ARCE MA NADZIEJĘ, ŻE ROJAS BĘDZIE GOTOWY
Jorge Arce (60-6-2, 46 KO) chce po raz kolejny skraść show głównemu bohaterowi sobotniej gali w Las Vegas - Manny'emu Pacquiao (54-3-2, 38 KO). W przeszłości obydwaj pięściarze często występowali tego samego wieczoru, a czasami walki "Travieso" okazywały się lepsze - tak było chociażby przed rokiem w Las Vegas, gdzie nokautując Papito Vazqueza, Arce ukradł show "Pacmanowi", który w najważniejszym pojedynku gali gładko wypunktował Shane'a Mosleya.
W tę sobotę, również w MGM Grand w Las Vegas, Filipińczyk zmierzy się z Timothym Bradleyem (28-0, 12 KO), a wcześniej Arce zaboksuje z Portorykańczykiem Jesusem Rojasem (18-1-1, 13 KO). Meksykański wojownik zapewnia, że jest gotowy na wojnę, lecz wiele zależeć będzie od jego przeciwnika. - Nie martwcie się, ja zawsze jestem gotowy na wojnę. Jestem bardzo zmotywowany i podekscytowany, bo znów walczę na gali Manny'ego Pacquiao, a jego pojedynki transmitowane są na całym świecie. Przygotowałem się na 12 rund, jestem gotowy na wielką walkę. Jeśli Rojas przygotował się tak samo dobrze, na pewno skradniemy show, jeśli jednak nie będzie gotowy, zjem kolację wyjątkowo wcześnie - powiedział 32-letni Arce.
Poza tym szykuje nam się sportowa sobota. Najpierw 2 mecze na wysokim poziomie (Holandia - Dania i Niemcy-Portugalia), a potem oczywiście gala w MGM Grand.