BUTE PO PIERWSZEJ PORAŻCE

Laura Neagu, sport.ro

2012-05-27

Wielu kibiców wciąż nie może uwierzyć w to, co stało się na ringu w Nottingham, gdzie obrońca tytułu IBF w wadze super średniej Lucian Bute (30-1, 24KO) przegrał przed czasem z miejscowym bohaterem Carlem Frochem (29-2, 21 KO). Po pierwszej porażce w karierze "Le Tobeur" przeprosił swoich fanów i zapowiedział powrót.

- Nie spodziewałem się, że w ten sposób będzie odpowiadał na moje ciosy. Starałem się wciągnąć go w pułapkę, stojąc przy linach i trafić z zaskoczenia, ale taka taktyka okazała się błędem i to ja dałem sie zaskoczyć. Nie mam zamiaru szukać innych przyczyn porażki, byłem tego dnia gorszy. Froch był bardzo silny i agresywny, do przodu pchała go również fanatyczna publiczność. Nie wiem, co będzie dalej, na razie za wcześnie, by mówić o rewanżu. Najpierw muszę odpocząć, a następnie wraz z trenerem dokładnie obejrzeć tę walkę i zacząć wszystko od nowa, ucząc się na swoich błędach. Ciężko jest mi w tej chwili powiedzieć jak szybko wrócę na szczyt.  Wiem jednak, że mogę tego dokonać, nie czuję się skończony. Przegrałem kilka pojedynków amatorskich i zawsze wracałem zwycięsko. To właśnie umiejętność podniesienia się po porażce cechuje wielkich mistrzów. Chciałbym również podziękować fanom z Rumunii, których doping słyszałem podczas walki i od których usłyszałem wiele ciepłych słów po walce. Jednocześnie chciałbym ich przeprosić, bo liczyli na moje zwycięstwo, a ja ich zawiodłem, za co jest mi przykro.

Bute został zapytany również przez jednego z dziennikarzy, czy zamierza złożyć protest w sprawie wejścia na ring ludzi z obozu Frocha, gdy walka nie była jeszcze oficjalnie skończona. Za podobny incydent w walce z Jamesem Kirklandem karą dyskwalifikacji ukarano Carlosa Molinę. - Absolutnie nie, takie rzeczy sie zdarzają. Gdy sędzia wkroczył by nas rozdzielić, wyglądało to tak jakby zakończył już walkę. Nie będę protestować w tej sprawie, chcę odzyskać pas na ringu, nie poza nim.