ROGER: COTTO NIE WYGRAŁ ŻADNEJ RUNDY!
Świetna postawa Miguela Cotto (37-3, 30 KO) w walce z Floydem Mayweatherem (43-0, 26 KO) była sporym zaskoczeniem dla większości kibiców i ekspertów, którzy spodziewali się kompletnej deklasacji. Powodów do ekscytacji nie widzi jednak Roger Mayweather, którego zdaniem Portorykańczyk przegrał wszystkie rundy i był jedynie kolejnym łatwym rywalem dla Floyda.
- Wątpię, żeby wygrał choć jedną rundę. Moim zdaniem przegrał wszystkie. Nie widziałem ani jednej rundy, w której byłby lepszy. Floyd łatwo skopał mu tyłek - powiedział dawny mistrz świata, a obecnie ceniony trener. - Dokładnie tego się spodziewałem. Cotto nie trafiał. Dużo zawodników potrafi zepchnąć Floyda na liny, ale tam i tak nie mogą go czysto trafić. W boksie chodzi o czyste uderzenia, właśnie dlatego mój bratanek wygrał tak wysoko.
Także Roger aż takiej głupoty nie chlapnął jak by się mogło wydawać. Komentarz pana Kostyry może przysłania niektórym rzeczywistość. Cotto nie trafiał podobnie jak Oscar którego Floyd również uczciwie zbił choć nie tak wysoko jak Cotto. A walka z Oscarem ma mnóstwo zwolenników że był tam okropny wałek i Mayweather powinien zejść pokonany. A więc czy Cotto urwał mu dwie rundy czy nie to różnica jest i tak kosmetyczna przegrał z Mayweatherem wysoko i tyle :)
za to floyd tymi dwoma ciosami na runde wygrywał?
Floyd wygrał tę walkę, ale na prawdę była ciężka i gdyby nie ostatnia runda, to byłoby blisko remisu. I jeszcze do tego dawno nie widziałem Floyda tak sfrustrowanego, że nie jest nic w stanie zrobić Cotto. To nie był pojedynek, którym Floyd mógłby się chwalić.
Szanowny użytkowniku, większym buractwem od ewentualnego błędnego punktowania rund jest... pisanie "nie" z czasownikami łącznie - uwierz :)
Ja punktowałem 115-113 dla Floyda - czyli typowo jak na buractwo przystało...
ArktycznaMalpa
Nie ważne, czy to prawda, czy nie :)
Pisanie o kimś "buraki", bo inaczej punktuje nie jest miłe.