CASTILLO ROZGRZEJE PUBLICZNOSĆ W CHICAGO
Były mistrz świata Jose Luis Castillo (63-11-1, 54 KO) w piątek postara się rozgrzać chicagowską publiczność przed głównym daniem wieczoru, czyli starciem Andrzeja Fonfary z Glenem Johnsonem. Meksykański weteran wystąpi w 10-rundowym pojedynku, a jego rywalem będzie miejscowy bohater Ivan Popoca (15-1-1, 10 KO). "El Terrible" tym razem nie ma problemów ze zrobieniem limitu kategorii półśredniej.
- Treningi przebiegały świetnie. Jestem już w odpowiedniej wadze. Salę treningową opuszczałem z zaledwie funtem nadwagi. Dawno nie było takiej sytuacji, żebym był tak blisko limitu na kilka dni przed pojedynkiem. Czuję się silny – powiedział 38-latek.
Castillo chwali Popocę i spodziewa się ofensywnej wymiany ciosów z obu stron.
- On jest wymagającym przeciwnikiem. Ivan lubi iść do przodu, cenię takich gości. To będzie dobra walka. Popoca nie będzie musiał szukać mnie po ringu. Kibice dostaną show. Po prostu dwaj bokserzy będą chcieli wykonać swoją robotę między linami – komentuje obecny od ponad 20 lat na zawodowych ringach pięściarz.
Meksykanin ucieszył się z możliwości zawalczenia na antenie ESPN w popularnym cyklu gal Friday Night Fights. Eks mistrz WBC wspomina swój dwumecz z Floydem Mayweatherem – "Piękniś" dwukrotnie zwyciężał nieznacznie na punkty, ale Castillo czuje się moralnym triumfatorem.
- Otrzymałem szansę pokazania się na ESPN i będę mógł udowodnić ludziom, że jeszcze coś dobrego we mnie zostało. Wciąż widzę dla siebie wiele interesujących opcji. Nadal pozostaję jedynym facetem, który pokonał Floyda Mayweathera. Randall Bailey miał być skończony, a niespodziewanie sięgnął po pas. Tytuł zdobył również Malignaggi. Każdy z tych bokserów byłby odpowiednim oponentem dla mnie, ale najpierw muszę zwyciężyć w piątek – zakończył Latynos.
Zgadza się, na papierze nigdy....................
Jako jedyny może pochwalic się wygraną z Maywetherem.
Jako jedyny może pochwalic się wygraną z Maywetherem.