MITCHELL W TYM ROKU NIE POWALCZY Z KLICZKAMI
Wczoraj oficjalnie potwierdzono, że dwaj amerykańscy "ciężcy", Seth Mitchell (25-0-1, 19 KO) i Johnathon Banks (28-1-1, 18 KO) skrzyżują rękawice podczas gali boksu zawodowego, która odbędzie się 14 lipca w Mandalay Bay w Las Vegas.
Dyrektor wykonawczy grupy Golden Boy Promotions, Richard Schaefer, nie ukrywa, że wiąże duże nadzieje z Mitchellem i w następnym roku planuje doprowadzić go do walki o tytuł mistrza świata.
- Dla Mitchella będzie to wielki krok naprzód. Banks przegrał jedynie z Tomaszem Adamkiem w limicie wagi junior ciężkiej, a w ciężkiej jest niepokonany. Jego prawa ręka wysłała na deski wielu przeciwników, więc Seth musi być szczególnie ostrożny - mówi Schaefer.
- Nie będziemy się spieszyć z wysyłaniem Mitchella do Niemiec. Tak, wiemy, że już teraz mógłby zarobić spore pieniądze, ale my przede wszystkim chcemy dać mu szansę na wygraną. Seth potrzebuje jeszcze kilku walk, by zdobyć doświadczenie. Nie rezygnujemy z planów walki z Kliczkami i wierzymy, że Mitchell będzie mistrzem świata, ale stanie się to trochę później - zakończył dyrektor wykonawczy GBP.
Dodajmy, że pojedynek Mitchell-Banks zakontraktowany został na 10 rund i odbędzie się w undercardzie walki o mistrzostwo świata WBC wagi junior półśredniej, w której rywalizować będą Amir Khan (26-2, 18 KO) i aktualny czempion Danny Garcia (23-0, 14 KO).
Można by tak o każdym ciężkim powiedzieć,bo z Braćmi na dzień dzisiejszy to nikt wielkich szans niema.
Bardzo dobrze, że nie rzucają Mitchella na K2 - jego wygrana na obecnym etapie jest mało prawdopodobna, chyba że scenariusz Wład Brewster I i jakiś mocny, szczęśliwy strzał poparty wolą walki dobrą szczęką.
Bardziej prawdopodobne jest to, że promotorzy Mitchella czekają na wakat po Vicie i poprzez walki z czołowymi zawodnikami w rankingu chcą się dopchać do walki o pas. Nie zdziwię się, jak faktycznie dojdzie do walki z Welliverem albo z Wachem. Banksa Mitchell położy, choć będzie musiał uważać na tą prawą łapę, bo jest mocna, a obrona Mitchella słaba. Wierzę jednak w tego chłopaka, bo jego osoba ożywia tą kategorię i wprowadza wiele znaków zapytania. Nie zdziwię się, jak Mitchell z Pricem zdominują ciężką za 3 lata.