GUERRERO: ZNOKAUTOWAŁBYM PACQUIAO
Robert Guerrero (29-1-1, 18), który 28 lipca zmierzy się w San Jose z Selcukiem Aydinem (23-0, 17 KO), przyznał, że po pokonaniu Turka chętnie spotkałby się w ringu z uznawanym za jednego z najlepszych pięściarzy świata Mannym Pacquiao (54-4-2, 38).
- Cały czas myślę o tej walce. Pacquiao jest bardzo nieostrożny. Często po prostu wskakuje do półdystansu. Podobnie jak on walczę z odwrotnej pozycji i uważam, że jest dla mnie jakby uszyty na miarę, że bym go znokautował – twierdzi „Duch”.
- Studiowałem styl Pacquiao. Używałbym przeciwko niemu długich prostych, biłbym seriami złożonymi z trzech czy nawet czterech ciosów – dodaje.
Pacquiao stoczy kolejną walkę 10 listopada. Jego rywalem będzie prawdopodobnie Timothy Bradley, z którym w ubiegłym miesiącu Filipińczyk przegrał po kontrowersyjnej decyzji sędziów punktowych.
Nie mów takich głupot,bo to ośmiesza twoją osobę.Nie masz pojęcia o tych dwóch bokserach,to kur...a nic nie pisz,a nie się kompromitujesz.
Wygrana z Pacquiao przed czasem jest mało prawdopodobna,bo Robert nie ma ciosu,ale na punkty stawiałbym zdecydowanie na "Ducha".Też mogę obrażać i powiedzieć,że na portalu każdy sugeruje się rozpoznawalnością boksera,a nie jego umiejętnościami.Po prostu jest tak w życiu,że inni mają szczęście,a drudzy pecha i tak jest,było i będzie.będzie walczył w półśredniej,bo w lekkiej,junior półśredniej nie chcieli z nim walczyć.Zobaczyłbym go w pojedynku z Marquezem.Byłaby to niesamowita walka.Khana i Garcię zjadłby ich obu na obiad.