KOLEJNA CZASÓWKA FURY'EGO
Po pokonaniu nieprzygotowanego do walki Derecka Chisory olbrzymi Tyson Fury (19-0, 14 KO) wskoczył do ścisłej czołówki wagi ciężkiej, jednak od tego czasu nie był w ringu z klasowym przeciwnikiem. Dziś wieczorem na gali w Clevedon 24-letni bokser z Wilmslow bezproblemowo rozprawił się z Vinnym Maddalone (35-8, 26 KO).
Fury przyzwyczaił nas w ostatnich występach do wolnego startu. Tym razem również miał nadzieję, że nim w ringu rozgorzeje prawdziwa walka, rywal zdąży się już nieco wystrzelać, choć już na początku Tyson zaznaczył swoją przewagę, doprowadzając do szczęki przeciwnika lewe proste popierane ciosami z prawej ręki. Obraz walki nie zmieniał się w pierwszych trzech odsłonach i dopiero w czwartej rundzie Fury postanowił dodać do repertuaru ciosy sierpowe oraz podbródkowe.
38-letni Maddalone kilka razy był wyraźnie zamroczony w tym starciu, ale przetrwał kryzys i choć rozbity, wrócił do narożnika na własnych nogach. Minuta przerwy niewiele mu jednak pomogła, bo Fury postanowił zakończyć sprawę już na początku piątej rundy. Nowojorczyk zdołał odwlec koniec o kilkadziesiąt sekund, ale całkowicie stracił wolę walki i swoją bierną postawą sam "prosił" sędziego ringowego do przerwania pojedynku.