PACQUIAO CHCE REWANŻU
Manny Pacquiao (54-4-2, 38 KO), który zaraz po porażce z Timothym Bradleyem (29-0, 12 KO) chciał rewanżu, a potem zmienił kierunek i wydawało się, że będzie walczyć z Juanem Manuelem Marquezem (54-6-1, 39 KO), znowu skłania się ku drugiemu pojedynkowi z Amerykaninem. To reakcja Filipińczyka na decyzję sankcjonującej pierwszą walkę federacji WBO – jej władze ogłosiły, że jeżeli Pacquiao i promująca go grupa Top Rank nie zdecydują się na rewanż, WBO oficjalnie go nakaże. „Pacman” podkreśla, że nie chce, aby jego rywal stracił pas bez walki i zgodzi się ponownie wejść z nim do ringu.
- Moi kibice nie powinni się martwić. Zdobędziemy ten tytuł – stwierdził Filipińczyk.
Pacquiao przegrał pierwszy pojedynek niejedgnołośną decyzją sędziów. Dwóch z nich widziało zwycięstwo Bradleya w stosunku 115-113, podczas gdy zdecydowana większość bokserskiego środowiska punktowała wygraną Pacquiao. Również wyznaczona przez WBO piątka sędziów międzynarodowych, którzy mieli za zadanie ponownie obejrzeć i ocenić pojedynek. Wszyscy zgodnie punktowali zwycięstwo „Pacmana”.
Promotor Filipińczyka, Bob Arum, doniesień o ewentualnym rewanżu póki co nie komentuje.
A gdzie jakaś poważna szansa walki o tytuł dla np Kella Brooka czy Jessie Vargasa?
Dajmy szansę młodszym a nie w kółko Arum i jego ferajna do tego Marquez i tak w kółko rewanże,rewanże,rewanże...
Wracając do tematu: Okropnie mnie Bradley irytuje (TO PRZEZ TEN OKROPNY WĄS ! ! !), chciałbym żeby Vit zamiast Charra wybrał sobie Bradleya :D
Wątpie, aby to było przyczyną. Jedynymi osobami, które na takim obrocie zyskały są Arum i oczywiście sam Bradley. Dziś na fighthype.com pojawił się fajny artykuł - 5 najważniejszych korzyści dla Aruma z powodu tamtego wałka.