BAILEY ZNÓW MISTRZEM ŚWIATA!

Do sporej niespodzianki doszło w pojedynku o wakujący pas mistrza świata federacji IBF w wadze półśredniej. Faworyzowany Mike Jones (26-1, 19 KO) pewnie prowadził na kartach punktowych, ale w końcówce nie ustrzegł się przed brutalną siłą Randalla Baileya (43-7, 37 KO), który zwyciężył przez nokaut w jedenastej odsłonie.

Po pierwszej rozpoznawczej rundzie wydawało się, że Jones weźmie się do pracy, jednak w drugim starciu nic takiego nie nastąpiło. Niepokonany "Machine Gun" wciąż wyraźnie obawiał się siły Baileya i nie chciał ryzykować wymian. Dopiero trzecia odsłona przyniosła nieco akcji. Pierwszy mocny cios doprowadził do celu Jones, jednak kilkadziesiąt sekund później to Bailey wstrząsnął rywalem.

Po emocjonującym trzecim starciu, tempo znów opadło. Do siódmej rundy utrzymywała się niewielka przewaga Jonesa, który w niezbyt imponującym stylu wygrywał kolejne odsłony. W ósmym starciu "Machine Gun" w końcu pokazał bardziej zdecydowany boks. Jego lewy prosty pracował znakomicie. Sierpy zwykle chybiały celu, ale wcześniej Mike nie wyprowadzał ich prawie w ogóle. W dziewiątej rundzie Jones całkowicie zdominował weterana. W przerwie trener zapowiedział, że przerwie walkę, jeśli Bailey nie weźmie się do roboty i nie pokaże, że chce zostać mistrzem świata. Jak się później okazało, 37-letni Amerykanin wziął sobie te słowa do serca...

Przez dwie i pół minuty wydawało się, że dziesiąta runda jest najlepszą w wykonaniu Jonesa, jednak "Knockout King" przypomniał z czego słynie i rzucił młodszego rodaka na deski po kapitalnym prawym prostym. Jones wstał bardzo szybko, ale nogi miał miękkie. Zmęczony Bailey, który najwyraźniej sam był zaskoczony swoim chwilowym sukcesem, nawet nie próbował kończyć roboty i spokojnie czekał na gong.

W jedenastym starciu "Machine Gun" znów był sobą i odzyskał kontrolę, ale na kilkanaście sekund przed końcem tej odsłony Bailey przycelował prawym podbródkowym, który zakończył walkę. Jones mocno uderzył głową o matę ringu i choć po trzech sekundach bezwładnego leżenia przypomniał sobie, gdzie się znajduje i próbował powstać, sędzia Tony Weeks przerwał pojedynek, kiedy Mike po raz kolejny stracił równowagę i upadł na deski.

Chwilę później kamera pokazała z bliska zawiedzioną twarz Jonesa, któremu ostatni cios walki najwyraźniej złamał nos, jednak jeszcze dłużej dane nam było oglądać wzruszonego Baileya, który poprzedni raz mistrzem świata był w latach 1999-2000...

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: BYKZBRONXU2011
Data: 10-06-2012 04:58:25 
W tym wieku ,,szacun,,,Rewanz z Urango ,a potem z Jonesem.
 Autor komentarza: P4CIU
Data: 10-06-2012 05:02:43 
Racja,respekt!
 Autor komentarza: mirco30
Data: 10-06-2012 05:02:46 
ale niespodzianka pięknie go załatwił.
 Autor komentarza: canuck
Data: 10-06-2012 05:05:20 
Bezbarwna walka przez dluga czesc wieczoru. Takie male oraz dosc nudene szachy. Ale jest jedna wazna lekcja wynikajaca z tej walki.

Jak twoim przecinikiem jest doswiadczony pucher z dobra szczeka to nie wygrales dopoki nie zabrzmi gong w 12-tej rundzie. Nawet jak jestes faworytem! Doswiadczony puncher-bokser NIGDY nie jest przegrany.
 Autor komentarza: mirco30
Data: 10-06-2012 05:05:50 
czuje ze następna walka nie potrwa na pełnym dystansie
 Autor komentarza: mirco30
Data: 10-06-2012 05:12:20 
ale aktor swiruje
 Autor komentarza: RedMan
Data: 10-06-2012 05:16:06 
mirco30

zastanów się zanim coś napiszesz , Arce to jeden z największych wojowników który się nigdy nie poddaje więc na pewno nie świruje
 Autor komentarza: Krzych
Data: 10-06-2012 05:19:54 
Uuuuu nokaut roku jak nic! Coś takiego by się działo w walkach Floyda, gdyby miał taką petarde, to była typowa akcja dla niego
 Autor komentarza: P4CIU
Data: 10-06-2012 05:20:59 
Bayless to dupa w takich sytuacjach, to on jak dobrze pamietam dal Mosleyowi nokdaun na Pacquiao
 Autor komentarza: WonderBoy
Data: 10-06-2012 07:40:16 
Bailey ma czołg w łapie.

Ogólnie większa cześć walki jak dla mnie ostrożna, nudna i "urywana".
Finał zrekompensował wszystko.
 Autor komentarza: urs
Data: 10-06-2012 12:09:29 
bailey ma kopyto w lapie nie ma co, licze na rewanż
 Autor komentarza: anonimUT
Data: 10-06-2012 16:57:48 
Kurde po 7 rundzie poszedłem spać twierdząc, że w tej walce i tak już nic się nie zmieni a Pacquiao oglądne sobie powtórkę, a tu taka niepodzianka :D
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.