KONTROWERSJE WOKÓŁ KARTY PUNKTOWEJ DUANE'A FORDA
Spore kontrowersje wywołała za oceanem wypowiedź Duane’a Forda, jednego z trzech sędziów punktowych walki pomiędzy Mannym Pacquiao (54-4-2, 38 KO) a Timothym Bradleyem (29-0, 12 KO). Ford był gościem programu "The Fight Game with Jim Lampley", w którym stwierdził, że Filipińczyk wygrał co najmniej sześć rund pojedynku z Amerykaninem. Sam tymczasem punktował 115-113 na korzyść Bradleya, co oznacza, że „Pacman” na jego karcie wygrał nie sześć, a pięć starć.
- Pacquiao bez wątpienia wygrał pierwszych sześć rund. To były ekscytujące rundy. Czwartą Pacquiao wygrał z łatwością, zranił Bradleya, ale Pacquiao z przeszłości zakończyłby w takiej sytuacji walkę. Pozwolił mu przetrwać. W późniejszych rundach odniosłem wrażenie, że Pacquiao się zmęczył. Nie trafiał. Bradley nie trafiał w głowę, ale punktował, trafiał ciosami na dół – stwierdził Ford.
Pozostali sędziowie punktowali 113-115 na korzyść Bradleya i 115:113 dla Pacquiao. Zaraz po walce wydawało się, że 10 listopada dojdzie do rewanżu, ale zniesmaczony werdyktem Filipińczyk prawdopodobnie zmierzy się tego dnia ze swoim wielkim rywalem, Juanem Manuelem Marquezem (54-6-1, 39 KO).
Do tego stracił szacunek kibiców. Już lepiej chyba by było gdyby oficjalnie wygrał Pacman, wtedy by się mówiło że Bradley dał dobrą walkę a że jest młody wszystko przed nim. Obecnie się z niego kpi za brednie które opowiada.