BERND BOENTE: KRYZYS W WADZE CIĘŻKIEJ NAZYWA SIĘ 'KLICZKO'

Redakcja, sportbox.ru

2012-07-25

- Jak skomentuje pan sytuację, w której Manuel Charr z niewiadomych przyczyn w ciągu zaledwie kilku miesięcy, awansuje z 20. miejsca w rankingu WBC do pierwszej dziesiątki?
Bernd Boente: Uściślijmy, że aktualnie zajmuje 7. miejsce w rankingu. Na pytanie jak to jest możliwe, najlepiej zwrócić się do samej WBC. Ja orientuję się jedynie w sprawach związanych z braćmi Kliczkami.

- Dlaczego wybraliście Charra jako najbliższego pretendenta dla Witalija, a nie któregoś z Rosjan?
BB: Były tylko dwa nazwiska, którymi byliśmy zainteresowani. Po pierwsze - Aleksander Powietkin, i po drugie - Denis Bojcow. Jak wiesz, z Powietkinem już dwukrotnie próbowaliśmy się porozumieć, ale on za każdym razem nam odmawiał. Jestem przekonany, że Powietkin nigdy nie będzie walczył z którymkolwiek z Kliczków, bo się ich po prostu boi.

- A co pan myśli o ewentualnej obowiązkowej obronie pasa WBA przez Władimira w 2013 roku?
BB: Lepiej o to zapytać Powietkina. Jak powiedziałem, trudno jest kogoś zmusić do tego, by wszedł do ringu. My byliśmy gotowi na tę walkę, nawet dwa razy wygraliśmy przetarg na organizacje tego pojedynku, ale on odmówił. Osobiście nie rozumiem takiego zachowania. Jeśli chodzi o Bojcowa, to planowanie z nim walki jest wysoce ryzykowne, z uwagi na jego problemy z kontuzjowaną ręką. Mogłoby dojść do sytuacji, że zaplanujemy z nim walkę, a dwa tygodnie przed terminem, będziemy musieli ją odwoływać. Ponadto, trudno stwierdzić, czy on faktycznie jest gotowy do takiej walki? Nie możemy tak ryzykować. Na taką walkę czekać będzie ogromna widownia. Jeśli przeciwnik nagle zrezygnuje z powodu kontuzji, będziemy w poważnych tarapatach.

- Co by pan powiedział o Ustinowie jako ewentualnym przeciwniku braci Kliczków?
BB: Myślę, że to dobry zawodnik, ale nasz partner telewizyjny w Niemczech nie byłby bardzo zainteresowany tą walką, ponieważ - z uwagi na fakt, że to zawodnik z naszej grupy promotorskiej - jej sprzedaż byłaby bardzo trudna. Moim zdaniem fakt, że Aleksander reprezentuje barwy grupy K2 nie ma znaczenia, bo do ringu wychodzi się zawsze po zwycięstwo, ale, jak powiedziałem, nasz partner telewizyjny, nie byłby szczęśliwy z pojedynku Kliczko-Ustinow. Niemniej jednak byłaby to dobra walka, bo Ustinow jest niebezpiecznym przeciwnikiem. Jest bardzo wysoki, wyższy od Kliczków.

- Witalij już skomentował ewentualność walki z Davidem Haye`em. A co Pan, jego menedżer, mógłby dodać w tym temacie?
BB: Haye miał być kolejnym pretendentem dla Witalija. Wysłaliśmy mu kontrakt przed jego walką z Chisorą, jeszcze zanim zaczęliśmy negocjować z Charrem. Jednak po konferencji prasowej, na której David oznajmił, że postanowił walczyć z Chisorą przestało to być aktualne. Witalij był gotowy do walki z Haye`em. Omówiliśmy wszystkie punkty, umowa była gotowa, ale Haye wybrał Chisorę, bo to dla niego dużo łatwiejszy przeciwnik.

- A jak wygląda ewentualność zorganizowania w przyszłości takiej walki?
BB: Po pierwsze, Witalij musi najpierw pokonać Charra. Nie ma on jeszcze znanego nazwiska, ale to niebezpieczny rywal. Byłem komentatorem walki pomiędzy Mike`em Tysonem i Busterem Douglasem w Tokio w 1990 roku, kiedy jeszcze pracowałem jako dziennikarz. Jeśli przed tamtą walką byś poprosił mnie o ocenę szans na zwycięstwo Douglasa, powiedziałbym, że są dokładnie takie same jak kuli śniegowej w piekle. Ale po walce wszyscy siedzieli wokół ringu i powtarzali: "niemożliwe", "to był cud". W sporcie wszystko jest możliwe, nie tylko w boksie. Na przykład w piłce nożnej ktoś zakładał, że rosyjska reprezentacja tak wcześnie odpadnie z Euro 2012? W sporcie nigdy nie można być niczego pewnym.

- Tyson Fury powiedział ostatnio, że chciałby zmierzyć się z Kliczkami. Na ile jest to możliwe?
BB: Najprawdopodobniej w przyszłym roku do takiej walki może dojść. Byłaby to dobra okazja dla Władimira. Myślę, że Fury, Price, Solis, Arreola mogliby być dobrymi rywalami. W przeciwieństwie do Tomasza Adamka, bo dostał już szanse walki z Witalijem. On niedawno stoczył pojedynek z Witalijem i jego występ nie był wówczas zbyt ekscytujący. Nie sądzę zatem aby miał jakiekolwiek szanse w walce z Władimirem.

- Wielu ekspertów twierdzi, że w wadze ciężkiej panuje kryzys. Ma pan takie same zdanie?
BB: Zgadzam się. Kryzys ma też swoją nazwę, czyli "Kliczko", ponieważ moi podopieczni są zbyt dobrzy dla pozostałych. Ja porównuję ich z mistrzami z lat 70., 80. i 90. XX wieku, takimi jak Ali, Tyson, czy Foreman i myślę, że Kliczkowie byliby zawsze oceniani bardzo wysoko. Nawet gdyby występowali w tamtych czasach. Nie wiem, czy pokonaliby Alego, czy też nie. To nie ma znaczenia. Nie ma wątpliwości, że byliby wymagającymi rywalami. Aktualnie nie ma wielu bokserów, którzy mieliby szansę wygrać z Kliczkami. Ale nie zapominajmy, że Witalij przegrał dwa razy z powodu kontuzji, a Władimir został trzy razy znokautowany. Byłem przy ringu kiedy walczył Lamonem Brewsterem i Corrie`em Sandersem. W tej ostatniej walce Władimir został ciężko znokautowany, ponieważ nie docenił Sandersa. Należy traktować poważnie wszystkich przeciwników i dlatego nie możemy zlekceważyć Charra, który jak dotąd nie przegrał ani jednej walki. Uwierz mi, że jeśli ktoś jeszcze nie został pokonany, wchodzi do ringu w zupełnie innym nastroju, całkowicie pewny zwycięstwa. Widziałem tego gościa. Jest wysokim i silnym, naturalnym "ciężkim" i jest w 100 procentach niebezpieczny.

- Kto po Kliczkach będzie pretendować do tronu najlepszych "ciężkich"?
- Szczerze mówiąc, nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć. Trudno prognozować, bo Władimir planuje boksować jeszcze przez kilka lat. A co będzie później, tego nie wiem. Kiedy Władimir zejdzie z ringu, czyli za jakieś 2-3 lata, przyjrzymy się tym, którzy pozostaną i następnie spróbujemy dokonać oceny. Myślę, że duże szanse na to, by w przyszłości zostać mistrzem świata ma David Price. Jest wysoki, inteligentny i - moim zdaniem - będzie jednym z tych, którzy będą panowali w wadze ciężkiej po Kliczkach. Ale poczekajmy, może za rok-dwa zmierzy się on z Władimirem i będzie to jedna z najlepszych walk jakie zobaczymy?