'W REWANŻU WYGRAMY JESZCZE WYRAŹNIEJ!'
Redakcja, FightHype
2012-06-10
Joel Diaz, podobnie jak reszta członków obozu Tima Bradleya (29-0, 12 KO), nie widzi powodów do kontrowersji i uważa, że "Desert Storm" ubiegłej nocy był lepszy od Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO) i wygrał zasłużenie.
Trener 28-letniego Amerykanina zapewnia, że w listopadzie dojdzie do rewanżu, a w nim Bradley zwycięży już bardzo wyraźnie i rozwieje wszelkie - dla niego niezrozumiałe - wątpliwości.
- Jako wielki wojownik, Manny Pacquiao zasługuje na rewanż. Damy mu go, bez wątpienia. Możemy zrobić to, gdy tylko stopa Tima będzie w pełni zdrowa. Zrobimy to, by udowodnić wszystkim ludziom, iż są w błędzie, sądząc, że to Pacquiao wygrał walkę. Tym razem Tim zwycięży w jeszcze lepszym stylu. Wygra zdecydowanie łatwiej - przewiduje Diaz.
Co mi się bardzo spodobało to postawa Paca - nie krzyczy, nie narzeka, podziękował kibicom i cześć. Nie zależy mu jakoś specjalnie na rekordzie i chyba w ogóle coraz mniej na boksie - ale walkę dał dobrą.
9 to akurat wygrał zdecydowanie Pac. Natomiast masz rację, że Tim na zwycięstwo nie zasłużył. Sęk w tym, że Pacman tez nie zasłużył. ja punktowałem na remis, chociaż każdy wynik byłby tu do zaakceptowania. Pac sie chyba konczy, przestrzeliwał seriami, na tułów praktycznie nie walił. W I połowie walki Pac lepszy- w drugiej gorszy.
P.S.
W walce Floyda z Cotto widziałem dwupunktowe zwycięstwo Miguela :)
W walce Floyda z Cotto widziałem dwupunktowe zwycięstwo Miguela :)
To nie dziwie się że tutaj widziałeś remis...
W walce Floyda z Cotto widziałem dwupunktowe zwycięstwo Miguela :)
To i resmis tutaj widziales...
1. 9-10
2. 10-9
3. 10-9
4. 10-9
5. 10-9
6. 10-9
7. 10-9
8. 9-10
9. 10-9
10. 9-10
11. 10-9
12. 9-10
116-112 Pacquiao
Szkoda mi Bradleya. Chłop czuł, że przegrał swoją szansę, a teraz musi stawać w obronie nieuczciwego werdyktu. To solidny, utalentowany zawodnik, który niestety przekona się o powszechnej niechęci do papierowych mistrzów. Postawiono go w wyjątkowo niewygodnej sytuacji.
Co do samej walki... w mojej opinii, oprócz rund 10 i 12, które przyznałem Bradleyowi, zwyciężył Pacman. Od połowy 9 rundy Manny wpadł w lekki kryzys, mam wrażenie, że dopadły go trudy walki. Nie trzymał rąk wysoko, ataki straciły na płynności, a ciosy na precyzji. Być może dała o sobie znać nadludzka wytrzymałośc Bradleya, który w 9 starciu, podczas jednej z licznych wymian, mógł przełamać fizycznie Pacquiao, a Filipińczyk - tracąc nadzieję na nokaut, zaprzestać tak zdecydowanych ataków, oddając inicjatywę Bradleyowi. Nie chcę węszyć kolejnych sensacji, ale nie zdziwiłbym się, gdyby testy dopingowe wskazały coś u Bradleya. Po tylu ciosach i wysokim tempie walki, wykazywał niezdrową ochotę na wymiany w końcowych rundach... Ale z tym węszeniem to byłbym ostrożny.
Ciekawe jak zachowa się federacja WBO, jeśli z obozu pacmana wpłynie protest?
Floyd wyraźnie przechytrzył Cotto mimo tego że ten pokazał świetna dyspozycje i zawalczył również niesamowicie, a co do Tima to niestety jeden wielki szwindel jak większość ludzi która zna jakieś podstawy punktowania w boksie zawodowym wie :)