CHAMBERS: DLA ADAMKA JESTEM ZA SZYBKI
- Jakie atuty zaprezentuje Adamek w ringu 16 czerwca w Prudential Center w Newark?
Eddie Chambers: Czasem ma kłopoty z balansem ciałem, ale potrafi zadawać fantastyczne kombinacje ciosów. Przede wszystkim cenię go jednak za niesamowitą determinację. To prawdziwy wojownik, który nigdy nie odpuszcza. Ale został w ringu upokorzony przez Witalija Kliczkę, mistrza federacji WBC.
- Co 10 września poszło nie tak?
EC: Myślę, że Adamek zrobił wszystko, co w jego mocy. Po prostu nie był w stanie dobrać się do skóry tak doświadczonemu pięściarzowi jak Witalij. Nie wspominając już o kilkunastu centymetrach różnicy wzrostu, co przekładało się na znacznie większy zasięg ramion Ukraińca.
- Pana też w zeszłym roku znokautował Kliczko, tyle że Władimir. Czy jakikolwiek bokser jest obecnie w stanie zagrozić braciom?
EC: Myślę, że właśnie pan z nim rozmawia. Czuję, że mogę się mierzyć z każdym z braci, bo od zeszłego roku wiele się zmieniło. Mój nowy trener James Ali Bashir nie tylko wyszkolił mnie technicznie, ale także przeorał sposób myślenia. Jestem gotowy do walki z najlepszymi. Ale nie skreślałbym również Tony’ego Thompsona, który 7 lipca zmierzy się z Władimirem. Tony ma wystarczające doświadczenie i wzrost, by w Szwajcarii walczyć jak równy z równym.
- No właśnie, pan jest mojego wzrostu, a więc niższy o parę centymetrów nawet od Adamka...
EC: To na pewno moja najsłabsza strona, ale nadrabiam to umiejętnościami i szybkością. Za kilka dni pokonam Adamka i pogrzebię jego marzenia o walce o tytuł mistrzowski w królewskiej kategorii wagowej.
- Mamy sporo solidnych polskich ciężkich, choćby Wach, Szpilka, Sosnowski. Który z nich ma największe szanse, by w przyszłości zostać mistrzem?
EC: Z tej listy chyba Mariusz Wach, który jest wyższy nawet od Kliczków.
- Czy to jego spośród polskich bokserów ceni pan najwyżej?
EC: Nie, wyżej cenię bardziej utalentowanych i lepiej wyszkolonych Adamka i Gołotę. Gołota zmarnował kilka wybornych okazji, jak choćby uderzając poniżej pasa podczas walk z Riddickiem Bowe’em.
Rozmawiał Paweł Szaniawski