CAMERON CIĘŻKO ZNOKAUTOWAŁ BARRETTA
Przed kilkoma chwilami Shane Cameron (29-2, 22 KO) odniósł największy sukces w zawodowej karierze. Nowzelandczyk na gali w rodzinnym Auckland ciężko znokautował w 4. rundzie Monte Barretta (35-10-2, 20 KO). "Górski Wojownik" sięgnął po pasy WBO Asia Pacific i WBO Oriental.
Początek pojedynku był dość ospały. Aktywniejszy był bijący długim lewym prostym Barrett. Dzięki tej broni zapisał pierwszą rundę na swoją korzyść. Już w drugim starciu lukę w obronie rywala wypatrzył Cameron i trafił czysto prawym overhandem, jednak ten cios nie wyrządził większej krzywdy byłemu pretendentowi do tytułu mistrza świata.
Z biegiem czasu "Two Gunz" zmienił taktykę i nastawił się głównie na mocną kontrę z prawej ręki. W trzeciej odsłonie podopieczny Buddy’ego McGirta znalazł się na deskach, ale sędzia ringowy uznał, że był to wynik faulu Camerona ściągającego głowę oponenta. Koniec nastąpił dosłownie kilka sekund po pierwszym gongu zapowiadającym początek rundy czwartej. Shane postawił na zmasowany atak i wystrzelił potężnym prawym sierpowym, który zwalił z nóg Barretta. 41-latek potrzebował paru minut na dojście do siebie.
W wywiadzie tuż po walce Barrett przyznał, że z wielką chęcią zgodzi się rewanż…
Brzmi jak jakaś średnio-smaczna potrawa na molo. :D
A co do Camerona to gratuluję mu zwycięstwa, spora niespodzianka.
dla zainteresowanych
karko
Rzeczywiście klasyczne KO,jak to się mówi,nie było co zbierać.
"W wywiadzie tuż po walce Barrett przyznał, że z wielką chęcią zgodzi się rewanż…"
Teraz to się cmoknij w dupę panie Monte.
a ja to przewidzialem i za 100 zł zagrałem!
Tu macie dowód http://forum.bokser.org/thread-485-post-5709.html#pid5709
Aaa tam jebać moje stanowisko w tej kwestyji.