'DIABLO' MIAŁ PROBLEMY
Mistrz świata Krzysztof Włodarczyk pracuje z psychologiem i przygotowuje się do planowanej na wrzesień 50. zawodowej walki w ringu, pisze Dziennik Polski.
Artur Gac: Kosztem kolegów z grupy Artura Szpilki i Dawida "Cygana" Kosteckiego popadł Pan w medialny niebyt.
Krzysztof Włodarczyk: Wytłumaczę to na swój sposób. Pewne prywatne sprawy, które miałem szybko załatwić, nie zostały uregulowane na czas. Emocjonalnie byłem trochę zdruzgotany i rozwalony psychicznie, ale już tak nie jest. Wszystko zostało wyprostowane. Nie napinam się, bo mam nadzieję, że swoje sprawy ułożyłem na długo. Szczerze powiedziawszy, teraz przygotowuję się do walki wrześniowej.
- Pracuje Pan z psychologiem, który pomagał Panu przed ostatnią walką?
KW: Teraz z innym. Chodzę do tego pana raz na dwa lub trzy tygodnie, by o tym i owym pogadać. Teraz pracujemy nad tym, by utrzymać dobry stan i niczego nie popsuć. Muszę na równi dbać o boks i o życie osobiste.
- Niedawno nastawiał się Pan na walkę z wielokrotnym mistrzem świata kategorii półciężkiej Antonio Tarverem oraz legendarnym Royem Jonesem Jr.
KW: Byłem gotowy. Wiadomo, że jeden i drugi to niesamowite postacie boksu zawodowego. W pewien sposób byłby to dla mnie zaszczyt, a dla nich deska ratunku do ponownego podniesienia swojego statusu, przez zarobienie większych pieniędzy.
- Pod ścianą postawili Pana włodarze federacji WBC - albo stoczy Pan pojedynek rewanżowy z obowiązkowym pretendentem Francisco Palaciosem, albo straci Pan tytuł mistrzowski.
KW: W sumie to nawet cieszę się, że sprawy tak się potoczyły. Z tego względu, że na pewno zaboksuję efektowniej niż w naszym pierwszym pojedynku. Liczę, że rywal nie będzie tym razem uciekał i unikał walki.
- Rozważał Pan z promotorem dobrowolne oddanie pasa?
KW: Nie mam o tym zielonego pojęcia, bo nie bardzo interesowałem się, jakie opcje wchodziły w grę. Jednak, w pewnych kwestiach, pas mistrza świata jest tylko spinką, żeby nie powiedzieć - broszką. Jest taki moment w karierze, że pasy schodzą na bok, a w cenie są walki bokserów znanych, lubianych, których chcą oglądać kibice. Pas, w niektórych przypadkach, może nawet uwierać.
- Promotorzy pracują, by walka z Palaciosem odbyła się właśnie we wrześniu?
KW: Dokładnie tak.
- Nieoficjalnie mówi się, że gdyby nie Euro 2012, to Pan, a nie Dawid Kostecki, walczyłby z Royem Jonesem Jr. na Stadionie Narodowym. Ta arena jest możliwym miejscem rewanżowego pojedynku z Portorykańczykiem?
KW: To raczej nie jest przeciwnik, który budzi wielkie emocje. Bokserem na pewno jest dobrym, ale na myśl o nim nie uginają się nogi, człowiek nie ma dreszczy ani nawet gęsiej skórki. Byłoby trudno, bo po pierwszej walce poszła już pewna fama i ludzie mogą mieć jakieś "ale" do naszej następnej konfrontacji. Mogę jednak obiecać, że tym razem wydarzy się w ringu coś wielkiego.
Rozmawiał Artur Gac, cały wywiad w Dzienniku Polskim
W pełni popieram!
Krzysztofowi na tym etapie kariery nie potrzebne są już żadne paski tylko wielkie walki o miejsce w annałach historii boksu,a nie o jakieś zbędne broszki!:D
A ten fragment o pasie po prostu żałosny, mógłby się powstrzymać od gadania takich głupot, bo zostanie wyśmiany.
Data: 05-06-2012 22:08:12
No i "Diablo" ma teraz praktycznie rok "w dupę". Kolejny raz można podziękować świetnemu promotorowi Wasilewskiemu. Naprawdę nie dało się zrobić jakiejś obrony przed wakacjami?
Akurat Diablo to idealny przykład ,że Wasilewski to dobry promotor.
Włodarczyk nie jest wybitnym bokserem a w idealny wręcz sposób został doprowadzony do mistrzostwa a co za tym idzie większych pieniędzy. Owszem teraz nie wyszło z Tarverem jednak Włodarczyk to dobry przykład umiejętnej promotorki Wasilewskiego. Doprowadzić rzemieślnika do prestiżowego mistrzostwa i niezłej kasy przez grupę która na świecie nie jest bogatą i zbyt liczącą się grupą. Skończcie już powtarzać stereotypy o tragicznym promotorze Wasilewskim.
Dobre, a jak będzie to co znowu będziesz stał jak kołek i czekał na jedno dobre trafienie. Żebyś się Krzysiu nie zdziwił. Jestem niemal pewny że Palacios ponownie zacznie cię obskakiwać, dla tego krzysiu nie myśl tylko działaj. Zacznij się w końcu ruszać jak przystało na mistrza. Tak na marginesie to mam nadzieję że tym razem nasz mistrzónio skopie dupę temu obco krajowcowi.
w 100% się zgadzam. to żaden wyczyn wysłać swojego zawodnika, który jest zawodnikiem dobrym (ale nie wybitnym) gdzies za granicę, gdzie walka skończy się tak uwielbianym przez 95% Polaków wynikiem, czyli klęską po heroicznym boju, albo tylko klęską.
Zorganizować wszystko w Polsce przez średnią grupę ze średnimi zawodnikami, za niewielką jak na standardy światowe kasę, zdobyć pas MŚ i go skutecznie bronić, to jest naprawdę wyczyn godny podziwu.
osobiście wolę brzydką, niepowywającą, ale skuteczną obronę pasa przez polskiego zawodnika niż heroiczną porażkę, ponieważ zawsze liczą się tylko zwycięzcy, czy się to komuś podoba czy nie.
on ma swój toporny styl za podwójną gardą i to sie nie zmieni!
Może i ma nadzieje że za rok dwa jak zachowa pas to zawalczy z MAsternakiem!!