OBÓZ LEE ZAPOWIADA NOWEGO MISTRZA
Przekonywująca pewność siebie płynie z obozu Andy’ego Lee (28-1, 20 KO), który w sobotę stanie przed niepowtarzalną szansą wywalczenia mistrzowskiego pasa WBC w kategorii średniej. Irlandczyk zamierza zdetronizować faworyzowanego Julio Cesara Chaveza Juniora (45-0-1, 31 KO), a w tym optymizmie wtóruje mu jego trener i menadżer, legendarny Emanuel Steward.
- Przygotowania do walki nie mogły pójść lepiej. Andy jest bardzo zdyscyplinowanym i zdeterminowanym bokserem. Pod względem fizycznym i mentalnym jest już gotowy na największe wyzwania. Każdy scenariusz jest możliwy. Staniemy do konfrontacji z młodym, silnym, rezolutnym i niepokonanym mistrzem. Mimo wszystko, Chavez nigdy wcześniej nie miał do czynienia z kimś takim jak Lee – twierdzi opiekun m.in. mistrza świata w wadze ciężkiej Władimira Kliczki.
Optymizm płynący z ust amerykańskiego szkoleniowca musi być budujący. Czy Irlandczyk i jego team utrą nosa Meksykaninowi?
- Andy ma 28 lat, właśnie jest u szczytu formy. On jest wielkim leworęcznym średnim, ma ogromne doświadczenie, zarówno amatorskie jak i zawodowe. Mój zawodnik może bić się na dystans i w zwarciu. Ma siłę w obu pięściach. Czas Andy’ego nadszedł. Irlandczyk naprawdę wierzy, że będzie w stanie znokautować Chaveza – dopowiedział doświadczony coach.
W podobnym tonie wypowiada się sam Lee. Urodzony w Londynie bokser jedzie do Teksasu w jednym celu – zgarnięcia mistrzowskiego pasa i stania się chlubą irlandzkich kibiców.
- Podoba mi się ta okazja walki o mistrzostwo świata WBC. Nigdy wcześniej nie byłem tak zmobilizowany. Pełne skupienie na pojedynku. Nie wybieram się do El Paso po przegraną. Uwierzcie w moje słowa, jestem u szczytu formy.
- Chavez to dumny mistrz, który utrzymywał tytuł przez ostatnie 12 miesięcy. Jednak moja siła i ringowe obycie to dla niego przeszkoda nie do przejścia. Opuszczę miasto jako nowy mistrz świata. To mój dzień, moje przeznaczenie… - dodaje wysoki (188 cm) jak na tę kategorię wagową Lee.