QUILLIN POKONAŁ WRIGHTA
Zgodnie z oczekiwaniami, choć po lepszej niż się spodziewano walce, Peter Quillin (27-0, 20 KO) wyraźnie pokonał 40-letniego i nieco zardzewiałego Ronalda Wrighta (51-6-1, 25 KO). Po dziesięciu starciach sędziowie jednogłośnie wskazali na 28-letniego podopiecznego Golden Boy Promotions (97-92, 98-91, 98-91).
Początek należał do Quillina, ale jego słynny przeciwnik nie dawał za wygraną i maksymalnie wykorzystywał swoje wielkie doświadczenie. Winky szczególnie dobrze radził sobie z prawym prostym, którym trafiał z większą skutecznością, niż "Kid Chocolate" swoim klasycznym lewym jabem.
W piątej rundzie Winky poczuł się pewniej i momentami spychał Quillina do głębokiej defensywy. Doszło do kilku ostrych wymian, w których weteran radził sobie całkiem dobrze, ale chwila nieuwagi kosztowała go nokdaun po kapitalnym długim prawym prosto na szczękę. Wright szybko się pozbierał i nie wyglądał na mocno zranionego. W szóstej odsłonie "Kid Chocolate" kontynuował atak i zarzucał rywala seriami ciosów, ale w końcówce do głosu doszedł Winky, który sam kilka razy efektownie trafiał.
W ósmym starciu Quillin kapitalnie skontrował prawym podbródkowym, po którym pod Winkym ugięły się nogi. Weteran przyjął w tej rundzie całe mnóstwo mocnych ciosów, ale przetrzymał szarżę młodego wilka i wracał do narożnika na pewnych nogach. Wright zaprezentował się bardzo dobrze w kolejnej rundzie i całkiem możliwe, że to jemu zapisali ją sędziowie. Również w ostatniej odsłonie Winky starał się być stroną atakującą, ale Quillin wiedział, co robi i nie dał sobie wyrwać zwycięstwa, ani zatrzeć dobrego wrażenia, jakie zostawił po sobie we wcześniejszych starciach.