KONTUZJA WAWRZYKA, WALKA SIĘ ODBĘDZIE
Podczas jutrzejszej gali "Wojak Boxing Night" w Bydgoszczy Andrzej Wawrzyk (25-0, 13 KO) zmierzy się nie tylko z groźnym 32-letnim Rosjaninem Denisem Bachtowem (35-7, 24 KO), ale także z urazem, jakiego nabawił się podczas sparingów.
To kolejna kontuzja w karierze utalentowanego 24-latka, w którym wielu fachowców widzi drugiego Andrzeja Gołotę.
- Po walce z Bachtowem wracam w ręce doktora Roberta Śmigielskiego. Konieczny jest zabieg łękotki w lewym kolanie. Niestety uszkodziłem ją podczas sparingów. Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie bez komplikacji i sprawnie, tak bym jak najszybciej wrócić do ringu - powiedział Wawrzyk w rozmowie z Onet Sport.
- Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by walczyć z Rosjaninem. Noga jest dobrze zabezpieczona i na pewno przetrwam te dziesięć rund - od razu dodał.
Rywal Polaka ostatnią walkę stoczył dwa tygodnie temu. W drugiej rundzie przez TKO pokonał on Ukraińca Sierhija Babicza. Rosjanin w swojej karierze ma on wygraną walkę z Coreyem Sandersem, tym samym, z którym poradził sobie kiedyś Andrzej Gołota. Z kolei jednogłośnie na punkty przegrał w 2007 roku z byłym mistrzem świata wagi junior ciężkiej, a potem pretendentem do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej, Kubańczykiem Juanem Carlosem Gomezem. Nie będzie to zatem łatwy przeciwnik dla Polaka, który na zawodowym ringu stoczył dotychczas 25 walk i wszystkie wygrał, w tym 13 przed czasem.
Krakowianin jest jednak pewny siebie: - Wydaje mi się, że rywal jest bardzo dobrze rozpracowany. Już nie mogę doczekać się tej walki, by zrobić to wszystko, co zaplanowałem. Obiecuję, pozostanę niepokonany.
Data: 02-06-2012 11:51:35
A z ta kontuzją specjalnie powiedzieli przed walka żeby później było alibi dlaczego Wawrzyk znów taki ślamazarny był...
Jaaaaasne , ty widzisz tylko wszędzie teorie spiskowe. Daj już spokój : )
A u nas smutna rzeczywistośc nabijanie rekordu na bumach do 30,35-0 potem jednorazowy start do kogoś lepszego i koniec kariery.
Szpilka to gościu który ma zaledwie 10 walk na koncie, z czego połowa w HW, dotego jest młody, ma braki, ma czas. Jak na taki okres rywal pokroju Basile to dobry przeciwnik. Znajdzcie mi polaka, który w 11 walce walczyłby z zawodnikiem z takim rekordem, i miał na rozkładzie bytłego pretendenta do mistrzostwa.
A Wawrzyk - fakt narazie rywale na kolana nie rzucali, ale co chcecie od Bachtowa? Akurat ten przeciwnik to już solidny pięściarz który nie przyjedzie obrywać po mordzie, a przyjedzie walczyć. Nie tak dawno walczył z Ustinowem i Glazkowem, u obu walcząć pełne dystanse i urywając 2-3 rundy. Akurat rosjanin to dobry zawodnik.
Data: 02-06-2012 13:05:35
Własnie walki między Polkami,byłby super, i mozna byłoby poprzez takie pojedynki znaleźć tego najlepszeg, mamy sporą grupę Polskich cieżkich,wiec czemu by ich nie skonfrontować.Przykładem z Anglii, tam wielu walczy miedzy Sobą rywalizacja jest spora i poziom napewno też sie podnosi,a i tytuł krajowy staje sie dla wielu prestiżowy. Takie pojedynki owocują na przyszłość dobrymi bojami na arenie miedzynarodowej.
A u nas smutna rzeczywistośc nabijanie rekordu na bumach do 30,35-0 potem jednorazowy start do kogoś lepszego i koniec kariery.
Mylisz wszystko , Wasilewski ma największą bodaj grupę ciężkich a przecież nie będzie ich wystawiał na siebie ponieważ to promotorski strzał w kolano. Tutaj nawet nie ma co tłumaczyć. W Anglii jest wielu promotorów ze swoimi zawodnikami więc i częściej walczą między sobą różne "obozy" ale i tak nie przesadzajmy , co to często za ciekawe walki z taksówkarzami czy otyłymi zawodnikami którzy już za rogiem kończą "karierę". Raczej w większości freak show by nabić kabzę na Anglikach.
Wygrany pnie sie w rankingach a przegrany jesli sportowo jest cos wart to ma szanse przeciez sie odbudowac.
Nie ma nic gorszego dla rozwoju zawodnika jak pojedynki,ktore sa z gory wygrane.
To ma sens tylko w pierwszym etapie kariery ,potem powoduja regres i to widac na niejednym przykladzie naszych mistrzow.
Data: 02-06-2012 16:01:32
Walki zawodnikow z jednej stajni promotorskiej nie sa zadnym strzalem w kolano i jesli zawodnicy prezentuja podobny poziom to mamy walke ,ktora interesuje kibicow i generuje zyski.
Może w ogromnych grupach które mają masę zawodników a nie w malutkiej , bądź co bądź biednej i jednej z niewielu grup w Polsce! A amatorów następców coś nie widać. I jeszcze taka małą grupa ma zestawiać swoich ze swoimi , narażać na KO itd ? Nie żartuj. Tu nie Niemcy czy "Hameryka".
Nieraz bywa to lepsza lekcja niz wieloletnie obijanie ogorkow.
I nie ma to znaczenia czy grupa jest duza czy mala,jesli chodzi o rozwoj zawodnikow a nie zapychanie gal.
Wazniejsza jest jakosc walk a jesli promotor nie ma pieniedzy na sprowadzenie kompetytywnych rywali,tym bardziej powinien zapewniac ciekawe starcia miedzy "swoimi".
Nikt na tym nie traci a widz zyskuje i placi za zobaczenie dobrego widowiska.
A pieniazki nakrecaja koniunkture.
Chodzi tylko o maly zwrot w mysleniu bo pompowanie niesplamionych rekordow na "nobodies" nie wychodzi naszym orlom na zdrowie.
Oczywiście z innych grup bokserzy którzy już coś osiągnęli należy zestawiać , np Włodarczyk kontra Masternak.
Ale jesli go nie stac, to pojedynki najlepszych nawet w obrebie wlasnej stajni sa jakas opcja i sciagaja widzow na trybuny.
Rzeczywiscie K.O moze zakonczyc kariere zawodnika ale takie przypadki sa rzadkie i wpisane w ryzyko uprawiania boksu zawodowego.
Parasol ochronny nie moze byc rozlozony zbyt dlugo ,bo obijajac ogorkow zawodnicy dusza sie we wlasnym sosie i ich poziom sportowy spada.
Czasem udaje sie przeskoczyc nagle na mistrzowski poziom z niskiego pulapu ale dzieje sie to bardzo rzadko.
Dlatego pojedynki jak SZpilka-Wawrzyk sa jak najbardziej wartosciowe.
Wawrzyk swego czasu wyrywal sie do Sosnowskiego,moglby wiec przetestowac gwiazde nowej generacji.
Przyklad z angielskiego podworka to swietna walka Mitchell-Murray gdzie ten drugi mimo,ze przegral przed czasem to pokazal sie z dobrej strony i nie zniknal ze sceny a dostal szanse walki o tytul swiatowy.