia. Najlepszym komentarzem do tego wyróżnienia mógłby być wyraz twarzy siedzącego przy ringu Saula Alvareza, który z niedowierzaniem spoglądał na triumfującego Lopeza. Zachował się jednak honorowo i słowa dotrzymał – zwycięzca walki Ortiz-Lopez stanie z nim w ringu we wrześniu. I ku wielkiemu zaskoczeniu kibiców, nie będzie to Ortiz.
Niespodzianka miesiąca, Polska: Kostecki w więzieniu przed walką z Jonesem
Dawid Kostecki został skazany prawomocnym wyrokiem sądu na karę więzienia za popełnione przestępstwa, jednak tuż przed rozpoczęciem odsiadki miał stoczyć walkę życia z samym Royem Jonesem Jr. Obaj pięściarze intensywnie promowali w czerwcu nadchodzący pojedynek, jednak nie dane im było spotkać się w ringu, gdyż na dziesięć dni przed terminem gali, „Cygan” został aresztowany i osadzony w areszcie. Choć taki scenariusz był prawdopodobny, to jednak nikt nie podejrzewał, że wymiar sprawiedliwości nie ugnie się przed medialną presją i zdecyduje na egzekucję wyroku w tym terminie.
Rozczarowanie miesiąca, świat: werdykt w walce Pacquiao vs Bradley
Choć Manny Pacquiao najlepsze lata ma dawno za sobą i chyba powoli zbliża się nieuchronny kres jego wspaniałej kariery bokserskiej, to w walce z Timothy Bradleyem pokazał się z dobrej strony i bezdyskusyjnie wygrał. Inaczej widzieli to jednak sędziowie, którzy obrabowali „Pacmana” z zasłużonego zwycięstwa. Takie werdykty niszczą zawodowy boks i nie ma w tym przypadku znaczenia, że ofiarą trójki niesprawiedliwych padł ten, który podobnym skandalicznym decyzjom zawdzięcza zwycięstwa nad Juanem Manuelem Marquezem…
Rozczarowanie miesiąca, Polska: werdykt w walce Jones Jr. – Głażewski
Sława Roya Jonesa Jr. prawdopodobnie zaćmiła zdolność percepcji sędziom punktującym jego walkę z Pawłem Głażewskim. Polski pięściarz w haniebny sposób został pozbawiony w pełni zasłużonego zwycięstwa. Miejmy nadzieję, że wielki mistrz z przeszłości w końcu pójdzie po rozum do głowy, nieźle obitej przez Głażewskiego i w końcu zawiesi rękawice na kołku. W każdym razie Jones Jr. z pewnością nie zasłużył na walkę w Krzysztofem Włodarczykiem, której perspektywa skłoniła go do występu na gali w Łodzi. Widzi to chyba również promotor „Diablo”, który o możliwości kolejnego występu Amerykanina w Polsce wypowiada się dość sceptycznie.
Wydarzenie miesiąca, świat: Floyd Mayweather Jr. w więzieniu
Sprawiedliwość czasem, choć zbyt rzadko, bywa ślepa na sławę i społeczny status poddanych jej wyrokom. Przekonaliśmy się o tym na początku czerwca, gdy za kraty trafił multimilioner i jeden z najsławniejszych sportowców na świecie, mistrz pięciu kategorii wagowych Floyd Mayweather Jr. „Money” trafił za pobicie swojej byłej partnerki i matki swoich dzieci do stanowego więzienia w Nevadzie, gdzie przebywa w pojedynczej celi bez specjalnych wygód i ma możliwość zaledwie godzinnego treningu poza celą. Sprawuje się tam dobrze, co może zostanie nagrodzone skróceniem zasądzonej na 87 dni odsiadki.
Wydarzenie miesiąca, Polska: Hubert Migaczew trenerem kadry
Polski boks amatorski sięgnął dna, a wymownym tego znakiem jest brak męskiej kwalifikacji na tegoroczne Igrzyska Olimpijskie. W czerwcu pojawiło się jednak maleńkie światełko w długim i ciemnym tunelu klęski – komisja PZB wybrała nowego trenera kadry narodowej. Został nim szkoleniowiec warszawskiego Feniksa, Hubert Migaczew, który przedstawił bardzo obiecujący plan pracy. Pierwsze owoce już widać, a najważniejszym z nich będzie włączenie się polskiej drużyny do startów w lidze zawodowej WSB. Jest szansa, że pod wodzą Migaczewa nasi najlepsi zawodnicy otrzymają szansę na to, czego dotychczas brakowało – regularną rywalizację ze światową czołówką. Czy młody trener reprezentacji nosi w plecaku buławę następcy legendarnego „Papy” Feliksa Stamma? Mamy taką nadzieję, a czy nie jest płonna przekonamy się już niebawem.
Walka Marquez-Manny była bardzo wyrównana (moim zdaniem minimalnie wygrał Marquez)... Bradley - Manny to jeden z największych wałów na szczycie w historii jak - Lennox Holy 1 czy Trinnidad - Oscar.
Wyrównana to była pierwsza walka Marqueza z Pacquiao która Juan wygrał w mojej opini jednym punktem. Druga walka była co prawda wyrównana ale inny werdykt niż wygrana Marqueza do duża kontrowersja i poprostu wał. No a trzecia walka... Tu nie najmnijeszych wątpliwości, że wygrał Marquez, jeżeli ktoś to widzi inaczej to życze powrotu do zdrowia. Gdyby być totalnie stronniczy dla Pacquiao to wychodzi 115-113 dla Marqueza. A wał Pacquiao-Bradley bardzo dobry, jak to mawiają "poniósł wilk razy kilka ponieśli i wilka"
Co do walk to też uważam, że dwie ostatnie należą się Marquezowi. Co do pierwszej (gdzie Marquez chyba zawalczył najlepiej) twierdzę, że remis był raczej szczęśliwy dla Marqueza bo 4 punkty w z pierwszej rundy jest cholernie trudno nadrobić i nie jestem pewien czy Marquez to zrobił.
Ale ta walka pokazała Adamka z bardzo słabej strony. Bokser mając kontuzjowaną rękę (i to tą ważniejszą) powinien być zdeklasowany. (w podobnej sytuacji Witali Kliczko poddał walkę, z 20 cm niższym i 15kg lżejszy Byrdem!!! prowadząc wysoko na punkty.
Adamek pudłował jak zezowaty, był wolny, zbierał pojedyncze sygnalizowane ciosy! z jednej ręki...Chambers był nawet znacznie lepszy na nogach a niby miał być jego słaby punkt.
Josesito Lopez vs Ortiz też dostarczyło większych emocji.
Pięściarz miesiąca: Kazuto Ioka po rewelacyjnej walce zunifikował dwa tytuły w swojej kategorii wagowej.
Co do walki Pacquiao vs JMM
W pierwszej walce werdykt mógł iść swobodnie w obydwie strony. Mi bardziej podobał się boks Juana (punktowałem 113-112 dla niego), ale np 113-112 dla Mannego to też dobra punktacja.
W drugiej i trzeciej widziałem zwycięstwa Juana (115-112 i 116-112), ale gdyby obydwie walki zakończyły się remisem też wielkiego skandalu by nie było. Za to nie bardzo pasują mi zwycięstwa Mannyego.
"Kolejna czerwcowa walka ekscentrycznego pięściarza z Wieliczki pokazała, że jeśli w miejscu ruchomego worka bokserskiego pojawi się solidny przeciętniak, o nokaut jest już znacznie trudniej - podpisuje się dwoma rekami !!!"
Akurat to zdanie obok tego, że "Adamek i Chambers pokazali jedną z dróg wyjścia z kryzysu wagi ciężkiej." to jeden z najgłupszych fragmentów tego tekstu.
Co zatem można by napisać o walce Adamka z McBridem, którego McCline wciągnąłby przez nogawkę? Zarówno Adamek jak i Szpilka w walkach z tymi kolosami pokazali inteligentny boks i jak się czyta w takim "podsumowaniu" na portalu bokserskim takie śmieszne złośliwości to po prostu ręce można załamać. I jeszcze "walka" Adamka z Chambersem jako droga do wyjścia z kryzysu... Haye - Władek przy tym to było Thrilla in Manilla.
Szpilka najlepiej to potrafi głupoty opowiadać że aż go szkoda..
Ostatnie wypowiedzi są coraz bardziej żałosne szczególnie te kierowane do Adamka..
Robiąc to sam siebie promuje (myślę że nawet nieświadomie) nabierając co niektórych że on może pokonać kogoś znaczącego
Ciężko odrobić rundę 10-6, gdyby w tamtym pojedynku decyzję dostał Pacquiao nie protestowałbym. Runda 10-6 i 2-3 wyrównane rundy sprawiają, że pojedynek mógł iść w obydwie strony. Remis moim zdaniem nikogo nie krzywdzi.
Poza tym polecam forum bokser.org - sporo dyskusji na dobrym poziomie
http://forum.bokser.org/member.php?action=register&referrer=290
Co innego że ciekawiej i może ciężej byłoby Adamkowi z oburęcznym Eddym.
ale i tak kto widział wie jak było:)