MARQUEZ: PACQUIAO MOŻE SIĘ ZGODZIĆ NA MEKSYK
Przymierzany do kolejnej walki z Mannym Pacquiao (54-4-2, 38 KO) Meksykanin Juan Manuel Marquez (54-6-1, 39 KO) zdradził, że Filipińczyk jest otwarty na to, aby czwarty pojedynek odbył się w Meksyku. „Dinamita” nalega na walkę w swojej ojczyźnie, chcąc uniknąć sytuacji z poprzednich starć, w których „Pacman” był dwukrotnie, zdaniem Marqueza niesłusznie, uznawany zwycięzcą.
- Trwają rozmowy, może będę walczyć w lipcu, a może 10 listopada z Mannym. Tak mówi Fernando Beltran [promotor Marqueza], ale muszę jeszcze poczekać na Boba Aruma. Jeżeli Arum powie, że walczymy 10 listopada, będzie świetnie. Nie wiem jednak, czy to się wydarzy. To tylko możliwość, nie ma pewności. Arum nie wykluczył, że Manny zgodzi się na walkę w Meksyku. Byłoby wspaniale – powiedział Meksykanin.
Zapytany o kontrowersyjny werdykt pojedynku Pacquiao z Timothym Bradleyem (29-0, 12 KO), Marquez przyznał, że widział zwycięstwo Filipińczyka.
- Uważam, że Pacquiao pokonał Bradleya jakimiś czterema punktami. Punktowałem osiem rund dla Pacquiao, cztery dla Bradleya. Dałem Bradleyowi drugą rundę, szóstą, a także dwie ostatnie, jedenastą i dwunastą – stwierdził.