JACKIEWICZ PEWNIE WYPUNKTOWAŁ WŁOCHA
Wielkiej historii nie miała walka bardzo doświadczonego byłego mistrza Europy w wadze półśredniej, pretendenta do tytułu światowego i aktualnego mistrza Unii Europejskiej Rafała Jackiewicza (42-10-1, 21 KO) z Włochem Lucą Michaelem Pasquą (16-5-1, 10 KO). Pojedynek w umownym limicie o kilogram przekraczającym górną granicę wagi półśredniej, zakontraktowany był na 10 rund i jego stawką nie był pas zdobyty przez "Wojownika" miesiąc temu w ojczyźnie Pasqua. Jackiewicz wygrał walkę zdecydowanie na punkty, mając Włocha dwukrotnie na deskach i dedykując ten triumf Markowi Piotrowskiemu.
Pasqua początkowo walczył bardzo asekuracyjnie, ale pod koniec trzeciej rundy Jackiewiczowi udało się upolować rywala prawym sierpowym i posłać go na deski. Na dokończenie dzieła zabrakło Jackiewiczowi niestety czasu. Nie zdeprymowało to jednak Pasquy, który w kolejnych starciach próbował bezskutecznych ataków. W środkowych rundach obraz walki zaczął się wyrównywać, ale ten bardziej otwarty sposób boksowania okazał się zgubny dla Włocha, który w siódmej rundzie został skarcony mocnym prawym, bitym w ucho, po którym znalazł się na deskach. Pasqua protestował gdy sędzia zaczął go liczyć, gdyż rzeczywiście uderzenie ześliznęło się minimalnie na tył głowy, ale cios był na granicy poprawności i nokdaun został zaliczony. Ostatnie starcia przebiegały pod dyktando Polaka i po końcowym gongu werdykt był tylko formalnością.