LONDYN ŻYJE BOKSEM
Nie spodziewałem się, że wypełnione turystami trzecie największe miasto Europy i od lat największe finansowe centrum świata, tak wielkim uczuciem może darzyć sport, a konkretnie boks zawodowy. I to krótko po zakończeniu Wimbledonu, tuż przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich.
Po raz pierwszy niezwykła atmosfera wokół walki Haye-Chisora udzieliła mi się podczas środowej konferencji prasowej w klimatycznym miejscu o nazwie Gilgamesh Restaurant Bar & Lounge. Z zainteresowaniem słuchałem rozmów brytyjskich dziennikarzy, którzy rozwodzili się nad zbliżającą się potyczką. Od czasu do czasu włączałem się do rozmowy, jeśli akurat toczyła się na tematy, w których moja wiedza była porównywalna z tą, jaką dysponowali miejscowi i kiedy mogłem wnieść do dyskusji coś ciekawego lub zwyczajnie chciałem się czegoś dowiedzieć. Gdy zastanawialiśmy się wspólnie, czy tym razem "Hayemaker" nie zaśpi, wszystko się rozpoczęło.
David i Dereck nie mogli oczywiście pojawić się w tym samym czasie, a tym bardziej wejść na salę, korzystając z tych samych drzwi. Ich dyskusja była momentami szalenie zabawna, zwłaszcza gdy jeden wytykał drugiemu najgorsze wpadki. "Del Boy" zaczepiał klasycznym "How's your toe?", bawił się tabliczką z napisem "Ain't Toe Stopping Us Now" parafrazującym słowa piosenki, przy której Haye wchodzi do ringu i paradował w koszulce przedstawiającej przeciwnika leżącego na deskach i wielki napis "DEJA VU?". Haye nic sobie z tego nie robił i zapewniał, że znokautuje Chisorę tak, jak zrobił to kilka miesięcy wcześniej podczas bójki w Monachium. Dereck próbował wszelkimi sposobami zwrócić uwagę przeciwnika, jednak na "Hey pretty boy, look at me!", Haye odpowiadał: "All you need to look at are my fists. My fists and then 8,9,10". Punktem kulminacyjnym było oczywiście "face to face", na którym doszło do kolejnej utarczki słownej, w wyniku której zawarty został zakład – znokautowany wspomoże wskazaną przez zwycięzcę fundację charytatywną kwotą 20 tysięcy funtów. To nie pierwszy taki zakład, ale media mają pożywkę. Dobra robota.
Jako zagorzały kibic, który kariery obydwu nieobliczalnych zawodników śledzi od wielu lat, oczekiwałem wielkich emocji lub pierwszego skandalu już na ceremonii ważenia. Dzień wcześniej Chisora z rozbrajającym uśmiechem oznajmił mi, że po nim można spodziewać się wszystkiego i ciekawie będzie w każdym miejscu, w którym się pojawi. Do kina Odeon w West End udałem się wcześnie i na miejscu byłem ponad godzinę przed rozpoczęciem, ale ku mojemu zdziwieniu, już wtedy zaczynało brakować miejsc dla fanów, którzy przyszli obejrzeć spektakl. Richard Maynard z Frank Warren Promotions wskazał mi rząd dla kamerzystów, więc szybko rozłożyłem sprzęt i z niecierpliwością czekałem.
Niewielka część kibiców miała ze sobą tabliczki w kształcie stopy z napisem "Ain't Toe Stopping Us Now", co chwilę ktoś z tłumu rzucał hasła "How's your toe?" lub moje ulubione "He glassed me, he fuckin' glassed me!" albo "I swear to God, David. I'm gonna fuckin' shoot you!", którym natychmiast wtórowały kolejne głosy i salwy śmiechu. Fani bawili się świetnie, dziennikarze i organizatorzy tak samo. Rozrywka na niskim poziomie? Może, ale śmieszy pierwsze pięćdziesiąt razy – jak najlepsze filmy z nieodżałowanym Leslie Nielsenem.
W czwartek i sobotę słyszałem te teksty dziesiątki, jeśli nie setki razy i przysięgam, że budziłem się i kładłem spać z echem "He glassed me" w głowie. Przez całą drogę powrotną z ważenia układałem sobie możliwe scenariusze. 90 minut minęło jak mgnienie oka. Piątek był dla mnie chyba najdłuższym dniem tego roku, ale kiedy nadeszła sobota i do walki zostało już tylko kilka godzin, czułem emocje porównywalne tylko z tymi, jakie towarzyszyły pojedynkom Gołoty, wrocławskiemu starciu Adamek-Kliczko i niektórym największym klasykom z udziałem moich ulubieńców – Barrery, Moralesa, dawnego Roya Jonesa, czy Pacquiao z czasów, kiedy był jeszcze głodnym sukcesów niszczycielem.
Długa droga do Upton Parku zleciała mi błyskawicznie, bo ani przez chwilę nie brakowało partnerów do rozmowy. Miałem wrażenie, że cały Londyn żyje tą walką. Turyści oraz miejscowi, obywatele najróżniejszych nacji, wszyscy dyskutowali o pojedynku Haye'a z Chisorą. Przytłaczająca większość kibicowała temu pierwszemu, ale nie zetknąłem się z przypadkiem nazwania Derecka "bumem" – po prostu sympatia kibiców była po stronie wielokrotnego mistrza świata, jednak wszyscy liczyli na wielkie show i dobrą postawę obydwu zawodników.
W metrze panował jeden temat, na ulicach również. O starciu Haye-Chisora rozmawiali policjanci, sklepikarze, kelnerzy, nawet obsługa McDonald's. Kobiety i mężczyźni, dorośli i dzieci. Na zatłoczonej Castle Street co kilka kroków zatrzymywali mnie ludzie oferujący ostatnie bilety. W tłumie odnalazłem drogę do wejścia dla dziennikarzy, gdzie szybko odszukałem wspomnianego już Richarda Maynarda i po odebraniu akredytacji oraz krótkiej rozmowie, udałem się na przydzielone mi miejsce. Przez moment widziałem Mateusza Borka z Polsatu Sport, ale był on chyba jedynym polskim dziennikarzem na tak ważnym bokserskim wydarzeniu. Zważywszy na to, ilu mamy w naszych mediach ekspertów, jest to co najmniej zastanawiające...
O undercardzie nie ma się co rozpisywać. Organizatorzy wzięli przykład z K2 – skoro główny bohater (w tym przypadku bohaterowie) może wyprzedać całą arenę, to po co trudzić się nad zakontraktowaniem ciekawych walk na przystawkę? Mniej więcej tymi słowami podsumował kiedyś gale Kliczków Przemek Saleta. W końcu pojawił się Michael Buffer, który jest nieodłącznym składnikiem przepisu na wielkie show. Let's get this party started. Wielkie brawa należą się organizatorom za zbudowanie atmosfery w kluczowym momencie, czyli tuż przed głównym daniem wieczoru. Legendarny utwór "London Calling" wykonany przez 30 tysięcy Brytyjczyków, niczym hymn narodowy lub "Pamiętaj" Funky'ego Polaka przy wyjściu Tomka Adamka we Wrocławiu, rzucił mnie na deski. Pozbierałem się dopiero tuż przed samym końcem i włączyłem kamerę spóźniony o dobre 2-3 minuty. Najlepszego nagrać nie zdążyłem, ale widok tysięcy fanów śpiewających na całe gardło i gardzących oberwaniem chmury nad Upton Parkiem, utkwi mi w pamięci chyba do końca życia.
No i zaczyna się. Wejście Chisory bardzo klimatyczne. "Del Boy" zdążył nas już do tego przyzwyczaić. Z flagą na twarzy, kapturem na głowie i nieobecnymi oczami kroczył skupiony. Nie zwracał uwagi ani na gwizdy, ani na wiwaty. Jego duch opuścił ciało. W ringu Chisora ożył, w końcu atmosfera udzieliła się i jemu. "Hayemaker" wchodził do ringu jak Juliusz Cezar wkraczający do Rzymu po przekroczeniu Rubikonu. Towarzyszył mu utwór "Ain't No Stopping Us Now". Kibice tańczyli, śpiewali, bawili się. Przed 23. miejscowego czasu w deszczowym Londynie impreza trwała w najlepsze. No i "Let's get ready to Rumble!!!" O tak, wszyscy byli gotowi.
O samej walce pisać nie będę, bo niesamowita atmosfera na trybunach z pewnością wypaczyła mi jej obraz. Kiedy myślami całkowicie powrócę do normalnego życia, zamierzam obejrzeć telewizyjną powtórkę. Przez jeden moment czułem się w Upton Parku, jak w wehikule czasu, który przeniósł mnie do Kinszasy z 30 października 1974 roku. Jeżeli macie znajomego, który był na stadionie West Ham United w sobotni wieczór lub sami mieliście przyjemność być częścią tej gali, zapytajcie go albo przypomnijcie sobie chwilę, w której w powietrzu unosił się chóralny okrzyk "Bomaye, bomaye", a potem wróćcie do nagrania z walki Ali-Foreman. Na szczęście boks nie umarł po fatalnym werdykcie z pojedynku Pacquiao-Bradley. Żyje i ma się dobrze.
Subiektywnie,
Leszek Dudek
Zazdroszcze tym, ktorzy byli w londynie na tej walce.
Pomijam juz kwestie tego, kto jest lepszym piesciarzem, czy nawet znaczenie calego wydarzenia. Chcialem tylko zwrocic uwage na fakt, ze Buffer nie tylko wspolpracuje z K2 ale coraz czesciej wybiera europejskie gale niz te na wlasnym podworku. Czy to tylko pieniadze???
Do wszystkich: gdybyscie mieli wykreowac liste najwspanialszych walk bokserskich na jakich osobiscie byliscie, jak ta lista by wygladala???
Ponoć jego majątek jest szacowany na około 400 milionów $, zatem miło z jego strony że zapowiadał wielkie, jakby nie patrzeć wydarzenie Haye vs Chisora...
Oprócz tego, wypowiadał się na ten temat że jest to wg niego walka roku w HW, więc może też osobiste sympatie zadecydowały.
Tak czy siak, fajnie bo bez Buffera wydarzenie nie miało by tego klimatu jednak.
Drodzy czytelnicy, możecie swoje własne doświadczenia z bokserskich świąt przesyłać redakcji lub publikować na blog.bokser.org, który właśnie po to powstał.
Pozdrawiam serdecznie!
Leszek Dudek
To fakt. W UK odbyly sie ostatnio dwie znakomite imprezy a fani w Nottingham i Londynie pokazali zdecydowanie, ze boks zawodowy ma sie dobrze i zadne MMA nie moze sioe z nim rownac.
Mam jednak wrazenie, ze nawet oceniajac Buffera jako czlowieka bardzo bogatego, wciaz wybiera oferty atrakcyjniejsze finansowo. Z tego co czytalem, K2 placi mu za kazdym razem wiecej, niz jakakolwioek inna konkurencyjna firma promujaca w tym samym dniu...
Buffer to niejako gwarancja rangi wydarzenia. Az strach pomyslec, ze to juz starszy pan, ktorego glos moze zawiesc w kazdym momencie i kto go wowczas zastapi??? Ja osobiscie nie widze nikogo na hioryzoncie, kto moglby nawet "umywac sie" do miana nastepcy...
"Let's get ready to..."
LOL... wirtualny cop pisze o boksie zawodowym a ty o wirtualnym copie...lol...
Jak byles, to wrzuc swoje wrazenia z imprezy. Nie wstydz sie..lol...
A to ze wybiera lepiej platne opcje wcale nie dziwi ,on jest coraz mlodszy ,mlodosc kosztuje .Napewno jego plastyk jest drogi
...A to ze wybiera lepiej platne opcje wcale nie dziwi ,on jest coraz mlodszy ,mlodosc kosztuje .Napewno jego plastyk jest drogi"
Cokolwiek robi by tak wygladac przed siedemdziesiatka, jest godne pzazdroszczenia. Faktem jednak jest, ze w obecnych czasach "mlodosc" kosztuje...lol...
Buffer robi to z glowa , niepozwolil siege oszpecic Jak wielu innych
Buffer robi to z glowa , niepozwolil siege oszpecic Jak wielu innych"
Tak prawde mowiac, nie wiem dokladnie co Buffer robi ale slyszalem, iz jest fanem codziennych cwiczen w sali a do tego dochodzi dosc rygorystyczna dieta. Czy operacje plastyczne sa w to wszystko zamieszane? Z pewnoscia, ale to juz we wspolczesnym swiecie showbiznesu nikogo nie dziwi.
oczywiscie ze operacje plastyczne nie dziwia ,dziwi natomiast ze niektorzy celebryci oddaja sie w rece rzeznikow
oczywiscie ze operacje plastyczne nie dziwia ,dziwi natomiast ze niektorzy celebryci oddaja sie w rece rzeznikow"
Nie tylko celebryci. Moge powiedziec, ze prawdopodobnie wiekszosc kobiet w mojej kompanii byla juz poddana przeroznym przerobkom. Moja kolezanka pomimo zaledwie 28 lat, poddala sie drobnej operacji kosci policzkowych, ktore jej zdaniem byly niewlasciwie wykreowane przez matke Nature. Ja osobiscie nawet nie zauwazylem zmiany, ktorA kosztowala ja marne 12K...Swiat idzie w kierunku, ktorego wiekszosc z nas nie umie zaakceptowac...lol...
Wracajac jednak do Buffera, nie sadze by byl wkrotce ktokolwiek o jego charyzmie i zdolnosciach kreowania takiej wlasnie atmosfery przed walkami.
moja faworytka jest jocelyn Wildenstein
no i pan Rurke tez poszedl ostro ze skalpelem
moja faworytka jest jocelyn Wildenstein
no i pan Rurke tez poszedl ostro ze skalpelem"
Mickey Rourke mialem okazje zobaczyc w jednym z barow na Heatrow w ubieglym roku. Niestety masz racje, ze widok nie jest przyjemny...lol...
Czy znalazlaby sie na niej walka Haye - Chisora?
Wg mnie Buffer robi to z glowa ,wielu zamiast sobie pomoc , tylko sie oszpeca
a tak z innej beczki Ty znasz rynek Amerykanski
Jak bylo z rozpoznawalnoscia Dannego Garcia przed walka z Khanem
widze ze przemawia przez ciebie chęć pochwalenia się przed nieznajomymi z internetu. PO CO cały czas się pytasz na jakich najwsapnialszych walkach bylismy? Co Ci to da? wiem ze zaraz chcesz napisac swoją listę TOP 5 zeby sie pochwalic ale skoncz z tym. Pewnie sobie zdajesz sprawe ze niewielu było na tylu galach co ty , z racji ze zyjemy w Polsce i nie zarabiamy tyle co w USA , a po drugie ze wszystkie najwspanialsze walki odbyły się w latach 90 na terenie stanów przez co miałeś łatwiejszy do nich dostęp , dojazd itp. itd. SKONCZ SIE PRZECHWALAĆ!
Wydaje mi się, że wtedy mogłaby się ponownie pojawić Lenne Hardt. Ci, co oglądali PRIDE wiedzą, o co chodzi :-).
a tak z innej beczki Ty znasz rynek Amerykanski
Jak bylo z rozpoznawalnoscia Dannego Garcia przed walka z Khanem "
Danny Garcia nie byl zadna gwiazda przed walka z Erikiem Moralesem, ale jego zwyciestwo wrzucilo go automatycznie na szerokie wody. Przed walka z Khanem sytuacja byla jednaka juz znacznie lepsza i pomimo, ze Garcia nie byl powszechnie znany, czytalem wiele pozytywnych opinii o nim, a sam osobiscie wskazywalem przed walka iz skreslac go nie wolno, gdyz to co dla wioelu moze byc nioespodzianka, dla dosc duzej grupy wielbicieli boksu, moze byc zweryfikowaniem olbrzymiego talentu i naturalnych predyspozycji Danny'ego...
...Wydaje mi się, że wtedy mogłaby się ponownie pojawić Lenne Hardt. Ci, co oglądali PRIDE wiedzą, o co chodzi :-). "
Ja osobiscie czekam na bardziej ekstremalne zmiany i nie mialbym nic przeciwko temu, by nastapila era pieknych kobiet zapowiadajacych walki. Pieknych i z odpowiednim, charakterystycznym glosem... Cos zupelnie innego i nadajacego nowego wymiaru sytuacji w ringu przed walka... To oczywiscie tylko moja subiektywna sugestia w tej materii...lol...
Wg mnie Buffer robi to z glowa ,wielu zamiast sobie pomoc , tylko sie oszpeca
a tak z innej beczki Ty znasz rynek Amerykanski
Jak bylo z rozpoznawalnoscia Dannego Garcia przed walka z Khanem
Oczywiście, jeśli udałoby się znaleźć takową, to jestem absolutnie za. Aczkolwiek szczerze mówiąc, chętnie usłyszałbym Hardt zapowiadającą choćby jakąś walkę K2. Byłoby to ciekawe doświadczenie :-)
http://www.youtube.com/watch?v=nD9T7uv-Gts
Zrobil z siebie absolutne posmiewisko, az w pewnym momencie przekroczylo ono granice nie tylko komedii ale i zamienilo jego walke z Vitaliyem w jakas parodie obrony poasa... Jestem zainteresowany co o tym sadzicie?
cop
widze ze przemawia przez ciebie chęć pochwalenia się przed nieznajomymi z internetu..."
Musz ecie niestety zawiesc, ale wirtualny cop nie musi, nie chce a juz z pewnoscia mu nieazlezy na jakiejkolwiek formie "chwalenia sie" czymkolwiek, aczkolwiek rozumiem iz czasami wielu moze tak to odbierac. Pytam z autentycznej checi uslyszenia waszych opinii, wrazem etc. Tak jak z przyjemnoscia przeczytalem wpis Leszka Dudek, tak rowniez z checia uslyszalbym wielu z was wspomnienia, wrazenia i emocje zwiazane z bokserskimi imprezami. Wielu tutaj najzwyczajniej nie ma zadnych podstaw by zamiescic nawet jeden komentarz, ale wierze iz z pewnoscia jest grupa uzytkownikow majaca wiele interesujacych doswiadczen.
Zamiast zgadywac dlaczego wirtualny cop cos napisal i co nim kierowalo, napiszcie sami cos, co chcetnie przeczytam.
Pozdrowionka.
Z pewnoscia Buffer jest legenda i dlugo kibice nie beda mogli znalezc nikogo, kto mialby nawet minimalne szanse go zastapic. Wspomnialem o pieknych kobietach zapowiadajacych gale bokserskie, a powodem byla pewna sytuacja z ubieglego roku ( a moze to nawet byl 2010?), kiedy bedac na lokalnej gali w Providence, RI, mialem okazje ogladac i sluchac pewnej cholernie atrakcyjnej blondynki, ktorej organizatorzy zlecili zadanie w ringu. Bylo to naprawde rewelacyjne. Nie dosc, ze piekna to i glos miala wrecz stworzony do anonsowania walk w ringu. Powiem szczerze, cala bokserska impreza nabrala innego wymiaru, gdyz to wlasnie podnioslo jej range.
Tak to wygladalo z mojego horyzontu siedzenia
http://www.youtube.com/watch?v=mEHOxF1mNMY
Data: 16-07-2012 19:46:21
Dodam tylko, ze wyobrazcie sobie Laure Negau zapowiadajaca gale z udzialem np. Wlodarczyka i Roya Jonesa jr...czyz nie byloby to fajne?
Hehe, w pierwszej chwili również Laura wpadła mi do głowy:)
Autor komentarza: cycu1993
Data: 16-07-2012 19:37:13
Co do anonserów ringowych, to to co Buffer zrobił w sobote, to była prawdziwa sztuka. Począwszy od tego początkowego "let's get the party started!"(poprawcie mnie jeśli powiedział coś innego)
Let's get ready to rumble
Data: 16-07-2012 19:46:21
Dodam tylko, ze wyobrazcie sobie Laure Negau zapowiadajaca gale z udzialem np. Wlodarczyka i Roya Jonesa jr...czyz nie byloby to fajne?
Uwierz mi, że w pierwszej chwili również o Niej pomyślałem:)
...Uwierz mi, że w pierwszej chwili również o Niej pomyślałem:) "
Myslalem, ze jkestem jedynym...lol...
Chodziło mi o to co powiedział na początku!!!!!!!!!!!! Nie jestem upośledzony!
Jak była ta syrena, przed wejściem del boya. Powiedział jednak le;ts get the event started
Andrzej Wasilewski w swoim wywiadzie dla wiadomo kogo, skrytykował Adamka i wyjątkowo też was. Zresztą moze mi kotś powiedizec o co oni się w przesłosci z tym Adamkiem i Gmitrukiem pokłócili?
Wiecie gdzie bedzie 15 września?
Okrutny zniwiarz - bedzie mistrzem 3 kategorii za max 1,5 roku.
Kliczko - juz zapowiedzial ze odejdzie - idzie w polityke:-)brat takze=
Wiec poza kliczkami - niema dzis mocnego na Hayego :-)
Przy takiej formie jak pokazal w tej walce - musi byc mistrzem.
W jakiej tej trzeciej kategorii będzie mistrzem?
Brat nigdzie nie odchodzi,zapowiedział że będzie kontynuował karierę przez kilka kolejnych lat.A Haye zawsze walczył niżej niż cruiser,więc jakim cudem ma zdobyć pas w 3 kategorii?Powstała jakaś super ciężka?Czy może ma zejść do półśredniej i atakować Pac Mana ? LOL
lol... Pierwsze gale bokserskie w zyciu zawsze wiaza sie ze stresem...
Jesteś zajebisty :)Uśmiałem się na samą myśl :D
Muszę posypać głowę popiołem((( Twoje prognozy dotyczące walki Haye-Chisora sprawdziły się w 100% , a moje okazały się bardzo nietrafne.
Ja kiedyś na meczu w siatkę podkręconym serwisem dostałem w krtań, ludzi pełno oddychać nie mogę, łzy lecą musieli mnie ratować :) Wstyd jak chuj
ja jak lezalem sklinowany w tym krzeselku,to sie tylko modlilem zby ktos tego nie nakrecil telefonem i nie zamiesil na youtubie.Po do konca zycia kolesie mieliby ze mnie polewke:)
To jest chyba stara fotka zrobiona po walce Davida z Monte Barrettem.
Tu jest to zdjęcie. To z Londynu?
:D w tych czasach to bardzo możliwe zostać ujętym w kadrze :)Ja parę sytuacji w życiu też takich miałem, że nie chciałbym ich upubliczniać ale ta twoja perspektywa jest naprawdę śmieszna,Faza jak ch.uj:) pozdrawiam
Muszę posypać głowę popiołem((( Twoje prognozy dotyczące walki Haye-Chisora sprawdziły się w 100% , a moje okazały się bardzo nietrafne"
To zupelnie o niczym nie swiadczy. Rownie dobrze twoje moglyby sie sprawdzic a moje byc zupelnie bledne. Znakjomosc i zrozumienie boksu zawodowego absolutnie nie polegaja tylko na "wytypowaniu wyniku"...
Dla mnie najwazniejszy byl fakt, ze obejrzalem emocjonujaca walke w wadze ciezkiej. Tego nam wszystkim zycze, bysmy takich wydarzen mieli jak najwiecej.
Data: 16-07-2012 21:11:51
Autor komentarza: necropedophile Data: 16-07-2012 21:06:45
To jest chyba stara fotka zrobiona po walce Davida z Monte Barrettem. "
Dzięki. Właśnie się zastanawiałem co Kliczko może robić w Londynie skoro jego obecność mimo wszystko jeszcze bardziej podnosiła prestiż walki.
Amen
oby takich walk więcej było
Też się usmialem z komenta PREDATORS
Człowiek nie ma pojęcia o czym pisze..
Ty powinieneś wiedzieć
Gdzie będzie Buffer 15 września?
Ty powinieneś wiedzieć
Gdzie będzie Buffer 15 września? "
Saul “Canelo” Alvarez - Josesito Lopez
15 wrzesien - MGM Grand Garden Arena in Las Vegas.
Saturday, September 15 2012
Thomas & Mack Center, Las Vegas
Julio Cesar Chavez Jr. vs. Sergio Martinez
Data: 16-07-2012 21:06:45
Witalij Kliczko był na tej walce? Na facebooku Haye'a jest zdjęcie Davida po walce i Wit stoi koło niego w garniturze. To było w Londynie czy to może inna walka? Kliczko mieli olewać Haye, a tu starszy brat przyleciałby do Londynu?
To stara fotka po walce Haye - Monte Barrett (2008 rok). Starszy Kliczko był wtedy gościem angielskiej stacji Setanta. Tu masz link: http://www.youtube.com/watch?v=HmJcnaMdCrc
Są jakieś oficjalne dane ile było widzów na walce Adamek - Chambers ?
~11.850
Czyzby to moj personalny paparazzi sie pojawil? Czy dzisiaj napiszesz przynajmniej jeden komentarz o boksie, czy wszystkie beda nieudolna proba sledzenia swojego guru...lol...
Tak sie domyslalem...lol... A swoja droga, ile lat ma wirtualny cop???
Data: 16-07-2012 21:50:29
Czytaliście jak Charr forsował ochronę na lotnisku w Londynie i wdarł się do samolotu do Moskwy ?? :D
Daj linka, nie moge znalezc nigdzie.
Może przydałaby się walka Charr-Fury??? Obaj wydają się takimi "szalonymi głupkami",bez obrazy oczywiście.
Data: 16-07-2012 22:30:06
MrAdam
Może przydałaby się walka Charr-Fury??? Obaj wydają się takimi "szalonymi głupkami",bez obrazy oczywiście.
Łatwo byłoby wypromować, "dochód z walki idzie na leczenie zwycięzcy"
"Różnica jest taka że Fury jest chory a Charr głupi :D"
Cholera wie,może po prostu Charra jeszcze nikt nie zdiagnozował.
A woglę to co ta za choroba Tysona??? Kiedyś słyszałem że Tim Howard(Kiedyś bramkarz Man.Utd.,teraz chyba Everton),cierpi na taką chorobę polegającą na niekontrolowanych tikach i zaburzeniach werbalnych.Czy to samo dolega Furemu???
Takie coś znalazłem,to na to cierpi Tim Howard.Wcale bym się nie zdziwił jak i Fury miał tą chorobę,bo tu piszą że może ona wywoływać depresję i nerwicę.
http://www.psychosfera.net/zespol-tourette-7-mitow/
Tak sie domyslalem...lol... A swoja droga, ile lat ma wirtualny cop???
O cały rok za dużo! L O L